Info

Więcej o mnie.









Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień1 - 0
- 2016, Marzec1 - 2
- 2015, Lipiec16 - 8
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień9 - 4
- 2015, Marzec5 - 5
- 2015, Luty13 - 0
- 2015, Styczeń15 - 5
- 2014, Grudzień6 - 2
- 2014, Listopad10 - 5
- 2014, Październik13 - 4
- 2014, Wrzesień9 - 2
- 2014, Sierpień1 - 1
- 2014, Lipiec19 - 3
- 2014, Czerwiec11 - 19
- 2014, Maj3 - 2
- 2014, Marzec21 - 47
- 2014, Luty22 - 26
- 2014, Styczeń19 - 19
- 2013, Grudzień16 - 3
- 2013, Listopad8 - 18
- 2013, Październik12 - 8
- 2013, Wrzesień15 - 4
- 2013, Sierpień20 - 32
- 2013, Lipiec22 - 23
- 2013, Czerwiec20 - 17
- 2013, Maj19 - 10
- 2013, Kwiecień11 - 13
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec5 - 11
- 2012, Czerwiec17 - 24
- 2012, Maj21 - 20
- 2012, Kwiecień21 - 10
- 2012, Marzec25 - 46
- 2012, Luty21 - 8
- 2012, Styczeń28 - 19
- 2011, Grudzień20 - 11
- 2011, Listopad19 - 22
- 2011, Październik17 - 25
- 2011, Wrzesień17 - 35
- 2011, Sierpień21 - 47
- 2011, Lipiec21 - 66
- 2011, Czerwiec22 - 70
- 2011, Maj27 - 99
- 2011, Kwiecień24 - 78
- 2011, Marzec20 - 72
- 2011, Luty22 - 102
- 2011, Styczeń22 - 37
- 2010, Grudzień20 - 9
- 2010, Listopad21 - 34
- 2010, Październik22 - 55
- 2010, Wrzesień15 - 51
- 2010, Sierpień26 - 56
- 2010, Lipiec23 - 54
- 2010, Czerwiec21 - 59
- 2010, Maj19 - 22
- 2010, Kwiecień15 - 15
- 2010, Marzec16 - 7
- 2010, Luty17 - 14
- 2010, Styczeń2 - 9
- 2009, Październik8 - 23
- 2009, Wrzesień21 - 26
- 2009, Sierpień22 - 9
- 2009, Lipiec16 - 0
- 2009, Czerwiec3 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2011
Dystans całkowity: | 1504.12 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 46:37 |
Średnia prędkość: | 32.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.24 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 88.48 km i 2h 44m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
200.26 km
0.00 km teren
06:27 h
31.05 km/h:
Maks. pr.:49.64 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Wyjazd do Ciechanowa, błędami obkupiony
Niedziela, 11 września 2011 • dodano: 11.09.2011 | Komentarze 4
Wyjazd, który dziś został zrealizowany, planowany był od bardzo długiego czasu. A to nie było kiedy, a to za daleko i tak ciągle się odwlekało. Wreszcie przyszedł czas. Jednak, jak wspomniałem w tytule wpisu, był to wyjazd, podczas (a nawet już przed wyjazdem) zostało popełnione kilka błędów, które podczas powrotu, skutkowały bólem i zgrzytaniem zębów.Pierwszym błędem, który popełniłem już wczoraj w nocy, było oglądanie walki bokserskiej Adamka z Kliczką. Wiedząc, że muszę wstać dziś dość wcześnie, bo o 5:30, siedziałem do późnych godzin nocnych, zamiast normalnie wypocząć. Po prostu zbagatelizowałem dystans. Obudziłem się dziś rano z bólem głowy i zaraz popełniłem kolejny błąd. Nie wziąłem żadnej tabletki od bólu, stwierdziłem, że przejdzie mi w drodze. Oj, mocno się myliłem.
