Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1922.08 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:01
Średnia prędkość:31.50 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:91.53 km i 2h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
139.35 km 0.00 km teren
04:26 h 31.43 km/h:
Maks. pr.:53.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Wreszcie do Czerska

Niedziela, 17 lipca 2011 • dodano: 17.07.2011 | Komentarze 8

Jak zaplanowałem, tak w końcu zrobiłem. Planowana bodajże od roku wypraw do Czerska, wreszcie doszła do skutku. Wybrałem się dziś już o godzinie 6:25. Chciałem wyjechać jak najwcześniej (ale nie za wcześnie, bez przesady), aby ominął mnie duży ruch samochodów. Tak więc z rana puściutko, cichutko i najważniejsze to, że wiatr jeszcze nie wieje. A zapowiadali na dziś prawie 6m/s.
Zasuwam sobie spokojnie obrzeżami Warszawy i dość szybko dojeżdżam do Otwocka a potem do Karczewa. W Karczewie mijam barokowy kościół pod wezwanie św. Wita, który zbudowany został w latach 1732-1737.

Za miejscowością Sobiekursk, zjeżdżam z drogi prowadzącej do Puław i skręcam na krajową pięćdziesiątkę, prowadzącą na Grójec. Moim celem jest Góra Kalwaria a potem Czersk. W Górze Kalwarii mijam przeprawę przez Wisłę.

Potem trochę błądzę, zamiast skręcić na Sandomierz, jadę dalej na Grójec. W tę stronę jest dość spory ruch i martwię się, że powrót w stronę Mińska Mazowieckiego może być ciężki. Znajduję w końcu prawidłową drogę i niedługo jestem w Czersku. Dojeżdżam do Kościoła pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, wzniesionego w latach 1805-1806.


Zaraz z terenem kościółka, znajduje się wejście na teren zamku książąt mazowieckich w Czersku. Jest to ceglany zamek zbudowany na przełomie XIV i XV wieku.





Po sesji fotograficznej, robię sobie krótki pasionek a następnie ucinam miłą pogawędkę z pracującą w kasie muzeum Panią. Potem ruszam w drogę powrotną. Po wyjeździe ponownie na krajówkę o numerze 50, okazuje się, że wcale nie jest na niej ciasno. Jazda jest ułatwiona, bo droga posiada w większości szerokie pobocze.
Droga w okolice Mińska Mazowieckiego mija dość szybko. Całą jazdę oczywiście umila mi muzyka. Przed Mińskiem Mazowieckim, nie zauważam skrętu na Stanisławów i obwodnicą (są na niej zakazy dla rowerów) wjeżdżam na obrzeża miasta. Tam znowu trochę się gubię i muszę zasięgnąć języka. Znajduję drogę po rozmowie z miejscowym i zasuwam już nowo budowanymi drogami do Stanisławowa. Po drodze mijam samotny wiatrak.

Powoli wjeżdżam na swoje tereny. W Stanisławowie zatrzymuję się na chwilę aby pstryknąć miejscowy kościół pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela i Stanisława Biskupa, który powstał około 1530r.

Nie szwendam się tam za bardzo aby szukać dalszych zabytków całego zespołu kościelnego. Znajduje się tam jeszcze dzwonnica drewniana z XVIII wieku i plebania murowana z około 1881r. Jestem już trochę zmęczony, więc odpuszczam robienie fotek.
Po dojechaniu do Poświętnego, robię sobie kolejną, krótką przerwę na jedzonko i uzupełnienie płynów. Mam już blisko do domu, ale wiatr i tempo dały popalić moim nogom. Obawiałem się tłoku na pięćdziesiątce a na niej praktycznie hulał tylko mocno wiatr. Nie mam już ochoty na wydłużanie trasy i ruszam żwawo do domu.
Podsumowując, wycieczka dzisiejsza była bardzo udana. Poznałem nowe trasy, zobaczyłem wreszcie zamek w Czersku. Najważniejsze, to że nie nudziłem się na okolicznych wioskach, tylko pognałem na nowe tereny.
Jeszcze tylko fotki miejscowości ze śmiesznymi nazwami, mijane po drodze.


