Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:1856.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:59:39
Średnia prędkość:31.12 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:84.38 km i 2h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
39.83 km 0.00 km teren
01:16 h 31.44 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Odpoczynek

Czwartek, 30 czerwca 2011 • dodano: 30.06.2011 | Komentarze 8

Pomimo tego, że wczoraj mówiłem coś o wolnym od roweru, to i tak dzisiaj się wybrałem. I właściwie dobrze, że tak się stało. Przejechałem krótki odcinek, ale czułem dziś, że odpoczywam jadąc. Pojechałem dziś traskę, którą dawno nie jeździłem z uwagi na zniszczony asfalt. Wczoraj Piotrek informował, że asfalt jest już gotowy. Jadąc tamtymi okolicami napawałem się ciszą i brakiem pojazdów. Nagromadzona we mnie złość spowodowana przejściami z Profesjonalna (ha ha!! profesjonalna) Grupą Rowerową, znalazła swoje ujście. Fakt, że to jeszcze nie koniec walki z nimi (wczoraj napisałem i wysłałem skargę), ale trochę się uspokoiłem. Zobaczymy co będzie dalej. Dziś jeszcze będę dzwonił do biura firmy.
I jeszcze jedna sprawa. Dziś kończy się miesiąc czerwiec 2011r. Przesunąłem kolejną poprzeczkę w swojej karierze rowerowej. Mój najdłuższy miesięczny przejazd wynosi obecnie 1856 km.
Temp: 15-20°C
Wiatr: wsch. 4m/s
Czas: 7:45-9:01
Trasa: Wołomin-Majdam-Ręczaje Polskie-Poświętne-Krubki Górki-Zabraniec-Cięciwa-Majdan-Leśniakowizna-Ossów-Kobyłka-Wołomin
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
58.32 km 0.00 km teren
01:51 h 31.52 km/h:
Maks. pr.:46.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Trening przed pracą

Środa, 29 czerwca 2011 • dodano: 29.06.2011 | Komentarze 2

Dziś nastrój trochę lepszy, choć nie wszystko wróciło do normy. W ogóle to mam chęć zrobienia sobie kilku dni wolnego od roweru, po prostu jestem zmęczony. Znając życie skończy się na chęciach chyba, że pogoda zafunduje mi przymusowy "urlop" od rowerowania.
Wiatr trochę zelżał, ale i tak męczy. Ja chyba jestem jakiś przewrażliwiony na jego punkcie. Co ja zrobię, że tak go nienawidzę?
Dziś w trakcie drogi obmyślałem plany na weekend. No chyba, że faktycznie deszcz je zweryfikuje. Mam obmyślona trasę na niedzielę, trasę którą będę jechał sam. Nic wielkiego, ale skoczę trochę na nowe tereny.
Temp: 20-22°C
Wiatr: płn. w trakcie drogi zmienił się na płn-wsch. 4-5m/s
Czas: 7:50-9:41
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Tuł-Międzyleś-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Roweru dalej nie ma. Pan udzielił mi informacji, że część nie przyszła jeszcze z biura, które mieści się w Warszawie, kilka ulic dalej. Wiedząc jak bardzo mi zależy i ile to juz trwa, nie dokonali naprawy roweru i nikt dziś nawet nie pofatygował się zadzwonic i powiedzieć chociaż: Pocałuj nas w dupę idioto!!
Skurwysyństwo i tyle. Jutro dzwonię ze skargą do Profesjonalnej Grupy Rowerowej. (aż głupio mi pisać słowo PROFESJONALNEJ)
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
55.80 km 0.00 km teren
01:47 h 31.29 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Refleksje

