Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
42.78 km 16.00 km teren
02:14 h 19.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Staruszek

Szarża po poligonie

Sobota, 19 lutego 2011 • dodano: 19.02.2011 | Komentarze 5

Kiedy Piotrek dotarł do mnie pod blok i razem obejrzeliśmy zabłocone i mokre jezdnie, stwierdzilismy, że czas na poligon. Fakt, że myśl ta kiełkowała w mojej makówce już jakiś czas temu, ale nigdy jakoś tak nie mogliśmy się zebrać. Tylko szosa i szosa, czas to zmienić. Smaczku całej wyprawie dodawał padający od kilku dni śnieg. Zatem drogi w lasach nie będą przetarte i na pewno będzie kupa zabawy. Dotarliśmy do pierwszego na naszej drodze lasu i wtedy zaczęła się jazda figurowa. Droga faktycznie nie była przetarta a śnieg nieubity. Tylne koło co chwilę odjeżdżało w siną dal i podpierając się nogami, należało ratować się przed upadkami. Przez ten pierwszy las przebiliśmy się dość szybko, tylko Piotrkowy rumak zaczął odmawiać posłuszeństwa i gubił części składowe w postaci obluzowanego na mocowaniach przedniego błotnika.

Problem był o tyle większy, że żaden z nas nie posiadał jakichkolwiek kluczy. Kiedy przebrnęliśmy przez las, mężczyźni pracujący przy odśnieżaniu posesji, poratowali Piotrka zestawem kluczy imbusowych. Usterkę można było usunąć. Jeszcze tylko kawałek asfaltu i już byliśmy w naszej okolicznej dziczy, czyli na poligonie. Tutaj dopiero można było powiedzieć, że to jest jazda figurowa. Były momenty, że mieliśmy już zejść z rowerów i prowadzić, ale twardo parliśmy do przodu. Przyznaję się bez bicia, zaliczyłem jedną glebę, Piotrek zachował konto zerowe. Jako, że mój kompan w młodości często odwiedzał poligon w celach kulturalno-oświatowych, czyli wypić wino, mogłem polegać na jego znajomości topografii. Najpierw dotarliśmy do czegoś co kiedyś podobno było mostkiem.


Tutaj stwierdzilismy, że polecimy na Okuniew, jeśli uda nam się oczywiście trafić. Polegałem na Piotrkowym węchu, choć normalnie orientacji w trakcie podróży on nie posiada żadnej. Jednak dziś dotarliśmy do Okuniewa bez żadnego problemu. Widać wyżłopane na poligonie wińska, tak wryły się w pamięć, że chłopak zapamiętał tam każdą ścieżkę.


Skończył się las, zaczął się Okuniew. Zatem trzeba szosą dotrzeć do domu, lub z powrotem znurkować w krzaki. Decydujemy się jednak trochę popływać, czyli wracamy jezdnią. W drodze wpadam na fantastyczny pomysł, wydłużenia trasy i zahaczenia jeszcze o Poświętne. No bo co to za wycieczka, jeśli nie damy sobie wycisku na asfalcie. Trasa mija szybko, Piotrek dziś jedzie jak natchniony. Pod Wołominem znowu skręcamy w lasy, którymi docieramy pod moją chałupę. Koniecznie trzeba to jutro powtórzyć.
Temp: -2°C
Wiatr: płn-wsch. 3-4m/s
Czas: 12:00-14:30
Trasa: Wołomin-lasem do Leśniakowizny-poligon-Okuniew-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-lasem do Wołomina
Kategoria 0-50



Komentarze
Daniel
| 21:09 sobota, 19 lutego 2011 | linkuj Leśny odcinek ulicy Pułtuskiej wyglądał przedwczoraj jakby ktoś do korytka wlał wody i zamroził.
czegevara
| 15:09 sobota, 19 lutego 2011 | linkuj No i git wypad. Dawno sie tak nie ubawiłem jak na tym poligonie dzisiaj. Trzeba częściej "zbaczać" z asfaltu, przynajmniej jak są takie warunki. Zabawa na ludzie pokrytym śniegiem jest przednia:)
kkkrajek18-remov
| 15:08 sobota, 19 lutego 2011 | linkuj Bardzo ciekawa relacja :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!