Temp: 16-24°C
Wiatr: płd-wsch. 2-5m/s
Czas: 6:25-11:20
Trasa:

Od jutra zaczynam urlop, który przez kilka dni będę spędzał na drabinie przy remoncie mieszkania, więc z jazdy nici.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
66.56 km 0.00 km teren
02:04 h 32.21 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Ku spokojowi

Sobota, 16 lipca 2011 • dodano: 16.07.2011 | Komentarze 0

Kiedy nie mam za wiele czasu, to ciągnie mnie na Kuligów. Tak samo było i dzisiaj. Bardzo lubię przejechać tamtymi okolicami i popatrzeć sobie na domki letniskowe a obecnie też, wiele osób spacerujących i odpoczywających w okolicach Bugu. Działa to na mnie jakoś kojąco, na moje zszarpane nerwy. Zrobiłem sobie taką rundkę relaksującą. Po drodze nie wydarzyło się nic specjalnego, co warto byłoby opisywać.
Jutro uderzam prawdopodobnie na Czersk (jeśli do rana nic mi się nie odmieni).
Temp: 23°C
Wiatr: płn-zach. 4-2m/s
Czas: 16:55-19:00
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Dąbrówka-Chruściele-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Teraz sprawa z rowerem. Krótko mówiąc, jest dalej nie zrobiony. teraz niby do środy mają mu założyć korbę Ultegry. Napisałem skargę do Profesjonalnej Grupy Rowerowej. Nie wiem co mam zrobić?
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
42.61 km 0.00 km teren
01:15 h 34.09 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Wieczorowo "na ostro"

Czwartek, 14 lipca 2011 • dodano: 14.07.2011 | Komentarze 2

Miałem dziś nie wyjeżdżać. Bo padało, bo czasu nie mam i boli mnie lewe kolano. Poogarniałem się ze wszystkim do godziny dziewiętnastej, na ulicach wyschło. No a kolano? Może przejdzie... i w końcu wyjechałem. Od razu zauważyłem, że wiatr pozwoli dziś zaszaleć, więc spróbowałem. Dałoby radę jeszcze lepiej (szybciej), ale na Czarnym to i tak jest dobry wynik. Kolano boli dalej, ale teraz jest mocno rozgrzane i jakoś mniej go odczuwam. Zobaczymy co będzie jutro?
Jutro niby mają dzwonić ze sklepu, żebym odebrał naprawiony rower. Czemu w to nie wierzę?
Temp: 23-20°C (ogromna parówa)
Wiatr: zach. 1m/s (czemu zawsze tak nie jest?)
Czas: 19:00-20:15
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Tuł-Lipka-Grabie Stare-Duczki-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
65.73 km 0.00 km teren
02:06 h 31.30 km/h:
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Wszystko "pod górkę"

Środa, 13 lipca 2011 • dodano: 13.07.2011 | Komentarze 2

Ojjjj strasznie ciężko mi się dziś jechało. I długo jakoś. Jechałem i jechałem i dojechać nie mogłem, co najmniej jakbym dwieście kilometrów jechał. Nie wiem czym to było spowodowane, ale dawno już się tak nie wymęczyłem jak dziś. Możliwe, że to skutek wyjazdu bez jedzenia po pracy? Sił wtedy brakuje i nóżka nie kręci. A wiaterek też niczego sobie i nieźle w ryło duje. Zatem wszystko dziś pod górkę. Jednak dobrze, że kolejny dzień udało się pojechać, bo marnie to wygląda w lipcu. Kiedy dojeżdżałem do Wołomina, wydaje mi się że Piotrek jechał w stronę Radzymina. On dziś późno wyjeżdżał i nie czekałem na niego. Kiedy dojechałem do domu, jedyne o czym myślałem, to szybko jeść.
Temp: 25-20°C
Wiatr: płd-wsch 4m/s
Czas: 16:30-18:40
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Miąse-Tłuszcz-Wólka Kozłowska-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
152.52 km 0.00 km teren
04:52 h 31.34 km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Plan bez planu