Wtorek, 28 czerwca 2011 • dodano: 28.06.2011 | Komentarze 5

Kiedy człowiek jedzie na rowerze i kiedy jedzie przez dłuższy czas, nachodzą go czasami refleksje. Ja dziś dłuższy czas nie jechałem, ale przez prawie dwie godziny i tak miałem o czym pomyśleć. Pierwsza sprawa to jak zwykle pogoda, a właściwie wiatr. Zastanawiałem się czy jest jeszcze jakaś szansa, żeby pogoda się wreszcie unormowała i wiatr przestała zachowywać się jak w listopadzie? Myślę, że 7m/s to nie jest raczej to, co sprzyja miłym podróżom na rowerze. Powtarzam się z tym wiatrem, ale mam go już dość. Kolejnym aspektem, który zaprzątał mi dziś po drodze moje myśli, to sprawa z moim rowerem szosowym. Dziś minęło trzy tygodnie odkąd wstawiłem go do serwisu a w sklepie nikt mi nic nie potrafi powiedzieć rozsądnego. Każą tylko dzwonić co dziennie bez sensu. Okazuje się, że cały czas czekają na decyzję od dystrybutora z Holandii. Wychodzi z tego, że Holandia jest pewnie gdzieś za Antarktydą i strasznie długo trzeba tam jechać, nie mówiąc już że można by zadzwonić albo napisać maila. Wczoraj zaczęli coś przebąkiwać o zwrocie pieniędzy. Jeśli nadarzy mi się taka okazja, to chyba z niej skorzystam.
No i ostatnia dziś sprawa, która nie nastraja mnie wcale optymistycznie, to fakt związany z moim wiekiem. Dopadło mnie ostatnio i mam w związku z tym chandrę. Pomyślałem sobie, że jak to tak szybko ten czas zleciał, syn już prawie dorosły a ja zanim się obejrzę, to zamiast na rowerze, będę poruszał się na balkoniku.
Ogólnie MAM DOŁA!!!!
Temp: 16-20°C
Wiatr: płn. 7-8m/s
Czas: 7:50-9:40
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Rasztów-Klembów-Ostrówek-Tuł-Miąse-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Informacja z ostatniej chwili. Serwis Cannondale informuje, że korba na wymianę już jest, tylko trzeba ją zmienić i powiadomią mnie o terminie odbioru. Ciekawe ile teraz im to zajmie? Ja obstawiam z tydzień.
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
133.09 km 0.00 km teren
04:16 h 31.19 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Letnia "bryza"

Niedziela, 26 czerwca 2011 • dodano: 26.06.2011 | Komentarze 7

Kiedy wczoraj wiatr masakrował nas podczas powrotu z Wilgi, zarzekałem się, że jeśli dziś będzie wiać tak samo, to nigdzie w dalszą drogę nie pojadę. Oczywiście słowa nie dotrzymałem i jeszcze wczoraj kombinowaliśmy z Piotrkiem, gdzie wyruszyć na te około sto pięćdziesiąt kilometrów. Więcej nie dałoby rady, bo Piotrek ograniczony czasowo. No chyba, że wcześniej wstać można, ale spać też kiedyś trzeba. Wymyśliliśmy zatem, że skoczymy sobie do Pułtuska przez zaporę w Dębem i wrócimy trasą nr 61 na Serock. Miałem tylko kłopot jak zaplanować kierunek jazdy, zależało od tego ile i kiedy będziemy walczyć z wiatrem. Bo dziś wiaterek masakrował tak samo jak wczoraj, lub może nawet i lepiej. Zdecydowałem, że jedziemy najpierw na Dębe i potem kierunek na Nasielsk. Przed wyjazdem, zmieniamy w moim Czarnym oponki, bo Schwalbe zakończyło żywot. Teraz używam Continental Ultra Sport. Ruszamy w trasę o 10:40.
Pierwsze kilometry są zatem pod wiatr, bo trasa ułożona jest tak, aby w czasie powrotu do domu, wiatr pomagał. Docieramy do Zalewu Zegrzyńskiego i kierujemy się na zaporę. Podjazd za zaporą powoduje u nas lekkie zazielenie na twarzach oraz zadyszkę. Tam właśnie kończą się lasy i wyjeżdżamy na odkryte tereny, gdzie wiatr robi z nami co chce. Dojeżdżamy do lotniska w okolicach, którego lata sobie cała masa spadochroniarzy. Na fotkach, jak się przyjrzeć to nawet ich widać.