Wyjazd nastąpił o godzinie siódmej rano i wtedy było jeszcze jedynie 13°C. Ubrałem zatem koszulkę na długi rękaw. Kolejnym błędem, pierwszym dzisiejszego dnia, było założenie jedynie koszulki na długi rękaw. Powinienem założyć pod spód koszulkę z krótkim rękawem, w której zostałbym, kiedy temperatura dochodziła na słońcu już do 30°C. Kolejny błąd, to za mocne tempo, które narzuciłem w drodze do Ciechanowa. No bo jedziemy z wiatrem, więc można poszaleć. Nic bardziej mylnego, wiedząc jaki jedziemy dystans, powinienem się oszczędzać. Postąpiłem jak totalny nowicjusz.
Od samego początku, nie mogłem się zdecydować, w którą stronę będziemy jechać. We wczorajszej prognozie telewizyjnej, podawano kierunek wiatru jako płd-wsch. Internetowe pogodynki twierdziły, że będzie wiało z płd-zach. Decyduję się w końcu na jazdę najpierw przez Pułtusk, czyli zawierzam telewizji. Alternatywą jest Nasielsk, jednak stwierdzamy, że jeśli zaliczymy "górki" na trasie na Pułtusk na samym początku, będzie o wiele lepiej. Rano jest także na tej trasie mniejszy ruch i lepiej jest jechać w mniejszym samochodowym ścisku. Tym bardziej, że TIR-y już nie mają w weekendy zakazu. Tak więc, do Ciechanowa lecimy z wiatrem, który i tak jest jakiś dziwny. Niby pomaga, ale... Jeśli miałbym wspomnieć o stanie dróg w kierunku na Ciechanów, to jedynym problemem jest niewielki odcinek, zaraz za Pułtuskiem, gdzie po jezdni przejechały frezarki i potem zapomniano, że na to leje się nowy asfalt. Takich miejsc jest teraz sporo na drogach. Widocznie to nowy sposób remontowania dróg, może jakie nowe wytyczne z Unii? Po za tym odcinkiem, droga jest w porządku. Obawiam się trochę drogi nr 60 Ostrów Mazowiecka-Ciechanów, ale okazuje się, że panuje tam totalny luz. Wjeżdżamy do Ciechanowa około godziny dziesiątej. Żałuję, że nie ustawiłem się z kolegą sikor4fun. Może pokazałby nam kawałek miasta. A tak, wjeżdżamy zaraz z trasy nr 60 na trasę nr 50 prowadząca do Płońska i tyle widzieliśmy Ciechanów. Na rogatkach miasta robimy postój na jedzonko i toaletę. Po krótkim postoju ruszamy dalej. Teraz już następuje moment krytyczny dzisiejszego wyjazdu, 100 km pod wiatr, który nie oszczędza i masakruje nasze kończyny. Kierujemy się do miejscowości Ojrzeń, aby znalezionym przeze mnie skrótem, dostać się do Nowego Miasta. Nie mam zamiaru jechać do Płońska, wiązałoby się to z nadrobieniem kilkudziesięciu kilometrów. Był nawet moment, w którym żałowałem, że nie pojechaliśmy przez Płońsk. Jednak teraz uważam, że była to rozsądna decyzja aby jechać przez Ojrzeń. Te dodatkowe kilometry mógłby dziś mnie złamać. Droga z Ojrzenia do Nowego miasta jest w średnim stanie. Sporo długich podjazdów i zjazdów, wiele niewielkich nierówności w asfalcie. To informacja przeznaczona dla eliza. Kiedyś wymienialiśmy się informacjami dotyczącymi dróg w tamtych okolicach a ja miałem sprawdzić właśnie ten skrócik. Pozdrawiam eliza !!
