Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1634.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:26
Średnia prędkość:32.40 km/h
Maksymalna prędkość:63.40 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:77.82 km i 2h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
79.65 km 0.00 km teren
02:24 h 33.19 km/h:
Maks. pr.:42.27 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jak Cajmer o północy, co świecę zeżarł i po ciemku siedział

Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 • dodano: 29.08.2011 | Komentarze 7

Kiedy wracałem z pracy, wpadłem na pomysł aby dojechać dziś do 11 tysięcy km. Brakowało mi jakieś 80 km, więc stwierdziłem, że przecież to pestka i zrobi się w mig. Zapomniałem jednak, że ostatnie dni miałem trochę intensywne rowerowo a i cały dzień na nogach w robocie nie wpłynął na mnie pozytywnie. Na ale cóż, co cię nie zabije, to cię wzmocni. Przed wyjazdem, zjadłem przynajmniej obiadek. Potem posprawdzałem sobie kierunek wiatru i wpatrywałem się w mapę aby ustalić w którą stronę mam jechać. Profesjonalnie sobie wszystko poustalałem i pojechałem... oczywiście większość pod wiatr. Niby on był słaby, ale mnie wykańczał. Na samym początku jazdy stwierdziłem, że jakoś tak dziwnie się czuję, jakoś mi tak widno i oczy mi łzawią. No tak, zapomniałem okularów. Pierwszy raz mi się to zdarzyło, ale jakoś to przeżyję. Zabrałem sobie dziś ze sobą muzyczkę dla wzmocnienia tempa. Niby pomagała ale ja długo dziś nie mogłem się "ułożyć" z rowerem. W ogóle dziś ze sobą nie współpracowaliśmy. Przemordowałem tę osiemdziesiątkę, ale nie było wcale łatwo. Pod koniec marzyłem o tym by już dojechać. No i w końcu dojechałem. Mam w tym roku jedenaście tysięcy kilometrów. W tamtym roku, nawet nie pomarzyłbym o takim wyniku.
Temp: 22,5-20°C
Wiatr: płd-zach. 3-4m/s
Czas: 16:55-19:20
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Franciszków-Jażwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Wólka Kozłowska-Wola Rasztowska-Stary Kraszew--Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
174.17 km 0.00 km teren
05:31 h 31.57 km/h:
Maks. pr.:55.45 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Płońsk zdobyty