Wtorek, 12 lipca 2011 • dodano: 12.07.2011 | Komentarze 3

Ano właśnie, plan dziś był taki, że nie ma planu. Założyłem sobie, że mam jechać a gdzie to wymyślał będę po drodze. Jak zwykle padło na okoliczne wioski, bo jakoś w ciągu normalnego dnia pracy, nie bardzo chciało mi się ładować na ruchliwe trasy. Wyjechałem dziś dość późno, jak na mnie, ale wcześniej musiałem jeszcze doprowadzić do kultury rower, po wczorajszym przejechaniu ulicami Ossowa i Leśniakowizny. No bo mądry Tomuś pojechał tamtędy wczoraj, niedługo po deszczu wiedząc, że tam zawsze jest długo mokro. Więc dziś z rana musiałem poświęcić godzinkę na pucowanie Czarnego. Po zakończeniu "toalety" roweru, posprawdzałem prognozę pogody i zaplanowałem w którą stronę jechać, aby z wiatrem za bardzo nie walczyć. Jakież było moje zdumienie, kiedy na wykresach widać było, że wiatr będzie słabł w ciągu dnia. Z rana dmuchało całkiem nieźle. Postanowiłem dzisiaj też zadebiutować ze słuchawkami na uszach. Wiedząc, że będę kołował parę godzin zdecydowałem, że nudzie mówię stanowcze NIE!! No i wcale nie żałuję, trzeba tylko jeszcze bardziej uważać na to co jest za plecami. A czas milutko płynie. Tak więc jak rzekłem, ruszyłem w objazd wiosek. Nie ważne gdzie, chciałem jechać. Muzyczka motywowała mnie do jazdy.

Po drodze spotkałem w rozlewisku Bugu, pod Kuligowem, łabędzie z młodymi i chciałem to uwiecznić, ale mój super aparat w telefonie nie poradził sobie z odległością. Tak więc łabędzi nie widać. Młode były jeszcze całkiem szare.

Przyglądałem się fotce i przyglądałem, ale raczej ich nie widać. Czas mi dzisiaj szybko uciekał i zanim się obejrzałem, znowu minąłem Jadów i dojechałem do Sulejowa, gdzie w końcu postanowiłem pstryknąć stojący tam kościółek.

Najpierw kościółek a obok dzwonnica

W tym czasie kombinowałem już, jak będę dalej jechał, właściwie którędy. Postanowiłem zawadzić o Stanisławów i nieśmiało planowałem dotrzeć do Warszawy. Jednak trasa Warszawa-Stanisławów jak zwykle zniwelowała wszelkie moje zapędy. Wymordowałem się na niej, aby dotrzeć do Okuniewa i tam skręciłem na Zabraniec. Na jezdni był spory ruch, no i te dziury... Szkoda gadać. Warszawa odeszła w siną dal. W Zabrańcu wykoncypowałem, że jeszcze sobie trochę wydłużę i skręciłem ponownie na Poświętne, przez które już dziś raz przejeżdżałem. Właśnie w Poświętnem, wcześniej zrobiłem sobie przerwę na pasionek i uzupełnienie napojów.
Po dojechaniu do Poświętnego i skręceniu na Wołomin poczułem, że wieje wiatr. Nogi miałem już zmęczone mocnym tempem i odczuwałem głód. Na bananach i słodyczach jest ciężko jechać te kilka godzin. Marzyłem o obiedzie. Sam do siebie gadałem już, bo często zacząłem zwalniać:
Już nie daleko, jedź.
Dotarłem do domu zmęczony i zadowolony. Udało się pogodzie urwać kolejny normalny dzień. A w lipcu tego roku nie jest to proste.
Temp: 18-25°C
Wiatr: płn-zach. 4-3m/s
Czas: 9:05-14:10
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Kury-Miąse-Karolew-Szczepanek-Międzyleś-Poświętne-Turze-Stanisławów-Pustelnik-Michałów-Okuniew-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Kategoria 150-200