W pewnym momencie, w okolicach Nowego Miasta, kończy mi się prąd. Zjeżdżamy po miejscowy sklep, gdzie zaczynam uzupełnianie węglowodanów. Po wsunięciu w siebie dwóch bananów, batona i słodkiej bułki ruszamy dalej. Oczywiście wcześniej, w czasie drogi też jadłem, ale widocznie nie stykło paliwa. Od tej pory właściwie to Piotrek trzyma na sobie ciężar wyjazdu, ja nie nadaję się już na dawanie zmian. Jest mi strasznie gorąco, głowa boli mnie niemiłosiernie. Czuję każdą nierówność, która potęguje ból. W mękach dojeżdżamy w końcu do zapory na Dębem i kierujemy się na Nieporęt, w którym o dziwo nie ma korka. Kolejny raz, zatrzymujemy się w Białobrzegach. Piotrek też już narzeka, że brak mu sił, ale po odpoczynku dalej podejmuje się holowanie "wycieczki" do domu. Mijamy Radzymin i ostatnie kilometry, mijają mi już na autopilocie. Pod domem mam 197 km na liczniku i wtedy mój kompan, namawia mnie na dokrętkę. Choć wcześniej zarzekałem się, że dwieście nic mnie nie obchodzi, ruszam jednak na rundę honorową wokół domu. Kiedy wpadam do domu, dostaję procha od bólu pustego łba i za chwilę przepyszny obiadek. A potem muszę to wszystko odleżeć, może przejdzie mi choć ten ból.
Podsumowując dzisiejszy wyjazd, rodził on się dość długo i kiedy w końcu się narodził, wymordował nas okropnie. Przyniósł też jak wspomniałem błędy, które mam nadzieję, nie zostaną więcej powtórzone. Był to pewnie już ostatni dłuższy wyjazd w tym sezonie. A ogólnie rzecz biorąc, to było pierwsze i jedyne dwieście kilometrów w tym roku.
Temp: 13-30°C (niewielka różnica, hehe)
Wiatr: płd-wsch. 2-4 m/s (te dwa to z rana było)
Czas: 7:00-14:05
Trasa:
Kategoria 200-250
Dane wyjazdu:
107.20 km
0.00 km teren
03:20 h
32.16 km/h:
Maks. pr.:52.54 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Po trzydniowej przerwie
Sobota, 10 września 2011 • dodano: 10.09.2011 | Komentarze 3
Trzydniowa przerwa spowodowana była jesienną pogodą, która to ostatnio nawiedziła moje tereny. Dobrze właściwie się zdarzyło, bo wreszcie odpocząłem i zregenerowałem styrane już nogi. Tak więc dziś wsiadałem na rower też z większym zapałem. Umówiłem się z Piotrkiem na objazd wiosek okolicznych, czyli standard. Po przejechaniu około 80 km nogi bolały mnie jakbym zrobił ze trzysta co najmniej. Tak więc nie wiem, czy to dobrze robić taką przerwę. Normalnie odwykłem. Kiedy w Poświętnem zrobiliśmy pod sklepem przystanek na uzupełnienie napojów i kiedy ponownie wsiadłem na rower, to czułem jakby nogi były tak sztywne, że nie dadzą rady wcale kręcić. Potem mi odeszło trochę, ale i tak dzisiejsza jazda nie należała do bardzo udanych.Miało być dziś lato, ale jakoś się znowu gdzieś zapodziało. Kiedy wyjeżdżałem do Piotrka, było 12°C, więc wystroiłem się cały "na długo" i nawet rękawiczki z palcami założyłem. Za gorąco mi nie było. Ciekawe jak będzie jutro?
Temp: 12-20°C
Wiatr: zach. 3-4m/s
Czas: 10:00-13:26
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
53.86 km
0.00 km teren
01:40 h
32.32 km/h:
Maks. pr.:44.21 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Bo to korbą jeszcze trzeba kręcić...
