Info

Więcej o mnie.









Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień1 - 0
- 2016, Marzec1 - 2
- 2015, Lipiec16 - 8
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień9 - 4
- 2015, Marzec5 - 5
- 2015, Luty13 - 0
- 2015, Styczeń15 - 5
- 2014, Grudzień6 - 2
- 2014, Listopad10 - 5
- 2014, Październik13 - 4
- 2014, Wrzesień9 - 2
- 2014, Sierpień1 - 1
- 2014, Lipiec19 - 3
- 2014, Czerwiec11 - 19
- 2014, Maj3 - 2
- 2014, Marzec21 - 47
- 2014, Luty22 - 26
- 2014, Styczeń19 - 19
- 2013, Grudzień16 - 3
- 2013, Listopad8 - 18
- 2013, Październik12 - 8
- 2013, Wrzesień15 - 4
- 2013, Sierpień20 - 32
- 2013, Lipiec22 - 23
- 2013, Czerwiec20 - 17
- 2013, Maj19 - 10
- 2013, Kwiecień11 - 13
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec5 - 11
- 2012, Czerwiec17 - 24
- 2012, Maj21 - 20
- 2012, Kwiecień21 - 10
- 2012, Marzec25 - 46
- 2012, Luty21 - 8
- 2012, Styczeń28 - 19
- 2011, Grudzień20 - 11
- 2011, Listopad19 - 22
- 2011, Październik17 - 25
- 2011, Wrzesień17 - 35
- 2011, Sierpień21 - 47
- 2011, Lipiec21 - 66
- 2011, Czerwiec22 - 70
- 2011, Maj27 - 99
- 2011, Kwiecień24 - 78
- 2011, Marzec20 - 72
- 2011, Luty22 - 102
- 2011, Styczeń22 - 37
- 2010, Grudzień20 - 9
- 2010, Listopad21 - 34
- 2010, Październik22 - 55
- 2010, Wrzesień15 - 51
- 2010, Sierpień26 - 56
- 2010, Lipiec23 - 54
- 2010, Czerwiec21 - 59
- 2010, Maj19 - 22
- 2010, Kwiecień15 - 15
- 2010, Marzec16 - 7
- 2010, Luty17 - 14
- 2010, Styczeń2 - 9
- 2009, Październik8 - 23
- 2009, Wrzesień21 - 26
- 2009, Sierpień22 - 9
- 2009, Lipiec16 - 0
- 2009, Czerwiec3 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2011
Dystans całkowity: | 1222.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 41:36 |
Średnia prędkość: | 29.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.20 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 61.11 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
33.08 km
0.00 km teren
01:09 h
28.77 km/h:
Maks. pr.:41.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Rekreacyjnie
Poniedziałek, 14 marca 2011 • dodano: 14.03.2011 | Komentarze 1
Miałem dziś nie wyjeżdżać. Byłem nastawiony, że dziś już będzie padał deszcz i chciałem dać odpocząć nogom trochę. Wieczorem jednak poprosiłem syna, żeby na wszelki wypadek mnie obudził z rana, gdyby mi się coś odmieniło. Obudziłem się jednak sam i zerknąwszy za okno, stwierdziłem, że pogoda nadal sprzyja jeździe. Położyłem się jednak dalej, bo jakoś nie mogłem się dobudzić. Po jakimś czasie syn przyszedł mnie budzić, ale też za bardzo nie zareagowałem. Dalej byłem niedospany. W końcu zwlokłem się o siódmej i postanowiłem, że jednak wyjadę na krótko. I tak jak zabierałem się do tej dzisiejszej jazdy, tak ona się odbywała. Bez przekonania, bez siły, bardziej właśnie tak rekreacyjnie. Bez ściągania się nie wiadomo z czym. Tak też się da podobno jeździć. Nudzą mnie już ciągle te same trasy. Pojechałbym już gdzieś dalej, gdzieś na jakąś nową traskę. Coś trzeba będzie pomyśleć.Trasa: Wołomin-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
temp: 6-8°C
Wiatr: płd. 3-4 m/s
Czas: 8:00-9:10
Zapomniałem dodać. Widziałem dziś pierwszego tego roku bociana. Leciał dość wysoko, może wracał z wojaży do chałupy?
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
58.10 km
0.00 km teren
01:57 h
29.79 km/h:
Maks. pr.:37.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Niedziela pod znakiem rowerów
Niedziela, 13 marca 2011 • dodano: 13.03.2011 | Komentarze 3
Dzisiejszy dzień zaplanowany był cały pod znakiem rowerów. Z rana, bo już o ósmej jechaliśmy z Piotrkiem na szybką rundę. Nie jechało mi się zbyt rewelacyjnie, nogi odczuwały wczorajsze sto kilometrów. Większość drogi prowadził Piotrek a ja usiłowałem dotrzymywać mu tempa. Ogólnie udawało mi się i w dość dobrym tempie zrobiliśmy zakładaną sześćdziesiątkę. Spieszyliśmy się, bo po jeździe, mieliśmy ruszyć na podbój Targów Rowerowych w Warszawie, edycja 2011.Trasa: Wołomin-Majdan-Poświętne-Jaźwie-Kury-Miąse-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 5°C
Wiatr: 3-4 m/s
Czas: 8:00-10:00
Druga cześć dnia układała się tak:
Ogólnie rzecz biorąc byłem trochę zawiedziony. Wystawcy jakby znowu trochę olali, było mało szosówek. Ale co się naoglądałem to moje.

