Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:1653.11 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:12
Średnia prędkość:28.90 km/h
Maksymalna prędkość:45.10 km/h
Suma podjazdów:780 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:71.87 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.22 km 0.00 km teren
01:51 h 29.85 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Objazd ubiegłorocznej trasy na Mazurach

Sobota, 31 lipca 2010 • dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Pomimo zmęczenia, nie dałem sobie za wiele czasu na odpoczynek i postanowiłem przypomnieć sobie zwiedzane w poprzednim roku kąty. Ruszyłem w kierunku Spychowa, gdzie miałem zawrócić. Jednak dobrze mi się jechało, nogi pozwalały na dobrą jazdę. Ruszyłem więc swoje "stare kółko". Trochę się zdziwiłem, bo remonty dróg, które były w tamtym roku, nie wiele się przesunęły, ale dało się jechać. Byłbym zły na siebie, gdybym nie przejechał kilku kilometrów, będąc na Mazurach. A po wysiłku z dnia poprzedniego, średnia całkiem niezła, biorąc jeszcze poprawkę na "górki" mazurowe.
Trasa: Marksewo-Piasutno-Świętajno-Spychowo-Stare Kiełbonki-Nawiady-Babięta-Marksewo
Czas: 14:10-16:05
Kategoria 50-100, Mazury


Dane wyjazdu:
267.12 km 0.00 km teren
09:23 h 28.47 km/h:
Maks. pr.:45.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:440 m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Wyjazd na Mazury

Piątek, 30 lipca 2010 • dodano: 02.08.2010 | Komentarze 6

Planowany od dłuższego czasu wyjazd na Mazury, wreszcie doszedł do skutku. Nie dużo jednak brakowało i tym razem wszystko by się rozwiało. Jednak się udało.
Pobudka jak zwykle wcześniej, przed budzikiem. Ahhh te emocje. Z tego wszystkiego wstałem trochę za wcześnie a jakoś nie sprawdziłem o której robi się widno. No nic, miałem więcej czasu na wyszykowanie. Przyczepiłem tylne oświetlenie do roweru i ruszyłem o 4:10. Lubię taka jazdą, kiedy jest jest jeszcze cichutko i pusto, więc szybko mi szło. Zalew Zegrzyński witał czy żegnał mnie takim widokiem.

Byłem trochę zdziwiony, że o tak wczesnej porze wieje już wiatr, ale on w tym dniu miał być moim sprzymierzeńcem. Według prognoz miał pomagać, wiejąc w plecy. Droga do Pułtuska minęła mi dość szybko. Przed Pułtuskiem mijałem wielu bikerów, którzy startowali chyba w jakiś zawodach. Potem pomyślałem sobie, że mogła to też być pielgrzymka rowerowa. Z Pułtuska szybki przejazd do Makowa Mazowieckiego i za tym miastem w przydrożnym zajeździe, pierwszy odpoczynek i śniadanie. Pani właścicielka zaproponowała mi kawkę, którą z chęcią wypiłem. Po śniadanku i kawce o godz. 8:00 ruszyłem dalej. Tempo zaplanowane miałem na 27-28 km/h ale wiejący wiatr trochę mnie przyspieszał. Pierwszy raz w swojej rowerowej karierze, przekraczałem granice województw.

Zatem niedaleko do Wielbarku i należy podjąć decyzję, czy jadę zgodnie z planem wydłużając trasę do Szczytna, czy odpuszczam i kieruje się już prosto do celu. Jednak wcześniej jeszcze przerwa na jedzonko i telefony do rodziny, że żyje i jadę.
Decyzja była szybka i w Wielbarku odbiłem na Nidzicę. Po jakimś czasie trochę zacząłem tego żałować. Sprawcą tego był pierwszy w tym dniu kryzys. Potem doszło do tego bolące lewe kolano. Najgorsze było jednak to, że zacząłem odczuwać znowu siodełko, do którego za cholerę nie mogę się przyzwyczaić i ciągle kombinuję z jego ustawieniem. Droga do Nidzicy strasznie mi się dłużyła. Momentami była tak szeroka i w dwóch miejscach miała przygotowane ogromne miejsca parkingowe, że zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest przystosowana do lądowania samolotów wojskowych. Musze poszukać informacji o tym. W Nidzicy przejeżdżałem koło zamku ale nie zatrzymywałem się na żadne zdjęcia. Byłem zadowolony, że dotarłem do tego miasta. Był taki odcinek, na którym rower prawie stawał i nie mogłem na nim jakoś kręcić. Udało się jednak to pokonać. Z Nidzicy wyjazd na drogę 545, z kierunkiem na Jedwabno i Szczytno i kolejna przerwa na uzupełnienie zapasów i jedzenie. Po zakupach i jedzonku ruszam dalej i tu zaczęła się moja męka, nogi były już zmęczone. Jednak tempo dawało się we znaki. Od tej pory wiatr zaczyna przeszkadzać, wiejąc w twarz a górki na tej trasie dobijają mnie do końca. Wiem, że dla innych może to żadne przewyższenia, ale dla mnie na tym etapie, to było już coś. Był moment, że nie wiele brakowało a zakończyłbym swoja podróż niepowodzeniem. Jakiś idiota z naprzeciwka, wyprzedzał jadący przed nim pojazd całkowicie mnie ignorując. Musiałem ratować się ucieczką na pobocze, inaczej by mnie przejechał. Ale mu nasłałem, jednak mocno się wystraszyłem. Dojeżdżając do Szczytna, muszę zrobić jeszcze krótką przerwę i siadam na jakimś przystanku autobusowym. Dobre każde 10 minut odpoczynku. Potem jest już tylko lepiej. Widok miasta Szczytna dodaje mi siły i po przebiciu się przez jego korki, wyjeżdżam na drogę na Mrągowo, kierując się już do swojego celu, czyli wsi Marksewo, gdzie od wielu lat moi rodzice, są właścicielami domku letniskowego. I tu niespodzianka. Na wyremontowanym w tamtym roku odcinku drogi, czyli wyjeździe ze Szczytna, ustawione są znaki zakazujące ruchu rowerów. Nie zwracam jednak na to jednak uwagi i pnę się pod górki, kierując się do celu. To chyba najbardziej radosny odcinek, mojej podróży. Przed Marksewem mijam pielgrzymkę, udającą się do Częstochowy. Moja podróż też dobiega końca.