Niedziela, 28 sierpnia 2011 • dodano: 28.08.2011 | Komentarze 2

Kolejny raz Ciechanów nie doszedł do skutku. Trochę z powodu lenistwa a i trochę z uwagi na niepewną pogodę. Nie wiedziałem co będzie się działo dziś z rana, zapowiadano na noc ulewy i burze. Stwierdziłem, że z rana i tak będzie mokro, więc nie ma sensu zrywać się w niedzielę o 5:30. Popatrzyłem wczoraj wieczorkiem na mapę i wykombinowałem, że można by pojechać przecież do Płońska. Trasę Nasielsk-Nowe Miasto jechałem tylko raz i to w tamtym roku. Można zatem ją sobie przypomnieć. Poza Nowym Miastem, nigdy wcześniej nie byłem. Do Piotrak melduję się troszkę przed dziewiątą. Wiem, że to późna pora jak na ten wyjazd, ale pospać też kiedyś trzeba. Poza tym dziś to ja mam ograniczenia czasowe. Dzisiejsza aura w porównaniu do tego co działo się wczoraj to pikuś. Można powiedzieć, że dziś jest Syberia, termometr pokazuję 18°C. Wiatr ma nas wszystkich w głębokim poważaniu i robi to co umie najlepiej, czyli piździ jak dziki. Poza tym okazuje się, że jest sucho, deszcz popadał może z pięć minut około godziny szóstej rano.
Zaczynamy od trasy nieporęckiej i kierujemy się na Wieliszew a potem niedawno poznanym skrótem na zaporę na Dębe. Wieje prosto w ryło lub trochę z boku. Nie poszalejemy dziś zbytnio, bo zmasakrować sobie nogi nie jest trudno, a jeszcze trzeba wrócić. Z powodu późnej pory, jaką wybraliśmy na wyjazd, nie mam czasu na robienie zdjęć, a byłoby co fotografować. W Nasielsku jest przecież bardzo ładny, neogotycki kościół pod wezwaniem św. Wojciecha, wybudowany w latach 1899-1904. Mijamy go z prawej strony i kierujemy się na Nowe Miasto. Zaraz za Nasielskiem napotykamy pierwsze utrudnienie. Pierwotna droga jest zamknięta z uwagi na budowę jakiegoś wiaduktu i przez pewien odcinek jedziemy "płytówką. Wytrzęsie mnie za wszystkie czasy. Jedziemy i jedziemy a Nowego Miasta nie widać. Byłem pewien, że z Nasielska było bliżej. Wszystko przez ten wiatr, odległości robią się "większe". Mijamy Nowe Miasto i potem cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w czasie II wojny światowej, znajdujący się w Bolęcinie. Cmentarz jest ładnie utrzymany, przynajmniej tak wygląda to z drogi. Miejscami droga 632 pozostawia wiele do życzenia, choć zdaję sobie sprawę, że jeździłem gorszymi. Jednak wiatr w twarz i dziury na drodze, zawsze doprowadzają mnie do rozpaczy. Kilometry do Płońska wleką się niemiłosiernie, nogi są już zmęczone. W końcu widzę wiadukt w Płońsku, pod którym przechodzi droga E77 czy tam S7. Rozmyślam czy nie wracać z Płońska na Nowy Dwór Mazowiecki, zawsze to odkrywanie nowych dróg. Stajemy pod jakimś miejskim sklepem, konsumujemy co mamy, robimy zakupy (w sklepie nie ma bananów!!!). Dopytuję się też o drogę na Nowy Dwór Mazowiecki i okazuje się, że właśnie musielibyśmy jechać trasą S7. Zatem nic z tego, nie będziemy ryzykować, nawet nie jestem pewny czy rowery nie mają zakazu ruchu na takiej drodze. Zatem wracamy tą samą drogą. Teraz jednak będzie o wiele lżej, z wiatrem w plecy. Zwiedzanie Płońska oczywiście sobie darowaliśmy, nie ma na to czasu. Może innym razem.
No i faktycznie, teraz to zupełnie inna jazda. Droga mija bardzo szybko. Jednak wiatr odcisnął swoje piętno na nogach i po woli zaczynamy odczuwać trudy jazdy w stronę Płońska. Znowu mijamy Nowe Miasto, Nasielsk i... Dobijamy na zaporę gdzie wykręcamy dzisiejszy max. Wiatr buja rowerem i trochę strach za mocno się rozpędzać. Dyskutujemy, że dziś dwustu nie dalibyśmy rady, ale kto wie. Jednak sprawdzać nie będziemy. Nie tym razem.
Weekend więc się kończy i można powiedzieć, że został spożytkowany rowerowo bardzo solidnie. Oby więcej takich wypadów.
Temp: 18,5-22,5°C
Wiatr: zach. 4-5m/s
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Zielonka-trasa nieporęcka-Nieporęt-Wieliszew-Komornica-Dębe-Chrcynno-Nnasielsk-Nowe Miasto-Bolęcin-Strachówko-Płońsk-Starchówko-Bolęcin-Nowe Miasto-NAsielsk-Chrcynno-Dębe-Komornica-Nieporęt-Białobrzegi-Beiniaminów-Radzymin-Czarna-WOłomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 150-200


Dane wyjazdu:
99.15 km 0.00 km teren
03:09 h 31.48 km/h:
Maks. pr.:44.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jazda ekstremalna

Sobota, 27 sierpnia 2011 • dodano: 27.08.2011 | Komentarze 4

Wyjechaliśmy dziś z Piotrkiem o najgorszej porze jaka można wybrać na wyjazd w taki upalny dzień. Była godzina trzynasta. Niestety Piotrek był dziś mocno ograniczony czasowo. Pomimo tego, że trasę zaplanowałem tak aby większość była z wiatrem i tak od początku wiedziałem, że będzie ciężko. Termometr w moim liczniku pokazywał temperaturę maksymalną 36,2°C, do tego dochodził wiatr, wiejący z prędkością 6m/s. Ogólnie masakra. Przez ostatnie 20-30 km miałem już serdecznie dość i modliłem się o jak najszybszy dojazd do domu. Nawet olałem setkę i jej nie dojechałem. Jutro ma niby przyjść ochłodzenie a na ten dzień planowaliśmy wyjazd do Ciechanowa. Gdybym miał jechać w takich warunkach jak dziś, to odpuszczam.
Temp: 32-36,2°C
Wiatr: płd-wsch. 6 m/s
Czas: 13:00-16:22
Trasa: Wołomin-Majdan-Nowe Ręczaje-Poświętne-Międzyleś-Franciszków-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Wólka Kozłowska-Dębinki-Głuchy-Nigów-Słopsk-Dąbrówka-Trojany-Chruściele-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
60.85 km 0.00 km teren
01:55 h 31.75 km/h:
Maks. pr.:43.62 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