Coś z dziedziny ciekawostek
Rowery czasowe

Piękna Orbea

I równie przecudnej urody Ridley
Polscy producenci ram karbonowych

Luxtech

Ultima
Był jeszcze Peritus, ale zdjęcie mi marne wyszło.

Stoisko Speca

Stoisko pięknych Cannondale

Tej marki nie znam, ale rowerek ładny
Monzą było popatrzeć na kawałek historii.

Można było także zerknąć w przeszłość.

A także znaleźć coś dla lubujących się w wydawaniu wielkiej kupy kasy.

A teraz idę na imieniny żony, nawcinać się ciasta :)
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
104.46 km
0.00 km teren
03:36 h
29.02 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
A gdyby tak wiało cały czas?
Sobota, 12 marca 2011 • dodano: 12.03.2011 | Komentarze 3
No właśnie tak się zastanawiałem dzis po drodze... No bo co mozna po drodze robić, kiedy się jedzie samemu przez cztery godziny? Wymyśla się głupoty. Co bym zrobił, gdyby coś się popieprzyło z pogodą (a to pewnie możliwe) i wiałoby jak dziś, tylko że przez cały czas. Czy zrezygnowałbym z jeżdżenia czy przestałbym narzekać? Nie wiem, i nie chcę się dowiadywać. A kochany wiaterek, mógłby dać sobie już spokój. Gdybym jechał dziś z Piotrkiem, byłoby łatwiej. No ale, wyszło inaczej. Na rozpoczęcie pięknej wiosennej pogody, inauguracyjna stówka.Trasa:
Temp: 7°C
Wiatr: płd-zach 3-4m/s
Czas: 10:00-13:45
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
39.93 km
0.00 km teren
01:21 h
29.58 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Zmienne warunki pogodowe
Piątek, 11 marca 2011 • dodano: 11.03.2011 | Komentarze 2
Z takim wiatrem można sobie poszaleć. Już o wiele bardziej wolę taki, który wieje dziś, niż ten (taką ścianę, co ciągle ją trzeba pchać), który kląłem kilka dni temu. Przynajmniej wieje w jednym, niezmiennym kierunku. Po dwóch dniach przerwy, wymuszonej pogodą a potem pracą, ogólnie miałem dziś w dupie wiatr. Nie przeszkadzał mi bo byłem głodny jazdy. Wkurzyłem się tylko bo zapewne jedyny, padający dziś deszcz, zaczął padać kiedy zdążyłem ruszyć z pod domu. Dla ogólnego wkurzenia, sytuacja wyglądała w ten sposób:nade mną deszcz a z boku po prawej błękit. I tak przez 3/4 drogi. Umorusałem się zatem dziś niemiłosiernie. Rower wymaga kąpieli.
No ale pojeździłem sobie przed robotą.
Weekend wolny, tylko, że... Są targi rowerowe, które raczej należy odwiedzić a w niedzielę imieniny żony. Jakoś trzeba wygospodarować czas na wszystko.
Do pozytywów dzisiejszego wyjazdu należało:
- rozebrałem się z grubszych ciuchów,
- woda w bidonie nie zamarzała i dała się pić,
- dało się pomykać z prędkością podchodzącą pod 50 km/h (no fakt, że chwilami)
Trasa: Wołomin-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Ossów-Leśniakowizna-Kobyłka-Wołomin
Temp: 6 °C
Wiatr: zach. 6-7m/s
Czas: 7:50-8:12
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
93.13 km
0.00 km teren
03:16 h
28.51 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Kiedy kończy się przyjemność?
Wtorek, 8 marca 2011 • dodano: 08.03.2011 | Komentarze 11