Wysoko nad Piotrkiem leci spadochroniarz

A tu jest trzech, jeden większy i dwie małe kropeczki
Loty te wyglądają bardzo widowiskowo, bo wiatr powoduje, że fruwający sobie ludziska, wyczyniają podniebne akrobacje. Ja na taki skok raczej bym się nie zdecydował i wolę raczej jeździć na rowerze. A może nie wiem co tracę?
Widoki te jednak nie przynoszą ulgi podczas walki z wiatrem. Docieramy do skrętu na Pułtusk i Nasielsk, bardzo wymęczeni. Teraz wiatr będzie z boku, więc będzie lżej. Przejechaliśmy pięćdziesiąt kilometrów a ja czuję się jak po dwustu. Wczorajsze zmagania z wiatrem w połączeniu z dniem dzisiejszym, zrobiły swoje. Skręcamy na drogę nr 571 z kierunkiem na Pułtusk. Jedzie się zdecydowanie lżej. Po drodze mijamy zabytkowe miasteczko Winnica.


Kościół w Winnicy
Po jakimś czasie docieramy do Golądkowa, gdzie znajduje się Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Wiejskiego.


Tam robimy sobie przerwę na jedzonko i krótkie zebranie sił przed wjazdem na trasę nr 61.


Podjedliśmy i popiliśmy, zatem możemy ruszać, aby dojechać do Pułtuska. Trochę obawiam się, że dziś w trakcie powrotów z długiego weekendu, na drodze krajowej 61, będzie spory ruch. Jednak po skręceniu tam okazuje się, że nie ma tragedii. Większym problemem okazują się podjazdy, które pod koniec doprowadzają nas prawie do rozpaczy. No ale cóż, do domu trzeba jakoś wrócić. Wiatr znowu jest boczny i nie przeszkadza za mocno. Szybko docieramy do Serocka, przed którym o dziwo nie ma korka. Jeszcze pewnie za wcześnie. Potem przedostajemy się przez most na zalewie i skręcamy na nasze tereny, gdzie wreszcie, pierwszy raz dziś, dostajemy wiatr w plecy. Pomimo tego zmęczenie daje o sobie nieźle znać i droga trochę się dłuży. Docieramy szczęśliwie do domów. Można powiedzieć, że zasłużyliśmy na długi odpoczynek. O tak, przyda się zmęczonym nogom.
Temp: 15-19°C
Wiatr: płn-zach. 6m/s
Czas: 9:40-14:05
Trasa:
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
134.01 km 0.00 km teren
04:24 h 30.46 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Tropem wielu rond