Dane wyjazdu:
49.49 km 0.00 km teren
01:37 h 30.61 km/h:
Maks. pr.:39.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Jazda w kratkę

Poniedziałek, 11 lipca 2011 • dodano: 11.07.2011 | Komentarze 0

Noooo, takiego miesiąca jak lipiec tego roku, to ja jeszcze nie miałem. Jest dziś jedenasty lipca 2011r a ja mam przejechane niecałe ponad czterysta kilometrów. Śmiech na sali. Odkąd rozpocząłem swoją, aczkolwiek krótką karierę kolarską, to takiej jazdy w kratkę jak w tym miesiącu nigdy jeszcze nie miałem. Jak idę do roboty jest ładna pogoda, kiedy wracam leje deszcz, lub na wszelki wypadek leje cały dzień. I tak wychodzi: dzień jazdy, dzień wolnego, a nawet nieraz dwa.
Wczoraj, po powrocie z roboty, oczywiście o wyjeździe nie było mowy, na ulicach była istna pływalnia. Dziś też raczej nie szykowałem się na wyjazd poranny, prognozy przewidywały deszcz. Jakie było więc moje zdziwienie rano, kiedy zbudziłem się i za oknem był błękit. Najpierw zastanawiałem się czy nie lepiej pospać, ale w końcu pognałem lenia Tomka w kąt i sam zwlokłem się aby szykować się do krótszego niż zazwyczaj wyjazdu. No i w ten sposób, nieoczekiwanie wyszedł krótki trening przedrobotny. Nie spieszyłem się dziś zbytnio i nie przemęczałem.
Temp: 23-26°C
Wiatr: płd-wsch. 3m/s
Czas: 8:10-9:50
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Cięciwa-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Tuł-Lipka-Stare Grabie-Duczki-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
104.07 km 0.00 km teren
03:23 h 30.76 km/h:
Maks. pr.:45.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Całkiem niezła stówka

Sobota, 9 lipca 2011 • dodano: 09.07.2011 | Komentarze 2

Wczorajszy dzień był znowu stracony. Po przyjeździe z pracy do domu, mogłem tylko popatrzeć przez okno, jak nadchodzi burza i zaczyna padać. ogólnie to dobrze, że zaczęło się od razu i nigdzie się nie wybrałem, bo zmókł bym nieźle. Dziś jednak się udało i po robocie mogłem wyskoczyć na małe co nie co, a że znowu postanowiłem odrabiać stracone dni, to stówkę sobie trzasnąłem. Wyjeżdżałem około 16:30 i nie mogłem za mocno zaszaleć, więc znowu objazd wiosek zrobiłem. Po południu w sobotę, ruch samochodowy na okolicznych wioskach niewielki. Większość już sobie grzecznie siedziała na przy domowych ogródkach i każdy spożywał, to co mógł. Mogłem sobie więc odpocząć od huku i zgiełku, który dobija mnie w robocie. Tego mi było trzeba. Wybrałem dziś chyba świadomie, jazdę w większości pod wiatr, więc po robocie taki dystans i wiaterek, trochę mnie wymordował. Im bliżej było wieczora, tym przyjemniej się jechało, nie było już tak gorąco.


Rozlewisko rzeki Gaj w okolicach Słopska w gminie Niegów. Niedaleko jest klasztor w miejscowości Gaj, który odwiedziłem bodajże w 2009r.
Temp: 28-24°C
Wiatr dziś kręcił: płn.zach a potem wsch. 3m/s
Czas: 16:35-20:00
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Niegów-Słopsk-Kuligów-Stare Załubice-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Jak widać, roweru, pomimo obietnic szefa burdelu zwanego Armarem, dalej nie ma. W dzień, w którym miał być, zatelefonował do mnie pan ze sklepu i powiedział że pewnie na środę. A w środę powie, że pewnie w sobotę...
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
121.37 km 0.00 km teren
03:51 h 31.52 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Coś z niczego