No, nareszcie się udało wyjechać

Piątek, 26 sierpnia 2011 • dodano: 26.08.2011 | Komentarze 0

Wyszedłem dziś z roboty i rozejrzałem się z trwogą po nieboskłonie. Nie ma chmur!! Może uda się dziś wyjechać na trening. Ostanie dwa dni zostały zmarnowane. Całe dnie świeciło słońce, a kiedy dojeżdżałem do domu, na dworze zaczynał się armagedon. Dziś jednak się udało. Po powrocie skontaktowałem się z Piotrkiem i umówiliśmy się na osiemnastą. Przejazd przez miasto Kobyłka oznaczał ubłocenie roweru, który ostatnio pieczołowicie znowu czyściłem. Ehhh, mam się z tym błotem. To były pozostałości po wczorajszym armagedonie. Ciekawy jestem dlaczego te pozostałości były tylko w Kobyłce, reszta świata była sucha? Nie wiem, jakieś niszowe to miasto. Trening minął bez żadnych rewelacji, zwyczajnie. Dobrze, że już dziś pojechałem, bo po woli zaczynało mnie ponosić.
Temp: 25-23°C
Wiatr: płd-wsch. 4m/s
Czas: 17:50-19:50
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Lesniakowizna-Majdan-Cięciwa-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
63.60 km 0.00 km teren
01:54 h 33.47 km/h:
Maks. pr.:45.76 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Żal dnia marnować

Wtorek, 23 sierpnia 2011 • dodano: 23.08.2011 | Komentarze 1

Dziś po powrocie z pracy, jedyne o czym myślałem, było wyjście na trening. Miałem robić dziś jeszcze przerwę w treningach, ostatnio czułem zmęczenie. Jednak stwierdziłem, że tak pięknego dnia żal marnować. Bo przecież takich dni było tak mało tego lata. Jeszcze trochę poprzekomarzałem się z leniem Tomkiem i wyjechałem. Do Piotrka nie telefonowałem, bo on twierdził wczoraj, że dziś jeszcze będzie odpoczywał. Na początku nie jechałem zbyt szybko, ale z upływem czasu rozkręcałem się coraz lepiej. Wyszło całkiem ładnie. Na weekend świta mi w głowie pewien plan, ale nie wiem czy Piotrek będzie chciał to jechać. Zobaczymy.
Temp: 25-22°C
Wiatr: płn-zach 2-3m/s (wiał z kierunków zmiennych)
Czas: 16:30-18:25
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Kozły-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Szczepanek-Międzyleś-Poświętne-Krubki Górki-Zabraniec-Cięciwa-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
118.64 km 0.00 km teren
03:39 h 32.50 km/h:
Maks. pr.:42.27 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kiedyś może będzie lepiej?

Niedziela, 21 sierpnia 2011 • dodano: 21.08.2011 | Komentarze 1

Dziś przed samym wyjazdem, podejmujemy decyzje o kierunku jazdy. Wiem, że większość wyjdzie pod wiatr, ale powrót do domu będzie przynajmniej lżejszy. Wiatr zdecydowanie słabszy niż wczoraj, ale do tego aby osiągnąć właściwy komfort jazdy, jest jeszcze daleko. Decydujemy się dziś pojechać do Zawiszyna przez Stanisławów i potem skręcić na Jadów. Pomimo niedzieli na trasie na Ostrów Mazowiecką panuje spory ruch, cieszy tylko fakt, że nie ma dziś tak wielu samochodów ciężarowych. Niedzielny zakaz dla ciężarówek, to jest to!! W Jadowie zastanawiamy się chwilę czy nie skręcić aby do Urli aby popatrzeć na zawody Poland Bike Marathon, ale odpuszczamy sobie i zaczynamy kilkudziesięciu kilometrową walkę z wiatrem. Piotrek dziś narzeka, że jedzie mu się ciężko, no ale komu przy takim wietrze jest łatwo. Tym bardziej, że wczoraj wiatr dał nam mocno w kość. Po drodze snujemy plany na przyszły sezon a przy gadaniu czas leci szybciej. Przy chwili słabości już mamy skracać trasę, ale dzielnie podejmujemy decyzje, że "lecimy" jeszcze na Kuligów. A co tam, damy radę. Jak wspomniałem, ostatnie 20 km jest już z wiatrem, więc lżej jechać. Wiatr pomimo tego, że słabszy i tak nas wymęczył. Już chyba nigdy nie przestanie wiać?!!
Temp: 18-23°C
Wiatr: zach. 3-4m/s
Czas: 9:30-13:15
Trasa: Wołomin-Majdan-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Turze-Papiernia-Stanisławów-Strachówka-Zawiszyn-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Niegów-Słopsk-Józefów-Kuligów-Załubice Stare-Ruda-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
76.95 km 0.00 km teren
02:19 h 33.22 km/h:
Maks. pr.:55.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bunt maszyn