Jak wspominałem, dziś dzień wolny od pracy. Mogłem więc wykręcić coś większego. Z takim też zamiarem wstałem jak zwykle wcześnie rano. Pogoda za oknem nie nastrajała optymistycznie. Pomimo zapowiadanego słońca, było pochmurno. O godzinie ósmej jechałem już na Stanisławów. Przypomniałem sobie, że któregoś dnia z powodu wiatru, nie zrealizowałem zaplanowanej trasy.No właśnie, wspomniałem o wietrze. Mógłbym go właściwie pozostawić bez komentarza, ale tytuł wpisu mnie do czegoś zobowiązuje. Bo to wiatr dziś będzie głównym bohaterem tego wpisu. Droga do Stanisławowa, niby z wiatrem, to jedna wielka mordęga. Trzymam mocne tempo i czekam tylko kiedy skręcę na Poświstne, bo wtedy wiatr będzie bardziej pomagał. Nic bardziej mylnego. Jest trochę lepiej, kiedy jadę z Poświętnego na Międzyleś i potem jeszcze do Tłuszcza. Kiedy w Tłuszczu skręcam na Wolę Rasztowską, zaczyna się największy koszmar. Nogi mam już wymęczone i jedzie mi się strasznie. Przez całą drogę zastanawiam się właśnie, gdzie w tym wszystkim jest przyjemność. Bo czy przyjemnością jest słanie wszelakich bluzg i innych wymyslnych wyzwisk pod adresem tego właśnie, wyjącego ciągle w uszach i nie pozwalającego szybciej pojechać, towarzysza WIATRA.? No chyba nie… Czy także do przyjemności należy siłowanie się z nim (z wiatrem) i modlenie aby za często z naprzeciwka nie jechał samochód ciężarowy, bo wtedy jak dmuchnie, to spycha z jezdni? Też chyba nie. Nie doszukałem się zatem dziś przyjemności. Nawet nie chciało mi się dokręcić stówy, a zabrakło przecież mało.
Jedyna przyjemność dziś była wtedy, kiedy zatrzymałem się przed furtką posesji. Mięśnie w udach mi płonęły.
Trasa:
Temp: -1°C
Wiatr: płd-zach. 3-4 m/s
Czas: 8:00-11:30
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
33.12 km
0.00 km teren
01:05 h
30.57 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Na Piotrkowych skrzydłach
Poniedziałek, 7 marca 2011 • dodano: 07.03.2011 | Komentarze 1
Jak wiadomo, dwa dni bez roweru powoduje frustrację i ciężki rozstrój nerwowy. Takie dwa dni już mi minęły, więc dziś cały dzień w pracy kombinowałem czy zdążę wrócić do domu w miarę wcześnie aby jeszcze pojechać choć małe kółko. W trakcie drogi powrotnej z roboty, denerwowałem się cały czas na kierowcę autobusu, wsiadających i wysiadających pasażerów. Autobus wlókł się niemiłosiernie. Aby nikogo w trakcie drogi nie zamordować, korespondowałem sobie z Piotrkiem SMS-owo. W trakcie owej korespondencji, Piotrek wyraził chęć wspólnego pokręcenia. Motywowały go dodatkowo do wcześniejszego wyjścia z pracy, zakupy w postaci nowej kierownicy i lemondki. Jak to wszystko zamontuje na rowerze, to go nie dogonię.Spotkaliśmy się u mnie ok. 16:30 z zamiarem wykręcenia jakiejś godziny. Później już robi się ciemno. Słoneczko ładnie przyświecało, choć zbliżało się już do widnokręgu. Było jeszcze w miarę ciepło.
