Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
142.35 km 0.00 km teren
04:44 h 30.07 km/h:
Maks. pr.:44.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Pułtusk trasą nr 61

Niedziela, 5 czerwca 2011 • dodano: 05.06.2011 | Komentarze 7

W ramach walki ze swoimi fobiami, wczoraj zdobyłem Warszawę, fakt był to trochę wymuszony wyjazd. Dziś kontynuując ten niecny proceder, postanowiłem pokonać kolejny niezdobyty dotąd przeze mnie szlak i pojechać trasą nr 61 na odcinku Nieporęt-Pułtusk. Zawsze omijałem tę trasę szerokim łukiem, choć w Pułtusku byłem już kilka razy. Przerażał mnie ruch na tej trasie, szczególnie TIRy oraz wzniesienia usytuowane na tejże drodze. Dziś postanowiłem to zmienić. Wyruszyłem raniutko, pomyślałem iż nie będzie jeszcze takiego ruchu. O godzinie 5:55 zmierzałem już w kierunku Radzymina i dalej nad Zalew Zegrzyński. Słoneczko już ładnie wzeszło, ale było jeszcze całkiem chłodno. Kiedy wjeżdżałem między drzewa, które zasłaniały słońce, można powiedzieć, że trochę marzłem. Jednak dość szybko to się zmieniło i po mniej więcej godzinie jazdy, temperatura osiągnęła już wartości przyjazne dla rowerzysty. Po drodze rozmyślałem sobie, że w przypadku kiedy dojadę do skrętu na Serock i zobaczę, że jest duży ruch, szczególnie ciężarowych pojazdów, to zrezygnuję i pojadę gdzie indziej. Kiedy byłem na rondzie przed mostem nad zalewem, okazało się, że na trasie jest jak najbardziej spokojnie. Skręcam więc na drogę nr 61 i zaczynam zdobywanie Pułtuska od innej niż zawsze strony. Po chwili widzę, że stojący na poboczu policjant Ruchu Drogowego, namierza mnie swoją "suszarką" i kiedy go mijam krzyczy do mnie:
Poruszą się pan z prędkością 31 km/h, można przyspieszyć.
Spojrzałem na licznik, faktycznie jechałem z taką prędkością. Ubawiłem się, podziękowałem za pozwoleństwo i pojechałem dalej.
Za chwilę zaczęły się podjazdy na mojej trasie, czekało mnie dziś kilka albo i kilkanaście takich. Postanowiłem nie poddawać się i zdobywać je przy dość mocnym tempie. Jazda trasą na Pułtusk mija mi dość szybko, ruch jest bardzo mały. W kierunku Warszawy jedzie znacznie więcej samochodów. Podziwiam sobie widoczki usytuowane wzdłuż Narwi. Na wjeździe do Pułtuska mam średnią 30,8 km/h. Wiatr jest dość słaby, ale mam go cały czas z boku i wcale mi nie pomaga. Za chwilę skręcam na trasę na Nasielsk, która zaraz za Pułtuskiem jest w remoncie. Nie utrudnia on jednak zbytnio jazdy. Wiatr się wzmaga i dalej mam go z boku, tyle, że teraz z drugiej strony. Posilam się po drodze, nie zatrzymując się. Droga do skrętu na Dębe we okolicach Nasielska mija dość szybko. Po około stu kilometrach kończy mi się izotnik w bukłaku. Nieźle się porządziłem, wypiłem ponad 1,5 litra na odcinku 100 km. Zostaje mi jeszcze cały bidon. Po skręcie na drogę na Legionowo, czy jak kto woli na Dębę, zaczyna się jazda za karę. Wiatr jest dość mocny i wieje cały czas w twarz. Męczę się szybko i wtedy zaczyna dłużyć się czas. Pod wiatr jadę już do samego domu. W Białobrzegach postanawiam wydłużyć jeszcze trochę trasę i przejechać przez Stare Załubice i wjechać do Radzymina znacznie lepszą drogą. W tym czasie poddaje się, i przestaje walczyć z wiatrem, jadę znacznie wolniej. Średnia moja znacznie spada, ale postanawiam ją olać całkiem. Nie mam chęci siłować się z wiatrem i tak z nim nie wygram. W Radzyminie robię jeszcze małą przerwę na zakup wody i uzupełnienie bidonu. Już niedaleko, jeszcze troszkę i będę w domu. Dojeżdżam z bolącymi plecami. Miałem dziś podczas drogi problemy z karkiem, który nie pozwalał mi się oglądać za siebie. Pewnie w nocy jakoś źle się ułożyłem. teraz pochodzę kilka dni jak Robocop.
Wycieczkę można zaliczyć do udanych. Nie wiem jak jechałoby się ta trasą w dzień powszedni. Czy warto próbować? Kiedyś się okaże.
Trasa:

Temp: 15-29°C
Wiatr: płd-wsch. 2-5m/s
Czas: 5:55-10:45
Kategoria 100-150



Komentarze
Isgenaroth
| 17:54 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj marcint Marcin musimy się w końcu umówić na jakieś małe co nie co we trzech :)
dodoelk 100+ to zbyt mały dystans żeby zrywać się tak rano. I tak byłem wcześnie w domu. Najgorszy skwar siedziałem już w domciu.
dodoelk
| 08:37 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Ja też mam w okolicy kilka dróg które omijam, choć widziałem na BSie że są tacy którzy nimi jeżdżą, może i ja się kiedyś przełamię.
Gratulacje dystansu, a wstałeś i tak dosyć późno :P Ostatnią setę jak robiłem to wyjechałem o 4:40 :p
marcint
| 07:08 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Fajny dystans. Też mam ochotę na jakieś 100+, ale chwilowo alergia jest górą:)
raq23
| 15:10 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj Rozśmieszyła mnie ta sytuacja z policjantem :D Niezły dystansik :)
Isgenaroth
| 13:38 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj Jak wchodziłem do domu, to mój synuś też jeszcze zalegał na wyrku :)
kkkrajek18-remov
| 13:33 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj No konkretny dystans z konkretna średnią :)
Ja wstałem z łóżka, a Ty zdążyłeś już wrócić :)
sikor4fun-remove
| 11:19 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj O cholera jaki dystans :D jeszcze 50 i jesteś u mnie :D Podziwiam ...
Niedziela to i mniejszy ruch :) Ładnie poleciałeś :)
Pozdrawiam.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!