Czwartek, 7 lipca 2011 • dodano: 07.07.2011 | Komentarze 3

Kolejny dzień z deszczem za oknem przyjąłem z rana ze stoickim spokojem. No bo przez tyle czasu to można się przyzwyczaić. W prognozach pogody robili nadzieję na bezdeszczowe popołudnie, i ja na to właśnie czekałem. Chociaż obawiałem się, że po tylu dniach deszczu, będzie bardzo mokro na ulicach. Jak gadali, tak też się stało. Po południu przestało padać. Zebrałem się około godziny szesnastej i wyjechałem z zamiarem przejechanie kilkudziesięciu kilometrów, tak bez żadnych szaleństw. Ulice już ładnie wyschły i w niektórych miejscach wyglądało tak, jakby wcale nie padało. Już po drodze zdecydowałem, że zrobię sobie rundkę na Kuligów a potem dalej będę kombinował. Zachowałem się trochę po cajmersku, bo zabrałem ze sobą tylko jeden bidon z wodą, zero kasy i nic do jedzenia. No bo przecież miało być góra dwie godziny jazdy. Jechało mi się dziś super i wyszło mi zupełnie inaczej, niż planowałem. Trochę dokuczał brak wody, ale dało się przeżyć, oszczędzałem ją. Po przejechaniu dziewięćdziesięciu kilometrów, zajechałem do domu i szybko uzupełniłem zapasy. Moim planem było dokręcenie jeszcze jakiejś godzinki. Jak pomyślałem tak też uczyniłem. W drugiej części wyprawy tempo, które sobie dziś narzuciłem, dawało się już we znaki. Problemem był także brak jedzenia, miewałem chwile zwątpienia, ale przecież do domu nie było daleko. Nie nadrobię tych straconych kilku deszczowych dni, ale pojechałem dziś całkiem nieźle i zrobiłem co mogłem po takiej przerwie. Przyznam tylko szczerze, że tym tempem daleko bym już pewnie dziś nie zajechał.
Teraz druga sprawa, czyli dalsze problemy z Cannondalem. Wczoraj, kiedy zajechałem do sklepu po umówiony zwrot kasy, okazało się, że nikt mi takowej nie będzie zwracał. Rower dalej będzie naprawiany. Dziś po rozmowie z szefem tego bałaganu Panem Mariuszem Grot, dowiedziałem się, że na zwrot pieniędzy nie mam co liczyć, a rower będzie gotowy do odbioru, oczywiście sprawny w dniu jutrzejszym tj. 8.07.2011r. Oczywiście w to nie wierzę, ale może... Cannondale uparł się być na siłę moją marką. Nie chcę mi się już tego wszystkiego komentować, bo właściwie co mogę powiedzieć. Żal.pl.
Temp: 23-20°C
Wiatr: płn-zach. 3m/s
Czas: 16:10-20:05
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Załubice Stare-Kuligów-Dąbrówka-Trojany-Kozły-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Krubki Górki-Cięciwa-Majdan-Wołomin-Czarna-Stary Kraszew-Klembów-Ostrówek-Lipka-Stare Grabie-Duczki-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
40.64 km 0.00 km teren
01:14 h 32.95 km/h:
Maks. pr.:38.58 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Koniec Cannondale