Jeszcze troszkę i zjeżdżam na drogę prowadzącą do naszego domku. A za chwilę kąpiel i odpoczynek dla zmęczonych nóg i tyłka.

Zatem udało się. Byłem pełen obaw ale udowodniłem sobie, że dam radę. Niby to nie duża różnica pomiędzy moim ostatnim, najdłuższym dystansem, ale tamten nie jechałem sam... Nieważne. Ważne jest to, że plan się powiódł.

Czas: 4:10-15:00
Wiatr: płd-wsch.
Pogoda była doskonała do jazdy. Nie było gorąca ani za zimno. Brak opadów.
Kategoria 250-300, Mazury


Dane wyjazdu:
56.35 km 0.00 km teren
01:52 h 30.19 km/h:
Maks. pr.:37.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Za drugim podejściem

Środa, 28 lipca 2010 • dodano: 28.07.2010 | Komentarze 2

Uparty jestem i pomimo niepowadzenia z wyjazdem rano, wyczekałem w końcu moment, kiedy obeschło całkiem ładnie i nie padało.
Dziś sam i trochę lepiej jak wczoraj. Tempo dość mocno i nogi dalej odczuwają przerwę w jeździe. A może to wina dość mocnego wiatru? Sam nie wiem. Postanowiłem jednak, że jeśli w piątek pogoda pozwoli na mój zaplanowany wyjazd, to ruszam. Oby nie wiało, bo padać już w ten dzień nie powinno.
Trasa: Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Karolew-Laskowizna-Poświętne-Ręczaje Nowe-Majdan-Wołomin

Temp: 20°C
Wiatr: płn-wsch. 2 m/s
Czas: 16:45-18:45
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
2.14 km 0.00 km teren
00:06 h 21.40 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Być mądrzejszym od prognozy pogody

Środa, 28 lipca 2010 • dodano: 28.07.2010 | Komentarze 3

Jeśli w prognozie pogody mówią, że będzie padać, to pewnie tak ma być. Ale cóż, chciałem być mądrzejszy, bo wypatrzyłem, że trochę obeschło na ulicach. Więc trzeba jechać. Tylko ruszyłem i zaczęło padać. Się najechałem.
Kategoria 0-50, Po mieście


Dane wyjazdu:
55.70 km 0.00 km teren
01:54 h 29.32 km/h:
Maks. pr.:36.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Po urlopie

Wtorek, 27 lipca 2010 • dodano: 27.07.2010 | Komentarze 2

Pogoda jest tak beznadziejna, że wygoniła mnie wcześniej z urlopu. Bez sensu było siedzieć w pokoju i patrzeć za okno, na góry które były zasłonięte przez chmury i lejący deszcz. Po przyjeździe do Wołomina stwierdziłem, że w mieście jest taka pływalnia, iż nie wyobrażam sobie w ogóle jazdy na rowerze w takich warunkach. A chciałem jechać koniecznie, bo te kilka dni przerwy, wygłodziło mnie konkretnie. Tak było wczoraj. Zatem zaprowadziłem rowerek do serwisu, gdzie wymieniono mi stery i wkład suportu.
Dziś za oknem dalej deszcz. Jednak aura w pewnym momencie okazała się łaskawa i razem z Piotrkiem wyskoczyliśmy na objazd okolicznych wiosek. Wiało jak diabli, ale na ulicach było w miarę sucho.
Muszę przyznać, że po dzisiejszej jeździe odczuwam, że miałem przerwę. Nogi miękkie i po powrocie do domu, trochę je czuję. Zatem pogoda i moja obecna, nadszarpnięta forma stawia pod znakiem zapytania piątkowy wyjazd na Mazury. Zobaczymy co będzie jutro?
W górach zaliczyłem:
Bukowe Berdo 1313 m n.p.m. z zejściem na Przełęcz Goprowców i powrót
Rezerwat Sine Wiry
Łopiennik 1089 m n.p.m. - wejście czarnym szlakiem
Dwa razy po jednej godzinie na rowerku wodnym na jeziorze solińskim
i wiele innych spacerów. To wszystko złożyło się na wspaniały wyjazd z rodziną.
W trakcie podroży widziałem kilka fajnych rowerków szosowych, np. Felta, Treka.
Podziwiałem też rowerzystów, którzy na grubaśnych terenowych oponach, pokonywali siniejąc szosowe wzniesienia rzędu 10%.
Dzisiejsza trasa:
Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Karolew-Laskowizna-Poświętne-Ręczaje Nowe-Majdan-Wołomin
Temp: 20°C
Wiatr: płn-wsch. 4 m/s
Czas: 17:45-19:45
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
41.36 km 0.00 km teren
01:20 h 31.02 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Krótki rozjazd przed urlopem