Sobota, 25 czerwca 2011 • dodano: 25.06.2011 | Komentarze 1

Spotkaliśmy się wczoraj z Piotrkiem wieczorem i omawiając polityczne aspekty naszych podróży, doszliśmy do wniosku, że zgodnie z hasłem "socjalistyczna młodzież odkrywa nowe tereny", musimy ruszyć gdzieś, gdzie jeszcze nas nie było. Ostro wertowaliśmy mapę i wybór padł na miasto o przepięknie brzmiącej nazwie Wilga. W związku z tym, że to nie za bardzo daleko, umówiliśmy się, że wyruszymy o godzinie dziewiątej. Na dzień dzisiejszy nie zapowiadano zbytnio opadów, jeno miało jak zwykle piździć, zupełnie jak nad morzem i to na samiuśkiej plaży. Trasy nie dało zaplanować, żeby nie ucierpieć od wiatru. Wiadomo było, że powrót będzie jawił się w bólach. No ale cóż, życie jest ciężkie.
Z rana okazało się, że jak na początki kalendarzowego lata, temperatura szału nie robi i jest 15°C. Jeździło się w bardziej ekstremalnych temperaturach, więc wrażenia na mnie nie robiło to żadnego. Założyłem tylko koszulkę z długim rękawem i przed dziewiątą zasuwam do Piotrka. Pakujemy się zaraz na naszych maszyneriach na trasę na Warszawę, gdzie panuje dość spory ruch jak na sobotę i to jeszcze tę, która wypada podczas kolejnego, długiego weekendu. Gdzie Ci ludzie jadą, zamiast siedzieć gdzieś na jakiś wczasach i chlać gorzałę jak na Polaków przystało? Przebijamy się przez obrzeża Warszawy i kierujemy się na Józefów i Otwock. Po drodze mijamy niezliczoną ilość rond, które tworzył jakiś chory architekt, no ale cóż, przecież to tylko Polska. Ronda towarzyszą nam dziś całą drogę, w pewnym momencie przestałem je liczyć. Za Otwockiem wjeżdżamy na drogę powiatową nr 801, prowadzącą do Puław i dzielnie pedałujemy w celu zdobycia wybranego wczoraj miasta. Droga jest całkiem dobra, ma szerokie pobocza, więc nie przeszkadza nam ruch samochodów, który zbyt ogromny nie jest. Jadąc podziwiamy sobie nowe okolice. Wszystko jest ładnie i pięknie do odcinka drogi, który znajduje się kilka kilometrów przed Wilgą. Droga zamienia się w hmmm... no właśnie w co? Doszliśmy do wniosku, że jest to jakaś prowizoryczna droga wybudowana jeszcze przez hitlerowców. Obecnie stwierdzono, że nie warto jej rozwalać i budować nowej, bo ta nowa i tak będzie gorsza. Odcinek bodajże ośmiu kilometrów to koszmar. Ja czegoś takiego jeszcze nie widziałem i nie przeżyłem. Ktoś, kto jest odpowiedzialny za tę drogę (a na pewno takie bydle jest), powinien za karę cztery razy dziennie jeździć tą drogą, na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Oczywiście jazda zamiast jedzenie. Droga ta jawi się jeszcze większym koszmarem, bo wiemy przecież, że będziemy nią też wracać. Nie zaplanowaliśmy innej drogi na powrót. Dziś nie ma kołeczka, wracamy tą samą trasą. Po przeżyciu czegoś, czego jeszcze nie przeżyłem, docieramy wreszcie do Wilgi. Z daleka widzę wieżę miejscowego kościoła i to tam kierujemy się na krótki popas. Na przykościelnym parkingu wsuwamy nasze zapasy i omawiamy powrót.

Piotrek kołuje przed jedzeniem

Kościół w Wildze
Po posiłku, niestety trzeba wracać, teraz będzie gorzej bo pod wiatr. No i znowu trzeba przejechać ten kawałek "drogi". Po wyjeździe na trasę 801, dostajemy siedmioma metrami na sekundę w ryło i tak zaczyna się zabawa. Do zabawy po jakimś czasie dołącza jeszcze deszcz, który i tak właściwie był łaskawy bo nie padał za wiele na nas, tylko zmoczył niemiłosiernie drogi przed nami. Właściwie po krótkiej jeździe na zalanej deszczem jezdni, jesteśmy cali mokrzy i brudni. Po mimo tego wszystkiego droga powrotna mija dość szybko. Po drodze zdążymy jeszcze wyschnąć, bo kiedy wjeżdżamy na tereny za Karczewem, okazuje się, że tu jeszcze nie padało a słoneczko osusza na zmoknięte ciuchy. Podsumowując wyjazd, byłby bardzo udany gdyby nie deszcz i koszmarny odcinek drogi przed Wilgą. Piotrek klął na czym świat stoi a przecież to jego rower powinien lepiej znosić takie drogi. Może nie tyle rower, co on sam, bo jego rower lepiej tłumi drgania. Zresztą, nie powiem, ja też trochę pokląłem nasz super kraj. To przecież tylko Polska.
Temp: 15-20°C (częściej chyba te 15 było)
Wiatr: płn-zach. 6-7m/s
Czas: 8:45-13:30
Trasa:
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
103.58 km 0.00 km teren
03:14 h 32.04 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

No z lekka powiewa...