Sobota, 20 sierpnia 2011 • dodano: 20.08.2011 | Komentarze 1

Zastanawiałem się dziś po drodze, co jest bardziej chore? Czy może ta "letnia" pogoda, albo jednak pomysł przejechania dziś stu kilometrów? No bo komu normalnemu przy wietrze 8m/s lub więcej zechce się jechać taki dystans. Baaaa, pewnie, że nam. Na szczęście na samym początku, decydujemy się skrócić ten wyjazd. Wiedząc, że powrót do domu będzie pod wiatr, nie chcemy się zakataować. Sam początki są dobre a nawet przyjemne. Droga do Jadowa mija bardzo szybko, bo wiatr tak pcha, że "lecimy" sobie cały czas pod cztery dyszki. Kiedy w Jadowie skręcamy na Sulejów, już nie jest tak różowo i nawet rowery zaczynają się buntować, pewnie w obawie przed naszymi kolejnymi ekstremalnymi pomysłami. Najpierw Piotrek musi dopompować powietrza, które od mniej więcej trzydziestu minut, gdzieś sobie ucieka. Jest to tym bardziej trudne, bo pompka ma długość około dwudziestu centymetrów i naprawdę nie jest łatwo władować w oponę siedem albo osiem barów. Po kliku chwilach udręki, udaje się wcisnąć wymaganą ilość powietrza do dętki i ruszamy. Przejeżdżamy może z pięć kilometrów i tym razem to mój rower stwierdza, że na dziś ma dość. Teraz kapeć jest w moim tylnym kole. Tylko, że u mnie to już trzeba zmienić dętkę, bo powietrze nie bawiło się w jakieś tam powolne schodzenie, tylko spieprzyło w trzy sekundy. Zatem dziursko!! Od umazania się smarem i brudem po łokcie ratują mnie gumowe rękawiczki, które Piotrek "kisi" w torebce podsiodłowej. Zmieniamy dętkę i teraz ja będę tłoczył te siedem barów do swojego koła. Po woli zielenieję na twarzy a czas umilają komary, które wpieprzają nas razem z butami. Nie przeszkadzają im nawet metalowe bloki z moich butach. Po wpierdnięciu powietrza ruszamy dalej, tylko że musimy się spieszyć bo Piotrkowi zostało mało czasu na dojazd do domu. Za Poświętnem dostajemy wiatrem prosto w ryło. Masakra i metal headbreaker destroyer buldożer razem wzięte to mało powiedziane. Gorzej czułem się tylko raz w tym roku, kiedy wybraliśmy się z Piotrkiem na wiosnę bodajże, przy wietrze ponad 11 m/s. Przypominam sobie ten wyjazd i wizja rzucającego nami po całej ulicy wiatru, przynosi mi ulgę. Przecież dziś jest lepiej, bo tylko gwiżdże w uszach ale wcale nie kolebie po całej jezdni. Od czasu di czasu tylko bujnie całym rowerem. Więc jest o niebo lepiej. Mam nadzieje, że jutro będzie jeszcze lepiej i przestanie sobie powiewać.
Temp: 22°C
Wiatr: zach. 8m/s
Czas: 14:40-17:25
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Kozły-Wólka Kozłowska-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Kury-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
60.94 km 0.00 km teren
01:54 h 32.07 km/h:
Maks. pr.:45.18 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Trening po pracy

Czwartek, 18 sierpnia 2011 • dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0

Wyruszamy z Piotrkiem na trening po pracy. Po drodze mijamy wielu bikerów. Czyżby wieczór był pora bardziej odpowiednią na treningi. Momentami mocne tempo, ale ogólnie jazda bardziej spokojna. Pod koniec, szczególnie podczas przejazdów przez lasy, dość chłodno.
Temp: 25-21°C
Wiatr: płd-zach 2m/s
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
46.97 km 0.00 km teren
01:44 h 27.10 km/h:
Maks. pr.:43.82 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Początki w Szoł biznesie

