Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
100.10 km 0.00 km teren
03:21 h 29.88 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Totalna wtopa

Niedziela, 17 kwietnia 2011 • dodano: 17.04.2011 | Komentarze 6

I nastała niedziela, a że wzięła i nastała, to miało być dziś dwieście kilometrów. No właśnie, miało...
Po kilku debatach dotyczących trasy na ten dzień, wypadło na Brok i Węgrów. Po drodze mieliśmy zaliczyć wizytę u Piotrkowych teściów, gdzie żona Piotrka przygotowywała nam posiłek, który miał nas wzmocnić na drogę powrotną do domu. Uparłem się, żebyśmy wyjechali o godzinie siódmej, choć Piotrek trochę się temu sprzeciwiał. Ja jednak wolę wyjechać wcześniej i wcześniej wrócić. Na dziś zapowiadano zachmurzenie, ale nikt nie wspominał o deszczu. Obaj, śledząc prognozy pogody, sprawdzaliśmy obszar w okolicy Wołomina. Nikt nie pomyślał, że przecież odjedziemy na wschód ponad sto kilometrów. No i to był błąd.
Poranny wyjazd przywitał nas chmurami. Po przejechaniu około dwudziestu kilometrów, poczuliśmy pierwsze krople deszczu, który za mocno nie przeszkadzał i nie moczył ani nas ani nawet zbytnio jezdni. Pomimo wczorajszych problemów z siłą, dziś jechało się całkiem dobrze, czasami musiałem hamować Piotrka, bo jakby zapominał, że czeka nas dwieście kilometrów. Na trasie życie umilały nam TIR-y, które jak zwykle powodowały ogromne zagrożenie na drodze, wyprzedzając na trzeciego, traktując nas jak powietrze. Dwa razy musieliśmy salwować się ucieczką na pobocze, po wcześniejszym zeskakiwaniu z roweru. Kląłem tych sk... na czym świat stoi. Życzyłem śmierci i kalectwa. Ehhh.
Po dojechaniu do Broku i skręcie na Małkinię, zaczął się armagedon. Deszcz wzmógł się (padał cały czas). Na jezdni była pływalnia, czyli padało tam mocno i dużo wcześniej. W ciągu kilku chwili byliśmy cali mokrzy i zrobiło się bardzo zimno. W tej sytuacji Piotrek zaproponował, że dojeżdżamy do jego teściów do Godlewa i zostajemy tam a do domu wrócimy samochodem z jego żoną. Kiedy to usłyszałem, chwyciłem się tej myśli jak ostatniej deski ratunku. Było mi tak zimno w nogi, że nie wiem jak przejechałem jeszcze te dwadzieścia kilometrów, które pozostały nam do Godlewa. Po drodze mijaliśmy miejscowość Zuzela, w której urodził się Kardynał Stefan Wyszyński. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wyglądaliśmy obaj jak ostatnie nieszczęścia. Wszystkie ubrania były mokre, z butów wylewała się woda. Na miejscu zostaliśmy natychmiast poratowani suchymi ubraniami i poczęstowani takimi wspaniałościami, że ślinka cieknie. Na początek było makaron z sosikiem a potem kotlecik z dzika. Nażarliśmy się jak chore świnki i poprawiliśmy jeszcze ciastem. Przeknałem się o gościnności naszych rodaków. Potraktowano nas po królewsku!!
Przed wyjazdem udało nam się zapakować oba rowery do Piotrkowego kombi i wygięci w chińskie osiem, wracaliśmy do domu.
Wyjazd zatem należy uznać do nieudanych. Deszcz pokrzyżował plany. Nie byliśmy na niego przygotowani. Trzeba planować kolejne dwieście kilometrów i mieć nadzieję, że utrafimy w pogodę.
Temp: 8°C
Wiatr: płn-zach 3-4 m/s
Czas: 7:00-10:30
Trasa:
Kategoria 100-150



Komentarze
artd70
| 07:51 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj W takich warunkach to powinno się liczyć jak 150 ;)
rejziak79-remove
| 20:52 niedziela, 17 kwietnia 2011 | linkuj E tam nieudany :)
Jak na taką pogodę to i tam nieźle.
sikor4fun-remove
| 20:39 niedziela, 17 kwietnia 2011 | linkuj Jednak są dobrzy ludzie na tym świecie ;] Najgorsi są Litwini za kółkiem ... porażka ;/ Mnie kiedyś zawadził naczepą, a dokładnie lampką na wysięgniku gumowym"kierunkowskaz", która wystaje z 10cm od naczepy. Mieliście przygody ;]. Stówka też dobra ;] Pozdrawiam
glazer3110
| 18:39 niedziela, 17 kwietnia 2011 | linkuj Ja tam sadze ze ten wydaj jest naprawdę udany mimo wszystko:) bedzie co wspominac:)
raq23
| 16:51 niedziela, 17 kwietnia 2011 | linkuj Chce te płaskie tereny! Nie ma co narzekać. Sam bym chciał urwać setkę ;)
kkkrajek18-remov
| 16:35 niedziela, 17 kwietnia 2011 | linkuj ale setka też nie jest zła :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!