Wtorek, 5 lipca 2011 • dodano: 05.07.2011 | Komentarze 5

Przyglądałem się dziś w robocie słońcu za oknem z uśmiechniętą gębą. Szykowałem się na wyjście na rowerek po powrocie z pracy. Kiedy wróciłem, szybko się przebrałem i ruszyłem. Po przejechaniu kilku kilometrów przysłuchiwałem się dźwięki, które wydawał z siebie rower i okazał się, że właściwie nic w nim nie zostało naprawione i wszystko powtarza się od początku. Na dokładkę, kiedy dojechałem do Poświętnego ( a jechało mi się wyśmienicie, pomimo powtarzającej się usterki), dookoła zaczęły zbierać się chmury i zerwał się wiatr. Miałem zamiar jechać dziś około 60 km, ale w końcu zawróciłem, nie chcąc zmoknąć. Po powrocie do domu natychmiast zadzwoniłem do sklepu i poinformowałem o powtarzającej się usterce w rowerze. Po jakimś czasie pracownik oddzwonił do mnie z dwoma propozycjami:
-zwrot pieniędzy
- wymiana korby.
Oczywiście powiedziałem, że decyduję się na zwrot pieniędzy. I tak kończy się moja kariera na Cannondelu. Jeszcze tylko dojadę na nim w czwartek do warszawy i rozstanę się z nim. Właściwie to nie będę tęsknił, bo cała ta sytuacja spowodowała, że przestałem się z niego cieszyć. Teraz będę musiał szukać nowego roweru.
Temp: 20°C
Wiatr: płn. 3-4 m/s
Czas: 16:30-17:45
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Krubki Górki-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Leśniakowizna-Ossów-Kobyłka-Wołomin
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
32.82 km 0.00 km teren
00:57 h 34.55 km/h:
Maks. pr.:45.56 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ta jesień wcale nie jest piękna

Niedziela, 3 lipca 2011 • dodano: 03.07.2011 | Komentarze 6

Jak wspomniałem w ostatnim wpisie, w końcu odebrałem "szosę" z super serwisu. Żeby obrzydzić mi sklep przy ul. Popiełuszki do samego końca, wczoraj kiedy czyściłem rower, stwierdziłem że skradziono z niego podczas "postoju" w tym przybytku, osłony wentyla z obu kół. Szkoda, że nie zauważyłem tego od razu, narobiłbym im wstydu. A tak teraz to musztarda po obiedzie. Powiedzą, że jestem złośliwy i coś wymyślam. Niby to drobnostka, ale... Pies im mordy lizał, obym tylko nie musiał nigdy już tam wracać.
Po powrocie do domu z rowerem w piątek do domu (dziękuję mojemu koledze Piotrkowi za wielokrotną pomoc), nie mogłem go niestety wypróbować z uwagi na lejący cały czas deszcz. Sobota była taka sama, choć przyznam się, że był czas, że można było w ten dzień wyskoczyć na godzinkę., Niestety przegapiłem ten moment i za późno się zorientowałem. Zaczęło padać znowu. Dziś, czyli w niedzielę padało od samego rana. Już mi było nudno ciągle patrzeć w okno i kontrolować stan chmur. W końcu jednak udało mi się wyczekać moment, że przestało padać i nawet ładnie podeschło. Wydawało się nawet, że nie wieje, ale tylko wydawało. No bo jak tak szybko obeschło, skoro nie świeci słońce? Zrobił to wiatr, ale na to wpadłem, kiedy już się z nim siłowałem. Przed wyjściem jeszcze zastanawiałem się, który rower wybrać, ale chęć sprawdzenia "szosy" była duża i pojechałem w końcu Cannondalem. Postanowiłem zrobić sobie małe kółko, które zazwyczaj zabiera mi godzinkę. Okazało się, że przez ten czas, kiedy rower stał w sklepie, ja odzwyczaiłem się do niego całkowicie i muszę się uczyć na nim jeździć od nowa. Znowu nowa pozycja, inna kierownica, inna zmiana biegów. Ale sama jazda rekompensuje wszystko. Tym rowerem się nie jedzie a płynie. Pomimo tego, że wiatr mocno sobie poczynał, dawałem nieźle czadu i wyszedł mój nowy rekord prędkości średniej tego kółeczka. Trochę się musiałem napocić, trzeba przyznać.
W rowerze wydaje się być wszystko w porządku i oby już tak pozostało, bo całe te przeboje doprowadziły do tego, że przestałem się całkiem nim cieszyć.
Temp: 15°C
Wiatr: płd-wsch. 4m/s
Czas: 15:55-16:52
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Kategoria 0-50