Od samego początku Piotrek narzucił takie tempo, że po niedługim czasie zacząłem trochę niedomagać. Cały dzień w pracy na nogach robi swoje. A on dziś był jak chart, nie zwalniał. Do Poświętnego wykręciłem średnią 32 km/h. Potem się zbuntowałem i nie było już tak szybko, choć tempo w miarę mocne i tak trzymaliśmy cały czas. Kiedy słoneczko schowało się już prawie całe, zrobiło się zimnawo, ale wtedy było już blisko do domu.
Jutro wolne od pracy, zastanawiam się co wymyślić.
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Zabraniec-Majdan-Wołomin
Temp: 0°C
Wiatr: zach. 2m/s
Czas: 16:30-17:35
Na jakąś niedługą przyszłość, chodzi mi po głowie wyjazd do Lublina. Muszę to rozważyć.
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
84.54 km
0.00 km teren
02:56 h
28.82 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Rower z rana jak śmietana
Piątek, 4 marca 2011 • dodano: 04.03.2011 | Komentarze 11
Dzień wolny od pracy należy spożytkować jak najlepiej.Weekend mam pracujący, więc zgodnie z wcześniejszymi założeniami postanowiłem wykręcić coś większego. Tylko zaraz nasuwało mi się pytanie. Co znaczy o tej porze roku coś większego? Nieważne. Ważne jest to, że jest chęć do jazdy, a w trasie będzie się korygować plany.Jak zwykle, kiedy mam wyjechać rano, budzę się dużo wcześniej, aby się przygotować i zjeść dobrze przed wyjazdem. Na rowerze siedzę zatem już o godz. 8:00. Trasę ułożyłem sobie jeszcze wczoraj i dziś zaczynam ją realizować. Kieruję się więc do Zielonki i wjeżdżam na trasę nieporęcką, na której panuje dziś spory ruch. W połączeniu z okropnym (miejscami) asfaltem na tej trasie, trochę to frustruje. Wiatr, który miał być dziś mało odczuwalny, nie zaniedbuje się w swojej robocie i utrudnia trochę jazdę. Jak wspominałem kiedyś, trasa nieporęcka biegnie przez cały czas przez las, więc nie jest tak źle. Dojeżdżam do Nieporętu i kieruję się na Nasielsk. Odcinek od Nieporętu do zapory w Dębem daje mi się mocno we znaki. Bardzo duży ruch, ciągle jadące za mną i trąbiące samochody ciężarowe plus zachodni wiatr, męczą szybko. Nie zatrzymuję się nawet na fotki na zaporze. Jest tłoczno a druga sprawa nie chcę się zatrzymywać aby się nie wychłodzić. W końcu cały czas jest delikatny mróz. Zaraz za zaporą jest podjazd na którym lekko zielenieję a moje nogi wołają o pomstę do nieba. Po pokonaniu go skręcam na Jachrankę aby dostać się do Zegrza. I tam kolejne zdziwienie. Ruch w przeciwną stronę jest dalej ogromny. W pewnej chwili mija mnie nawet autobus rejsowy Mrągowo-Warszawa. Hmmmm, zaraz chwileczkę, on nie powinien jechać tą trasą. W ogóle na tej trasie nie panował nigdy taki tłok. Czyżby trasa z Serocka do Warszawy była zamknięta? Zatrzymuje się w sklepie na popas i uzupełnienie płynów, gdzie dowiaduję się, że w Zegrzu był wypadek i trasa w kierunku mostu, czyli na Warszawę jest zamknięta. No pięknie. Jak ja przejadę? Może rowerzystę puszczą? Trochę mi mina zrzedła, bo przyznam, że miałem dziś chęć bić rekord prędkości na zjeździe do mostu na zalewem. Dojeżdżam do skrzyżowania i z daleka widzę kierującego ruchem policjanta. Wszystkie samochody muszą skręcać w lewo, ja jednak dostaję pozwolenie na skręt w prawo, czyli mogę przejechać zgodnie ze swoim założeniem. Ciekawe co bym zrobił, gdybym nie mógł tam skręcić? Musiałbym wrócić z powrotem na Dębe i do Wieliszewa.
