Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
42.94 km 0.00 km teren
01:24 h 30.67 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Nie ma to jak się posłuchać kolegi ...

Wtorek, 12 kwietnia 2011 • dodano: 12.04.2011 | Komentarze 4

W pracy, wyglądając przez okno i widząc ładna pogodę, rozmyślałem o dzisiejszym wyjeździe. Sprawdziłem sobie prognozę w internecie i okazało się, że jak wrócę do domu z roboty, to ... zacznie padać. W drodze do domu, faktycznie zaczęły zbierać się dookoła chmury. Skontaktowałem się z Piotrkiem i stwierdzilismy, że odpuszczamy.
Po jakimś czasie Piotr ponownie zatelefonował do mnie, twierdząc, że deszcz jeśli będzie padał to malutki, więc można spróbować pojechać. Wystroiłem się więc, bo chęć wielką miałem jechać i pognałem do Kobyłki. Ruszyliśmy w swoją standardową trasę. Pierwszy deszcz złapał nas w okolicach Zabrańca a od Poświętnego padało już cały czas. Ubłociłem się, zmoczyłem i rower usyfiłem. No i właśnie, już któryś raz pojechałem, wiedząc, że będzie padać. W drodze denerwowałem się trochę, że dałem się namówić, ale przecież nikt na silę mnie nie ciągnął. No ale cóż, bywało gorzej.
Temp: 14-10°C
Wiatr: 4m/s
Czas: 16:50-18:15
Kategoria 0-50



Komentarze
marcint
| 18:23 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj Jeszcze załapaliście sie na pogode;) Ja o 17.50 wyszedłem, o 17.53 zacząłem moknąć w Kobyłce, o 17.56 byłem w domu:/
czegevara
| 17:28 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj A tym bardziej że jutro sraka bo będzie padało cały dzień podobno... I byśmy 3 dni w domu gnili.
czegevara
| 17:26 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj Nie narzekaj jak stara lampucera:) Nie było tak tragicznie, bałe się że naprawdę nas zmoczy konkretnie a tak to nawet zdąrzyliśmy wyschnąc. Ciuchy się upierze, rower wyczyści i git:)
tomski
| 17:05 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj Hm, a w Warszawie dopiero teraz zaczęło padać. Wróciłem z jazdy o 18, suchy i z czystym rowerem :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!