Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1676.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:56:15
Średnia prędkość:29.80 km/h
Maksymalna prędkość:61.30 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:69.83 km i 2h 20m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
43.81 km 0.00 km teren
01:24 h 31.29 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Trochę szaleństw

Czwartek, 21 kwietnia 2011 • dodano: 21.04.2011 | Komentarze 5

Z samego rana musiałem trochę podyskutować z leniem Tomkiem, bo uparł się, że dziś nigdzie nie jedziemy. Jednak po kilku mocnych argumentach udało mi się go przekonać i wyruszyliśmy po ósmej na rundkę tzw. przedrobotną. Dziś o wiele cieplej niż wczoraj, nie trzęsło mnie przynajmniej na początek. Nie miałem żadnych planów, no bo co można zaplanować na półtorej godziny jazdy. To postanowiłem trochę przyspieszyć. Nie było to przyspieszenie typu, język w szprychach. Tak żeby za mocno się nie wymęczyć. Wiatr o dziwo pozwalał na swawole. Przez całą drogę wykręciłem średnią 31,6 km/h ale pod samym domem władowałem się w korek i zostało to co zostało. Uważam, że jest całkiem dobrze. Marzy mi się strasznie rower szosowy, może uda się zrealizować te marzenie w tę zimę. Zobaczymy co czas przyniesie?
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Karolew-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp:11-15°C
Wiatr: płn-wsch. 2m/s
Czas: 8:15-9:40
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
41.25 km 0.00 km teren
01:21 h 30.56 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Runda przed robotą

Środa, 20 kwietnia 2011 • dodano: 20.04.2011 | Komentarze 1

Dziś jakoś śladu nie zostało po wczorajszym zmęczeniu. Teraz jestem pewny, nogi wykańcza mi ciągłe łażenie w pracy.
Do roboty na II zmianę, więc krótki wyjazd w celu pościgania się z wiatrem. Rano dość chłodno. Zastanawiałem się przez chwilę czy się nie zawrócić i nie przebrać, bo komfortowo nie było. Wytrzymałem a potem się już rozgrzałem.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Temp: 5-8°C
Wiatr; płd-wsch. 3m/s
Czas: 8:15-9:40
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
56.08 km 0.00 km teren
01:56 h 29.01 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

A słowa znowu nie dotrzymałem

Wtorek, 19 kwietnia 2011 • dodano: 19.04.2011 | Komentarze 2

Po niedzielnej masakrze rowerowej, obiecywałem sobie, że gniewam się na rower i pogodę przez dwa dni. Wczorajsze popołudnie spędziłem na doprowadzeniu roweru do stanu używalności. Dziś jednak, pomimo tego, że przedwczoraj się zarzekałem, wsiadłem na rower i pojechałem. Sił brakowało znowu, bo w robocie natyrałem się jak wół. Piotrek też nie tryskał siłami, więc tempo robiliśmy spacerowe. Po drodze omawialiśmy, czemu brakuje tych sił i stwierdzilismy, że wpływ na to ma:
- zmęczenie po pracy
- wczesne wstawanie
- jazdy ciągle tymi samymi trasami, czyli nuda.
Do pracy chodzić trzeba, aby do niej dojechać, muszę wstać bardzo rano a samych tras codziennych za bardzo nie zmienię, bo nie mam na jakie. Zatem należy się przyzwyczaić.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Karolew-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Temp: 15-13°C
Wiatr: płn. 3m/s
Czas: 16:50-18:50
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
100.10 km 0.00 km teren
03:21 h 29.88 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Totalna wtopa