Widok zmasakrowanych samochodów, odbiera mi chęć bicia rekordów. Przy samym miejscu wypadku schodzę z roweru, na szybko dowiaduję się, że nikt nie zginął. Przeprowadzam mój pojazd drugim pasem. Na miejscu odbywa się już sprzątanie,czyli za jakiś czas puszczą ruch. Zatem jeszcze przez jakiś czas będę miał cały pas ruchu tylko dla siebie. I faktycznie, do ronda w Nieporęcie nie mija mnie żaden samochód. Dalsza cześć drogi mija mi szybko i zaczynam rozmyślać czy jechać dziś sto. Trzymałem całą drogę mocne tempo i sam nie wiem co mam zrobić. W końcu jednak rezygnuję na rzecz poszwendania się po mieście. Zajeżdżam do Świata Rowerów, najpierw na Długiej, potem na Kościelnej, gdzie dowiaduję się, że nie posiadają wspornika siodłowego, odpowiedniego dla mojego roweru. No cóż, trzeba będzie kupić przez internet. W pewnym momencie żałuję, że zrezygnowałem z setki, ale cóż... Jest jeszcze zima i takich setek, mam nadzieję zrobię jeszcze sporo.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Zielonka-Marki-Trasa Nieporęcka-Nieporęt-Wieliszew-Dębe-Jachranka-Zegrze-Nieporęt-Białobrzegi-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: od -3°C do -1°C
Wiatr: zach. 2m/s
Czas: 8:00-11:05
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
33.12 km
0.00 km teren
01:06 h
30.11 km/h:
Maks. pr.:38.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Poranny wycisk
Czwartek, 3 marca 2011 • dodano: 03.03.2011 | Komentarze 4
Leń Tomek głos zabierał już wczoraj wieczorem w pracy.To co, jutro odpoczywamy? Po dzisiejszej mocnej jeździe należy nam się trochę odpoczynku.
W pewnej chwili byłem skłonny nawet przyznać mu rację, baaaa a nawet zgodzić się z nim.
Pogadamy rano - stwierdziłem.
Rano nie dałem mu dojść już w ogóle do głosu i o godzinie ósmej siedziałem już na siodełku. Nie przewidywałem żadnych dłuższych tras, bo potem w pracy nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Za to zdecydowałem się poszaleć na ile pozwoli wiatr. Okazało się, że wiatr jest mało odczuwalny, więc poszarżować się udało. Momentami nie było łatwo, ale uciągnąłem całkiem przyjemną średnią, jak na tę porę roku.
Jutro dzień wolny od pracy, więc może coś większego się wymyśli. Ciekawe czy leń Tomek, nie będzie próbował dyskutować?
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Zabraniec-Majdan-Wołomin
Temp: -3°C
Wiatr: wsch. 1m/s
Czas: 7:55-9:02
O pączkach nie zapomniałem, wsunąłem jednego przed wyjazdem !!
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
42.70 km
0.00 km teren
01:28 h
29.11 km/h:
Maks. pr.:44.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Trening przed robotą
Środa, 2 marca 2011 • dodano: 02.03.2011 | Komentarze 2
