Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
146.98 km 0.00 km teren
04:44 h 31.05 km/h:
Maks. pr.:48.47 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Cały misterny plan...

Piątek, 16 marca 2012 • dodano: 16.03.2012 | Komentarze 3

Wczoraj w pracy już mnie ponosiło i musiałem bardzo uważać aby nie zrobić komuś krzywdy. W związku z tym, na dzisiejszy dzień wziąłem sobie urlop. A jak urlop i dobra pogoda, to kojarzy się tylko z jednym. Z rowerem !!
Pogodę zapowiadano na dzisiejszy dzień bardzo dobrą. Ale jak to z pogodami bywa, nie należy na nie zwracać uwagę. Rano nie wygląda to zbyt dobrze, jest pochmurno, ale najważniejsze, że sucho. Patrze sobie jeszcze tylko jak tam przepowiadacze pogody planują na dzisiejszy dzień wiatr, ja wedle tego planuję kierunek jazdy. Zbieram się i przed godziną dziewiątą wyjeżdżam. Moim zamiarem jest dziś pokonanie trasy około 150 km. Ruszam zatem na Radzymin, skąd kieruję się nad Zalew Zegrzyński. W pewnej chwili, widzę, że w odległości ze dwieście metrów od brzegu siedzi wędkarz. Moje zdziwienie jest o tyle wielkie, że dopóki nie zobaczyłem jego siedzącego, byłe, pewny, że lód się już rozpuścił. Dopiero jak się przyjrzałem, okazało się, że pod wodą jeszcze widać lód. Ja bym na to nie wszedł. No ale widać są ludzie i ludzie... Mijam zalew i zasuwam na zaporę na Dębe. Staje tam na chwilę aby pstryknąć małe co nie co. Wychodzi bez sensu, ale jak już zrobiłem to na siłę to zamieszczę.

Widok z zapory na cześć zalewu od strony Zegrza.
Po tej fotce ruszam pokonać podjazd za zapora, który doprowadza moje serce do migotania komór. Jest pod wiatr i to mój pierwszy raz w tym roku na tym podjeździe. Skręcam na Jachrankę i wreszcie mam z wiatrem, do tej pory jechałem pod wiatr. Ciesze się, bo właściwie to już dziś z wiatrem nie powinienem się siłować. Kiedy dojeżdżam do mostu na zalewie, chcę się spróbować z prędkością, ale pierwszy super podmuch, odwodzi mnie od tego zamiaru. Docieram ponownie do Białobrzeg i skręcam na Rynię. W jednym z ośrodków przed Rynią (tm co zawsze), zatrzymuje się na pierwszy popas. Pstrykam kolejne super fotki.


Zjadam co mam zjeść, popijam i marznę. Jest jeszcze chłodno, słonce dopiero zaczyna się przebijać przez chmury. Dalej kieruje się na Stare Załubice. Jak zwykle w tym miejscu, klnę na czym świat stoi drogę, która prowadzi do miejscowości wypoczynkowych nad zalewem. Wstyd i jeszcze raz wstyd!! No ale kto tam zwraca uwagę na takie głupoty jak drogi w tym kraju? Droga leci właściwie dość szybko. Mijam Kuligów nad Bugiem i zmierzam do Niegowa a następnym celem jest Jadów. teraz jadę już tzw. Standardowy objazd wiosek, jak to nazywa Piotrek. W pewnej chwili okazuje się, że wiatr się odwrócił i wieje teraz z kierunku płd-zach. To źle dla mnie. Wiatr nawiewa teraz ciepłe powietrze, wreszcie jest cieplej, ale... No właśnie. To najgorszy wiatr jaki chyba tylko może być. Drzewa nawet nie drgną a na jezdni jest ściana, którą trzeba pchać. Do Jadowa mam jeszcze z wiatrem. W Jadowie zatrzymuje się na kolejne jedzenie, teraz już nawet nie marznę. Zjadam bananka i wafelka i ruszam na najgorsza jak się okazuje cześć trasy. Jestem już zmęczony, właściwie to się nie oszczędzałem i teraz przychodzi mi za to płacić. Całe 40 km pod wiatr masakruje mnie tak, że kiedy mijam przed Wołominem cmentarz, najlepiej byłoby jakbym poszedł i się tam już położył. Skończyło mi się też picie. I tak wziąłem dziś dwa bidony, olałem termiczny i piłem ze zwykłych. Nawet nie było za zimne. Półtora litra na 150 km jednak nie starczyło. ostatnie kilometry jadę na oparach, nogi mnie całkiem nieźle bolą. Dojeżdżam do domu i biorę kąpiel, nogi odpoczywają. Dzień został spożytkowany właściwie.
Temp: 6-15°C (na słońcu na rowerowym termometrze miałem takie wskazanie)
Wiatr: najpierw płn-zach. 3m/s potem płd-zach. 4m/s
Czas: 8:45-13:45
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Beniaminów-Białobrzegi-Nieporęt-Wieliszew-Dębe-Jachranka-Zegrze-Nieporęt-Białobrzegi-Rynia-Stare Załubice-Kuligów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Franciszków-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150



Komentarze
Isgenaroth
| 14:04 sobota, 17 marca 2012 | linkuj WuJekG U nas przewyższenia w porównaniu do twoich to śmieszna sprawa. Na takim dystansie to pewnie ze 250 m się uzbiera.
WuJekG
| 20:04 piątek, 16 marca 2012 | linkuj Piknie :) Zacny dystans.
Podobają mi się zawsze te Twoje/Wasze średnie ;) w związku z czym pytanie - jakie mniej więcej przewyższenie robisz na trasach w okolicy?
dodoelk
| 14:01 piątek, 16 marca 2012 | linkuj eh, mogłem dokręcić te kilka kaemów, a tak zabrakło do głównej

pozdrawiam,
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!