Niedziela, 17 kwietnia 2011 • dodano: 17.04.2011 | Komentarze 6

I nastała niedziela, a że wzięła i nastała, to miało być dziś dwieście kilometrów. No właśnie, miało...
Po kilku debatach dotyczących trasy na ten dzień, wypadło na Brok i Węgrów. Po drodze mieliśmy zaliczyć wizytę u Piotrkowych teściów, gdzie żona Piotrka przygotowywała nam posiłek, który miał nas wzmocnić na drogę powrotną do domu. Uparłem się, żebyśmy wyjechali o godzinie siódmej, choć Piotrek trochę się temu sprzeciwiał. Ja jednak wolę wyjechać wcześniej i wcześniej wrócić. Na dziś zapowiadano zachmurzenie, ale nikt nie wspominał o deszczu. Obaj, śledząc prognozy pogody, sprawdzaliśmy obszar w okolicy Wołomina. Nikt nie pomyślał, że przecież odjedziemy na wschód ponad sto kilometrów. No i to był błąd.
Poranny wyjazd przywitał nas chmurami. Po przejechaniu około dwudziestu kilometrów, poczuliśmy pierwsze krople deszczu, który za mocno nie przeszkadzał i nie moczył ani nas ani nawet zbytnio jezdni. Pomimo wczorajszych problemów z siłą, dziś jechało się całkiem dobrze, czasami musiałem hamować Piotrka, bo jakby zapominał, że czeka nas dwieście kilometrów. Na trasie życie umilały nam TIR-y, które jak zwykle powodowały ogromne zagrożenie na drodze, wyprzedzając na trzeciego, traktując nas jak powietrze. Dwa razy musieliśmy salwować się ucieczką na pobocze, po wcześniejszym zeskakiwaniu z roweru. Kląłem tych sk... na czym świat stoi. Życzyłem śmierci i kalectwa. Ehhh.
Po dojechaniu do Broku i skręcie na Małkinię, zaczął się armagedon. Deszcz wzmógł się (padał cały czas). Na jezdni była pływalnia, czyli padało tam mocno i dużo wcześniej. W ciągu kilku chwili byliśmy cali mokrzy i zrobiło się bardzo zimno. W tej sytuacji Piotrek zaproponował, że dojeżdżamy do jego teściów do Godlewa i zostajemy tam a do domu wrócimy samochodem z jego żoną. Kiedy to usłyszałem, chwyciłem się tej myśli jak ostatniej deski ratunku. Było mi tak zimno w nogi, że nie wiem jak przejechałem jeszcze te dwadzieścia kilometrów, które pozostały nam do Godlewa. Po drodze mijaliśmy miejscowość Zuzela, w której urodził się Kardynał Stefan Wyszyński. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wyglądaliśmy obaj jak ostatnie nieszczęścia. Wszystkie ubrania były mokre, z butów wylewała się woda. Na miejscu zostaliśmy natychmiast poratowani suchymi ubraniami i poczęstowani takimi wspaniałościami, że ślinka cieknie. Na początek było makaron z sosikiem a potem kotlecik z dzika. Nażarliśmy się jak chore świnki i poprawiliśmy jeszcze ciastem. Przeknałem się o gościnności naszych rodaków. Potraktowano nas po królewsku!!
Przed wyjazdem udało nam się zapakować oba rowery do Piotrkowego kombi i wygięci w chińskie osiem, wracaliśmy do domu.
Wyjazd zatem należy uznać do nieudanych. Deszcz pokrzyżował plany. Nie byliśmy na niego przygotowani. Trzeba planować kolejne dwieście kilometrów i mieć nadzieję, że utrafimy w pogodę.
Temp: 8°C
Wiatr: płn-zach 3-4 m/s
Czas: 7:00-10:30
Trasa:
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
75.44 km 0.00 km teren
02:32 h 29.78 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Gdzie jest siła?

Sobota, 16 kwietnia 2011 • dodano: 16.04.2011 | Komentarze 3

Wczoraj po pracy nawet przez chwilę nie pomyślałem o wyjściu na rower. Byłem tak zmęczony, że w autobusie zasnąłem, zanim on zdążył ruszyć. Piotrek dzwonił i dopytywał czy jadę, ale ja zdecydowanie odmówiłem.
Dziś z rana czułem już chęć wyjazdu i około godziny dziewiątej rano jechałem już do Piotrka. Z rana było dość zimno i jak zwykle zawiewało. Od początku jazdy czułem jakiś brak sił w nogach. Wydawały się jakby były omdlałe. Po jakimś czasie trochę się rozjechałem, ale i tak nie była to normalna jazda. Piotrek także odczuwał to samo. Czyżby to zmęczenie po całym tygodniu pracy? Sam nie wiem. Oby jutro było lepiej.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Radzymin-Guzowatka-Chajęty-Dąbrówka-Kozły-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Temp: 8°C
Wiatr: płn-zach. 3m/s
Czas: 9:05-11:50
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
46.72 km 0.00 km teren
01:36 h 29.20 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Jakoś tak bez chęci