Żeby zdążyć pojeździć przed wyjściem na drugą zmianę do roboty, znaczy trzeba wyjechać wcześniej. A teraz niestety im wcześniej tym zimniej. Jednak kiedy jeszcze z rana mrozi, wszystko jest suche i można wyjechać na Czarnym.Dziś zupełnie inna jazda niż wczoraj. Bo jak się wczoraj okazało, źle się jeździ mając po 4 bary ciśnienia w kołach. Jeżdżąc na kołach szosowych, muszę wyrobić sobie nawyk częstego sprawdzania ilości powietrza w oponkach. Ciężko się dziś napracowałem, żeby wykręcić, to co udało się wykręcić. Nie ma to jak się dobrze z rana wymęczyć a potem do roboty. Bleeee
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: -5°C
Wiatr: wsch. 2m/s
Czas: 8:30-10:00
Dziś przekroczyłem pierwszy tysiąc w tym roku !!
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
51.13 km
0.00 km teren
01:53 h
27.15 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny
Buran wieje z tamtej strony
Wtorek, 1 marca 2011 • dodano: 01.03.2011 | Komentarze 1
Dzisiejszy wyjazd, zaplanowałem kilka dni temu. Ułożyłem sobie trasę, z zamysłem wyjazdu do Stanisławowa a potem powrotu przez Poświętne do Wołomina. Około godz. 9:35 rozpocząłem swoją podróż. Na początek kierunek wschód. No i tu zaczął się podstawowy dzisiaj problem, czyli wschodni wiatr. Kiedy dojechałem do Zabrańca (trochę na okrągło), zacząłem powoli zielenieć, a moje zbolałe nogi, odmawiały posłuszeństwa, nie chcąc w ogóle kręcić.Leń Tomek stwierdził wtedy.
- Jeśli chcesz popełnić rowerowe samobójstwo, to zasuwaj sobie do tego Stanisławowa. Na niezbyt lubianej przez Ciebie trasie Warszawa-Węgrów, wiatr Cię zmasakruje.
Cóż, chociaż rzadko przyznaję mu rację, dziś musiałem się z nim (z tym moim leniem) zgodzić. Zatem należy korygować plany. Daję sobie spokój ze Stanisławowem i kieruję się prosto do Poświętnego, czyli moja standardowa trasa. Mniej więcej w Poświętnem jestem gotowy powoli zsiadać i prowadzić, ale cóż... ninja jest twarda, jadę dalej. Docieram do swojego zaprzyjaźnionego sklepiku w miejscowości Szczepanek, gdzie wzbudzam zainteresowanie miejscowego kwiatu podsklepowego. No bo w zimę na rowerze? To musi być jakiś chory. Nie zwracając uwagi na komenty, łykam sobie w sklepie Powerade i ruszam dalej, pchany myślami, że zaraz zacznę jechać z wiatrem. Dziś całą drogę nachodzi mnie pytanie.
Skąd się bierze wiatr?
Odpowiedź brzmi.
Zewsząd.
Kiedy zmieniam w końcu ten cholerny kierunek jazdy, mogę trochę nadrobić i rozwinąć normalne prędkości przelotowe. Trochę zmęczony i spocony (za ciepło dziś się ubrałem), docieram do domu.
Tytuł dzisiejszego wpisu zaczerpnięty został ze zbioru opowiadań Jarosława Grzędowicza pt. Wypychacz zwierząt.
Polecam samo opowiadanie jak i cały tomik.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Leśniakowizna-Ossów-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Szczepanek-Tuł-Stare Grabie-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: -3°C
Wiatr: wsch. 2m/s (ściana)
Czas: 9:35-11:32
Owijka na kierownicy i nowe rogi sprawują się bardzo dobrze. Na początku trochę dziwnie było, ale kwestia przyzwyczajenia. Będzie dobrze.
Kategoria 50-100