Czwartek, 23 czerwca 2011 • dodano: 23.06.2011 | Komentarze 3

Wolny dzień od pracy i o dziwo nie pada. Za to wieje, ale to tak pięknie, że aż miło popatrzeć. Wyruszamy dość późno, bo Piotrka wzywają jakieś obowiązki. Wyjazd zatem następuje dopiero o godzinie jedenastej. Nie planujemy żadnych szaleństw, bo kolega dziś ograniczony czasem. Ruszamy więc na kolejny objazd wiosek, tym razem jednak zaczynamy od trasy nieporęckiej. Trasa dziś nie jest wcale pusta, jak sobie myślałem. Jest spory ruch, bo to przecież wszyscy zasuwają na długi weekend. I w ogóle dziś wszędzie duży ruch, pod okolicznymi kościołami, sporo ludzi i ich pojazdów. Dziś na drogi wyruszyło sporo kierowców, dla których przepisy drogowe to totalna abstrakcja, więc należało zwiększyć swoją czujność. Pierwszego takiego pajaca zaliczyłem na kobyłkowskim rondzie. Wjechał jełop na rondo totalnie mnie olewając. Żałuję że w niego nie przywaliłem. Miałby kłopot garniturowiec jeden.
Trasa jak to ostatnio bywa, ułożona tak, aby wiatr współpracował jak najdłużej. No i tak się dzieje. Objazd wiosek odbywa się z wiatrem w żagle. Ale za to ostatnie trzydzieści kilometrów, to masakra totalna. Nie możemy chować się w lasach, bo Piotrek ma coraz mniej czasu i nie da rady wydłużać. Podejmujemy więc nierówną walkę z wiatraka... eeee z wiatrem. Robimy częste zmiany i ciągniemy mocnym tempem. Współpraca układa się znakomicie i dość mocno zmęczeni, szybko docieramy do Wołomina.
Kolejna setka zaliczona. Oby w sobotę i niedzielę tak nie wiało i była normalniejsza pogoda do jazdy.
Temp: 23°C
Wiatr: zach. 7m/s
Czas: 10:45-14:00
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Nadma-trasa nieporęcka-Białobrzegi-Stare Załubice-Kuligów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Miąse-Tuł-Grabie Stare-Duczki-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
59.94 km 0.00 km teren
01:54 h 31.55 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Poranny trening

Środa, 22 czerwca 2011 • dodano: 22.06.2011 | Komentarze 2

Więcej jak dwa dni wolnego od roweru, powoduje ciężki rozstrój nerwowy. Dlatego też, dziś wstałem raniutko, aby przed pójściem do roboty na drugą zmianę, zaliczyć trening. Kiedy rano szedłem po pieczywko do piekarni, na dworze było już cieplutko a co najważniejsze, cichutko. Wiatr był znikomy i zapowiadał się bardzo przyjemny wyjazd. Posprawdzałem sobie kierunek wiatru i wyjechałem. Na początku było bardzo przyjemnie i od razu nadałem sobie mocne tempo. Po połowie trasy, wiatr zmienił się i przybrał na sile. Od tej pory musiałem się z nim już siłować i z mojego mocnego tempa prawie nic nie zostało. I jak zwykle pomyślałem sobie, że skoro jutro dzień wolny od pracy, to wypada aby padało i wiało. Zobaczymy co będzie? Miałbym ochotę na jakąś większą trasę.
Temp: 22-24°C
Wiatr: płd-zach. 2-4m/s
Czas: 7:30-9:24
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Tuł-Karolew-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
132.06 km 0.00 km teren
04:05 h 32.34 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Z wiatrem to można zaszaleć