Czwartek, 14 kwietnia 2011 • dodano: 14.04.2011 | Komentarze 2

Nie miałem chęci dziś zbytnio się ruszać. Jakoś w ogóle ostatnio jestem nastawiony na anty. Nie wiem czemu.Wracam zmęczony po robocie, wstaje co dziennie o piątej rano. Jednak stanowcze TAK Piotrka nakazało mi się wystroić i skierować rowerem w stronę Kobyłki. Ale moje nastawienie anty dalej działało i zbuntowałem się przeciw szybkiej jeździe. Okazało się, że Piotrek też dziś nie pospieszał i tempo zrobiliśmy sobie spacerowe. Zimno mi było i pod koniec chciałem już szybko do domu.
Muszę szykować siły na niedzielę, planujemy dwieście.
Temp: 10-7°C
Wiatr: płn 3m/s
Czas: 16:50-18:38
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
42.94 km 0.00 km teren
01:24 h 30.67 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Nie ma to jak się posłuchać kolegi ...

Wtorek, 12 kwietnia 2011 • dodano: 12.04.2011 | Komentarze 4

W pracy, wyglądając przez okno i widząc ładna pogodę, rozmyślałem o dzisiejszym wyjeździe. Sprawdziłem sobie prognozę w internecie i okazało się, że jak wrócę do domu z roboty, to ... zacznie padać. W drodze do domu, faktycznie zaczęły zbierać się dookoła chmury. Skontaktowałem się z Piotrkiem i stwierdzilismy, że odpuszczamy.
Po jakimś czasie Piotr ponownie zatelefonował do mnie, twierdząc, że deszcz jeśli będzie padał to malutki, więc można spróbować pojechać. Wystroiłem się więc, bo chęć wielką miałem jechać i pognałem do Kobyłki. Ruszyliśmy w swoją standardową trasę. Pierwszy deszcz złapał nas w okolicach Zabrańca a od Poświętnego padało już cały czas. Ubłociłem się, zmoczyłem i rower usyfiłem. No i właśnie, już któryś raz pojechałem, wiedząc, że będzie padać. W drodze denerwowałem się trochę, że dałem się namówić, ale przecież nikt na silę mnie nie ciągnął. No ale cóż, bywało gorzej.
Temp: 14-10°C
Wiatr: 4m/s
Czas: 16:50-18:15
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
109.88 km 0.00 km teren
03:49 h 28.79 km/h:
Maks. pr.:61.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Pogodowa masakra

Niedziela, 10 kwietnia 2011 • dodano: 10.04.2011 | Komentarze 2

Ostatni z zaplanowanych dni wolnych od pracy należało wykorzystać jak najlepiej. Tym bardziej, że wczoraj zrobiłem sobie wolne od jazdy, mając w pamięci piątkowe wyczyny ekwilibrystyczne, mające na celu utrzymanie się na rowerze. W prognozie pogody obiecywali, że wiater zwolni troszkę, więc można było zaplanować jakąś setkę albo i coś więcej. Podjechałem dziś pod Piotrka o godz. 9:00, zimno z rana było ale wiatr był odczuwalnie dużo słabszy, niż przez ostatnie dni. Skierowaliśmy się na trasę Nieporęcką, mieliśmy zamiar dostać się do Nowego Dworu Mazowieckiego. Po drodze Piotrek jakoś z sił mi opadał i martwiłem się o dzisiejszy wyjazd. Jednak nie było tak źle, ale wszystko po kolei. Droga do Nowego Dworu Mazowieckiego to walka z wiatrem. Doszedłem do wniosku, że już się chyba do niego przyzwyczaiłem, bo nie robił dziś na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. W Nowym Dworze Mazowieckim dojechaliśmy do trasy na Płock i trochę zbaraniałem, bo sam nie wiedziałem jak dalej jechać. Po konsultacji z miejscowym rowerzystą, pedałującym zawzięcie na rozsypującym się składaku, kierujemy się kawałkiem trasy na Płock i odbijamy potem w prawo na Serock, jadąc drogą nr 62. Po zmianie kierunku jazdy, dostajemy wiatr w plecy i można trochę przyspieszyć. Jednak wcale nie jest to takie proste, gdyż TIR-y i podmuchy wiatru, stwarzają niebezpieczne sytuacje i wcale nie można za bardzo się tak rozpędzić. A TIR-ów dziś całkiem sporo, myślałem, że będzie luźniej. Momentami, kiedy słońce całkiem schowa się za ciemne chmury, jest taka zimnica, że robi się mało przyjemnie. Te negatywne odczucia potęguje zimny północny wiatr. Po walce z TIRa-mi, skręcamy w końcu na Dębe i tam korzystając z wiatru, pobijam swój rekord prędkości, który od dziś wynosi 61,3km/h. W rozmowie z Piotrkiem ustalamy, że skoczymy jeszcze na Kuligów, aby maksymalnie wykorzystać dzisiejszy dzień, ale na domiar złego zaczyna padać, więc rezygnujemy z wydłużania i kierujemy się do domu. Dookoła jest tyle chmur deszczowych, że bez sensu jest ryzykować zmoknięcie. Kiedy dojeżdżamy pod mój dom, obaj stwierdzamy, że nogi mocno poczuły dzisiejszy wyjazd.
Temp: 10°C
Wiatr: płn-zach. 8m/s
Czas: 8:50-12:50
Trasa:
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
52.44 km 0.00 km teren
01:54 h 27.60 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