Poniedziałek, 19 lipca 2010 • dodano: 19.07.2010 | Komentarze 0

Ostatni dzień przed urlopem, należało wykorzystać, choć trochę. Tym bardziej, że to urlop bez roweru. No i pogoda dała trochę odsapnąć. Pokręciłem więc te parę kilometrów, co by jeszcze dłuższej przerwy nie mieć. Po powrocie z gór, planuję ten wydłużony wyjazd na Mazury. I sam nie wiem jak organizm zachowa się po tygodniowej przerwie od roweru. Wszystko się okaże za jakiś czas. Na razie czas ruszać na podbój Bieszczad. Do zobaczenia !!
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Nowe-Majdan-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 18°C
Wiatr: płn-wsch. 4m/s
Czas: 8:45-10:05
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
44.96 km 0.00 km teren
01:29 h 30.31 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Jeśli wcześniej był upał, to co jest dziś?

Sobota, 17 lipca 2010 • dodano: 17.07.2010 | Komentarze 3

Specjalnie poczekałem do godz. 18:00, aby wyjechać. Bo będzie chłodniej. Zresztą zastanawiałem się czy w ogóle jechać? No ale pojechałem. A chłodniej nie było. Liczyłem na to, że może po 19:00 coś będzie chłodzić, bo przecież wiatr wiał. A tu nic. Parno tragicznie i zbierające się dookoła chmury burzowe. Kolejny krótki wyjazd, bo najzwyczajniej brak mi już trochę siły a i gorąco mnie dobija.
Tak jak zaplanowałem, tydzień wykorzystałem. Jutro z powodu beznadziejnych godzin pracy, wyjazdu nie będzie.
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Krzywica-Tuł-Ostrówek-Klembów-Krusze-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin-Kobyłka-Wołomin
Temp: 35-31°C
Wiatr: płd-wsch. 4 m/s
Czas: 18:05-19:35
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
4.20 km 0.00 km teren
00:19 h 13.26 km/h:
Maks. pr.:19.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Do brata

Piątek, 16 lipca 2010 • dodano: 16.07.2010 | Komentarze 0

Po codzinnym treningu, wraz żona pojechałem tempem spacerowym do swojego brata.
Kategoria 0-50, Po mieście


Dane wyjazdu:
41.80 km 0.00 km teren
01:24 h 29.86 km/h:
Maks. pr.:38.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Testy siodła

Piątek, 16 lipca 2010 • dodano: 16.07.2010 | Komentarze 3

Dziś wreszcie odebrałem swoje nowe siodło. Selle Italia X0 Flow.


Po zamontowaniu, należało wypróbować. Pierwsze wrażenie, to odczucie, że lepiej mi się siedziało na siodełku od Piotrka. Jednak po jakimś czasie tyłek powoli się przyzwyczai.
Upał dziś masakryczny i nie pojechałem dziś za wiele.
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Nowe-Majdan-Leśniakowizna-Ossów-Kobyłka-Wołomin
Nie zwracałem dziś uwagi ani na temperatury, ani na godziny w jakich jechałem. Wiatr dziś pomagał więcej niż przeszkadzał. Po powrocie, zaraz wyruszyłem z żoną do mojego brata.
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
72.47 km 0.00 km teren
02:27 h 29.58 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Coraz bardziej gorąco i parno

Czwartek, 15 lipca 2010 • dodano: 15.07.2010 | Komentarze 4

Dziś wyjechaliśmy z Piotrem o 18:00 i pomimo takiej godziny, był jeszcze potworny upał. Dopiero około 19:30 zaczęło cokolwiek chłodzić. Poza tym strasznie parno. Potrafi umęczyć taka pogoda. Najbliższe dwa dni maja być jeszcze gorsze.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Radzymin-Stare Załubice-Kuligów-Dąbrówka-Chruściele-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Czarna-Wołomin-Kobyłka-Wołomin
Temp: 34-29°C
Wiatr: płn-wsch. 1m/s
Czas: 17:50-20:30
Kategoria 50-100