Niedziela, 19 czerwca 2011 • dodano: 19.06.2011 | Komentarze 1

Kiedy raniutko obudziłem się i usłyszałem kapiący za oknem deszcz, pomyślałem sobie, że przynajmniej się wyśpię. I pospałem faktycznie. Nie pamiętam już kiedy spałem do godziny ósmej. A o godzinie ósmej już nie padało i nawet już sporo podeschło. Skontaktowałem się zatem z Piotrkiem i stwierdzilismy, że ruszymy gdzieś około godziny dziesiątej, dając jeszcze wyschnąć jezdniom. Wcześniej posprawdzałem w prognozach informacje o opadach i kierunku wiatru. Na jego prędkość nie patrzyłem, bo wiedziałem, że i tak będzie nieźle gwizdało. Znając kierunek wiatru, zaplanowałem trasę. Zdecydowałem, że pojedziemy dziś trasę Serock-Wyszków-Jadów. Jechałem już kiedyś tę traskę, ale sam i w odwrotnym kierunku. Wyruszyliśmy zatem o godzinie dziesiątej i skierowaliśmy się nad Zalew Zegrzyński, nad którym panowała już ciasnota. Tym razem nie na plażach, ale na samym zalewie, gdzie pływało bardzo dużo żaglówek. Wdrapaliśmy się na most na zalewie i kierowaliśmy się do Serocka. Na trasie nr 61, nie było ciasno. Warunki jazdy, typowe jak na niedzielę. W Serocku w związku z remontem ronda, trochę się przyblokowaliśmy. To samo zaraz po skręcie na trasę nr 62 na Wyszków. Kawałkiem ruch wahadłowy. Mijamy jednak to szybko i wtedy zaczyna się jazda na skrzydłach wiatru. Bardzo rzadko zdarza się taka jazda, więc większość trasy pokonujemy z prędkościami nawet ponad 40 km/h. Na tej trasie dzisiejszy max został wykręcony. Bardzo szybko dostajemy się do Wyszkowa, mijamy miasto i kierujemy się dalej na Łochów a dalej na Jadów. W Jadowie niestety przyjemności się kończą i dostajemy wiatr w twarz. Chowamy się jednak na drogach prowadzących przez las i nie jest tak tragicznie. Postanawiamy, że będziemy właśnie szukać dróg prowadzących przez las, aby nie siłować się z wiatrem. Tym sposobem wydłużamy trasę, kierując się jeszcze do Poświętnego. Tam znacznie przyspieszamy aby utrzymać dużą średnią jak na taki wyjazd i tak wietrzny dzień. Do domu podjeżdżam już na miękkich nogach. Nie wiem ile jeszcze wytrzymałbym takiej wariackiej jazdy. Wyjazd ten zaliczam do jednych z najbardziej udanych.
Temp: 18°C
Wiatr: płd-zach. 4-5m/s
Czas: 10:00-14:10
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
111.09 km 0.00 km teren
03:40 h 30.30 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Rajd po wioskach

Sobota, 18 czerwca 2011 • dodano: 18.06.2011 | Komentarze 1

Na dzisiaj planowaliśmy z Piotrkiem przejechanie wreszcie jakiejś dwusetki. Jednak, w zderzeniu z informacjami zawartymi w prognozach pogody, plany znowu uległy zmianie. Nadszedł weekend, więc czas na deszcz i wiatr. Normalne... Obawiając się deszczu, zdecydowaliśmy się na kolejny rajd po naszych okolicznych wioskach. Udało się dojechać do domu na sucho, ale wiatr wymęczył mnie pod koniec, całkiem nieźle. Ciekawostką było spotkanie po drodze gościa, który twierdził, że jedzie z Moskwy i udaje się do Madrytu. Po rosyjsku dopytywał się nas jak dojechać do Warszawy. Mówił, że ma przejechane już 1200 km. Zamieniliśmy z nim kilka słów i ruszyliśmy swoim tempem dalej.
Ciekawe co aura naszykuje na jutro?
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Niegów-Słopsk-Kuligów-Stare Załubice-Ruda-Radzymin-CZarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 21-25°C (niemiłosierna duchota)
Wiatr: płd-wsch. 4-6m/s
Czas: 8:50-12:50
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
50.69 km 0.00 km teren
01:34 h 32.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Na Czarnym sobie pobrykałem

Czwartek, 16 czerwca 2011 • dodano: 16.06.2011 | Komentarze 1

W związku z tym, że dalej zasuwam na Czarnym, bo o mojej szosie żadnych wieści (więcej nic nie chce pisać na ten temat, bo szkoda moich nerwów), postanowiłem sobie dziś na nim pobrykać trochę. Jeździłem dziś już bodajże piąty dzień pod rząd i nogi mnie trochę pobolewały, ale pociągnąłem dziś mocno. Nie było to jakoś tam rekordowo, ale zważając na warunki związane z jazdą na Czarnym i to, że była to jazda samotna,pojechałem dość szybko.
Chyba sobie zrobię jutro dzień wolnego, pewnie i tak będzie padać.
Temp: 25-23°C
Wiatr: płn-wsch. 2m/s
Czas: 17:40-19:15
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Wólka Kozłowksa-Tłuszcz-Miąse-Tuł-Stare Grabie-Duczki-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100