Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
51.13 km 0.00 km teren
01:53 h 27.15 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Buran wieje z tamtej strony

Wtorek, 1 marca 2011 • dodano: 01.03.2011 | Komentarze 1

Dzisiejszy wyjazd, zaplanowałem kilka dni temu. Ułożyłem sobie trasę, z zamysłem wyjazdu do Stanisławowa a potem powrotu przez Poświętne do Wołomina. Około godz. 9:35 rozpocząłem swoją podróż. Na początek kierunek wschód. No i tu zaczął się podstawowy dzisiaj problem, czyli wschodni wiatr. Kiedy dojechałem do Zabrańca (trochę na okrągło), zacząłem powoli zielenieć, a moje zbolałe nogi, odmawiały posłuszeństwa, nie chcąc w ogóle kręcić.
Leń Tomek stwierdził wtedy.
- Jeśli chcesz popełnić rowerowe samobójstwo, to zasuwaj sobie do tego Stanisławowa. Na niezbyt lubianej przez Ciebie trasie Warszawa-Węgrów, wiatr Cię zmasakruje.
Cóż, chociaż rzadko przyznaję mu rację, dziś musiałem się z nim (z tym moim leniem) zgodzić. Zatem należy korygować plany. Daję sobie spokój ze Stanisławowem i kieruję się prosto do Poświętnego, czyli moja standardowa trasa. Mniej więcej w Poświętnem jestem gotowy powoli zsiadać i prowadzić, ale cóż... ninja jest twarda, jadę dalej. Docieram do swojego zaprzyjaźnionego sklepiku w miejscowości Szczepanek, gdzie wzbudzam zainteresowanie miejscowego kwiatu podsklepowego. No bo w zimę na rowerze? To musi być jakiś chory. Nie zwracając uwagi na komenty, łykam sobie w sklepie Powerade i ruszam dalej, pchany myślami, że zaraz zacznę jechać z wiatrem. Dziś całą drogę nachodzi mnie pytanie.
Skąd się bierze wiatr?
Odpowiedź brzmi.
Zewsząd.
Kiedy zmieniam w końcu ten cholerny kierunek jazdy, mogę trochę nadrobić i rozwinąć normalne prędkości przelotowe. Trochę zmęczony i spocony (za ciepło dziś się ubrałem), docieram do domu.
Tytuł dzisiejszego wpisu zaczerpnięty został ze zbioru opowiadań Jarosława Grzędowicza pt. Wypychacz zwierząt.
Polecam samo opowiadanie jak i cały tomik.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Leśniakowizna-Ossów-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Szczepanek-Tuł-Stare Grabie-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: -3°C
Wiatr: wsch. 2m/s (ściana)
Czas: 9:35-11:32
Owijka na kierownicy i nowe rogi sprawują się bardzo dobrze. Na początku trochę dziwnie było, ale kwestia przyzwyczajenia. Będzie dobrze.
Kategoria 50-100



Komentarze
sikor4fun-remove
| 17:45 wtorek, 1 marca 2011 | linkuj Hmm a u mnie go prawie nie odczuwałem ... wiał, ale delikatny :] Też mam czasem z tym moim leniem problemy ;] Pozdrawiam !

Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!