Środa, 17 sierpnia 2011 • dodano: 18.08.2011 | Komentarze 4

Dzięki uprzejmości kolegów ze Świata Rowerów, miałem szansę wziąć udział w kręceniu reklamy telewizyjnej. Około godz. 13:30 wspólnie z kilkudziesięcioma kolarzami z Wołomina i okolic, udajemy się do Warszawy, gdzie będzie miało miejsce całe wydarzenie. Jadę pierwszy raz w tak wielkiej grupie i powiem szczerze, że bardzo mi się podobało. Jedziemy pod Hotel Europejski w Warszawie. Droga przebiega bez żadnych przygód i problemów. Denerwują się tylko kierowcy, którzy muszą wlec się za peletonem. Niech i oni się podenerwują, zawsze to rowerzysta jest poszkodowany. Na miejscu jesteśmy około 14:30 i czekamy na rozpoczęcie zdjęć na planie. Ekipa nie jest zbyt punktualna i na rozpoczęcie czekamy dość długo, nudząc się i dyskutując.

Wreszcie od, nazwijmy go "kierownikiem planu", dowiadujemy się co mamy robić. Naszym zadanie jest przejechanie od startu do mety a jest to odległość około 20 metrów w jak największym tempie, tak aby sobie nie zrobić krzywdy i tak aby wyglądało to realistycznie jak wyścig. Jest to mało możliwe, ale próbujemy.

Start i zaraz Meta

Niecierpliwe oczekiwanie na szybki start
Robimy dwie próby, które wychodzą dość średnio i zarządzona zostaje przerwa 40 minut. Jadę więc pozwiedzać. Zaliczam Grób Nieznanego Żołnierza


i fontannę znajdującą się zaraz za nim.

Po przerwie zaczynamy prawdziwe kręcenie, które trwa i trwa i trwa... Powtarzamy tę sama scenę do znudzenia, od czasu do czasu robiąc przerwy, na szczęście nie tak długie jak ta pierwsza.


Kręcenie tej sceny zajmuje tak dużo czasu, że większość nas ma już dość. Już zaszło słońce a my dalej kręcimy. Słyszę tylko ciągle:
Wracamy na pierwszą, pozycję, cisza na planie, akcja i trzy, dwa, jeden-start. Po kilku godzinach mam dość. Żartujemy, że biorą nas na przetrzymanie. Wreszcie nadchodzi upragnione słowo KONIEC. Teraz tylko poczekamy na "wypłatę". A faktycznie jest na co czekać.

Kiedy wyruszamy z powrotem do domu, jest juz ciemno. Grupa rusza bardzo szybkim tempem i peleton zaraz się rwie. Ja zostaje na samym końcu, aby wrócić z Beatą, którą wszyscy zostawili. razem z nami jedzie też kolega Marcin.
Jest już dość chłodno i jak wspomniałem ciemno. Nasze oświetlenie nie prezentuje się znakomicie, więc momentami, gdzie jezdnie nie są oświetlone jest ciężko. Dajemy jednak radę. Prawie przed samym domem, zatrzymuje nas Policja, wiadomo za co. Panowie proponują nam po stówce za wykroczenie, czyli brak prawidłowego oświetlenie. Fakt, tylne oświetlenie mamy wszyscy, ale przednie ma tylko Beata. Beata więc wykorzystując swój wdzięk, załatwia nam bezbolesne pouczenie. I tak kończy się mój debiut w Szoł Biznesie. Nie wiele brakowało a moja wypłata została by uszczuplona. Warto było i z chęcią skorzystam jeszcze raz, jeśli będzie to możliwe.
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
50.45 km 0.00 km teren
01:33 h 32.55 km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poranny trening

Środa, 17 sierpnia 2011 • dodano: 17.08.2011 | Komentarze 1

Dziś zupełnie nieoczekiwanie wolny dzień od pracy. Zatem należało zorganizować poranny trening, a po południu szykuje się wyjazd do Warszawy i udział w reklamie. Jednak o tym powiem więcej, już po powrocie.
Dzisiejszy dzień to standardowy wyjazd jaki zaliczam przed pójściem do pracy. Nie napinałem się dziś zbytnio i jechałem raz trochę mocniej a raz bardziej odpoczynkowo. I tak wyszło ładnie.

Wiatraki w okolicach Poświętnego, o których ostatnio wspominałem.
Temp: 20°C
Wiatr: zach. 2m/s
Czas: 8:00-9:35
Trasa: Wołomin-Majdan-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100