To już nie jest bezpieczne

Piątek, 8 kwietnia 2011 • dodano: 08.04.2011 | Komentarze 3

Miałem dziś olać wyjazdy, bo wyjście poranne po chlebek, skutecznie wymazało z mojej mózgownicy jakąkolwiek myśl o jeździe. Ziąb i wiater, jeszcze gorszy niż dotychczas, uświadomiły mi, że czas posiedzieć w domu i wykończyć kilka potworów w Dragon Age 2.
Jak już zakończyłem mordowanie pomiotów, odezwał się Piotrek z prostym zapytaniem: czy jedziemy?
No i okazało się, że człowiek nie jest taki, żeby nie podjąć się misji samobójczej. Mieliśmy właściwie większe plany na jakieś siedem dyszek, ale po drodze, wiatr wywiał nam te myśli z baniaków. No i dobrze, bo jazda w dniu tym pięknym, dzisiejszym, nie należy do bezpiecznych. Momentami musiałem ratować się aby nie wywiało spode mnie roweru. Takie podmuchy i nadjeżdżające z tyłu pojazdu = MASAKRA. Więc lepiej nie ryzykować. Zrobiliśmy niewielką traskę i przy tym okazało się, że żeby dojechać, wcale nie trzeba jechać szybko. A dzisiejsze tempo w połączeniu z tym wiatrem, nawet mnie nie zmęczyło. Podobno taka beznadziejna pogoda ma być do samiutkiej niedzieli. Więc nie ma co, wolne zaplanowane zostało wybornie.
Temp: 10°C
Wiatr: zach. 9-10m/s
Czas: 10:50-12:55
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin_czarna-Radzymin-Guzowatka-Chajęty-Dąbrówka-Chruściele-Stary Kraszew-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
57.10 km 0.00 km teren
01:54 h 30.05 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Żeby dupa nie odwykła

Czwartek, 7 kwietnia 2011 • dodano: 07.04.2011 | Komentarze 2

Zapowiadane deszcze wzięły i napadały. Rano ze smutkiem patrzyłem na zalane deszczem ulice i dalej wiejący, już spokojnie chyba można powiedzieć wicher. No to trafiłem pogodę w wolne dni od pracy - pomyślałem. Co jakiś czas zerkałem za okno i kontrolowałem stan ulic. Około godziny dwunastej stwierdziłem, że jest na tyle sucho, że można by spokojnie ruszyć. Zatelefonowałem do Piotrka i o godz. 12:30 jechaliśmy na Majdan i Poświętne. Tak żeby dupsko się nie odzwyczaiło od siodełka i słowa powszechnie uznane za obelżywe nie wyszły z mojego słownika na stałe, polecieliśmy z Piotrkiem te ponad pięć dyszek.
Temp: 13°
Wiatr: płd-zach. brak słów, pewnie z 7 m/s
Trasa: Wołomin-Majdan-Nowe Ręczaje-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Miąse-Karolew-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Rżyska-Helenów-Czarna-Wołomin-Kobyłka-Wołomin
Czas: 12:30-14:26
Kategoria 50-100