Wtorek, 6 września 2011 • dodano: 06.09.2011 | Komentarze 3
Oj, żeby mi się chciało tak jak mi się nie chciało. Po pracy nie mogłem za bardzo się zdecydować czy mam jechać. Na decyzję na TAK zaważyła prognoza pogody na kolejne dni, czyli prawdopodobnie deszcz. Szkoda więc było dzisiejszego ciepłego i słonecznego dnia. Moje chęci zakończyły się jakoś tak na wdrapaniu się na rower, a to podobno jeszcze kręcić pedałami trzeba. No i z tym pedałowaniem było właśnie gorzej. Siły brakowało i dopiero pod koniec mocno za robotę się wziąłem, żeby nie wyszło, że się czołgałem. Dni coraz krótsze i tylko patrzeć jak się zakończy możliwość jazdy po robocie.Temp: 23-20°C
Wiatr: zach. 4-3m/s
Czas: 16:30-18:10
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Tuł-Karolew-Józefin-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
126.36 km
0.00 km teren
03:45 h
33.70 km/h:
Maks. pr.:60.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Odnalezione chęci
Niedziela, 4 września 2011 • dodano: 04.09.2011 | Komentarze 7
Pomimo wczorajszych deklaracji, że już nie chce mi się jeździć, jeszcze wieczorem zasiadam do studiowania mapy i układam trasę, tak zwaną "ponadstówę". Właściwie z układaniem nie ma to nic wspólnego, bo po prostu kopiuję swoje wcześniejsze trasy. Umawiam się z Piotrkiem dziś na 9:30 i przedstawiam mu alternatywę: Wyszków-Serock lub Pułtusk-Nasielsk. Piotrek wybiera Wyszków a ja się cieszę, bo też jakoś bardziej korciło mnie na ten odcinek. Kiedy ruszamy, jest już w miarę ciepło, dziś jadę na krótki rękaw. Po kilku kilometrach na trasie do Jadowa, doganiamy nieznanego bikera, który kręci ogromnego młynka na Meridzie MTB. Mijamy go dość szybko i czekam co gość zrobi. Trochę mnie zdziwił, bo podczepił się na koło i jechał za nami ładnych parę kilometrów. Troszkę się zasapał i spocił, ale wcale go nie oszczędzaliśmy. Na rondzie w Miąsem "mtb" skręcił na Tłuszcz a my dalej pomknęliśmy sami. Widzę zatem, że tempo dziś będzie iście zacne, więc zaczynam je ładnie wypracowywać. W Zawiszynie, zabieram leżące w rowie, pozostawione wcześniej tam, swoje chęci i ostro ruszam do przodu. Dziś jedzie mi się zdecydowanie lepiej, no i właśnie te chęci dziś są. Mijamy Wyszków i wjeżdżamy na beznadziejny odcinek Wyszków-Serock. Beznadziejny z tego względu, że droga biegnie cały czas pomiędzy polami jest cały czas prosta jak w mordę strzelił. Owszem posiada lekkie pagórki, żeby nie zanudzić się na śmierć. Wiatr mamy boczny, pomagający, ale jeżdżące dziś TIR-y (niestety co dobre się skończyło i TIR-y już jeżdżą w weekendy) powodują takie zawirowania powietrza, że momentami ciężko jest utrzymać kierownicę. W pewnej chwili Piotrek zapytuje mnie, czy mam zamiar dziś nas zajechać i wyprzedza mnie na swoją zmianę. Tempo jest iście szaleńcze. Przychodzi jednak moment, że Piotrka łapie kryzys i zwalniamy, jednak szybko się ogarnia, ponownie wychodzi na zmianę i jedziemy dalej dość mocno. Przed Serockiem wykręcamy dzisiejszy max. Po wjeździe do Serocka, średnia wynosi 34,5 km/h. Od tej pory niestety zaczynają się schody. Przejazd przez miasto i niesprzyjający już wiatr, nie pozwolą na kontynuowanie szybkiej jazdy. Jeszcze tylko można przyspieszyć przed mostem na zalewie i na tym koniec dziś z szaleństwami. W Nieporęcie i Białobrzegach kolejne korki, wszyscy ciągną nad wodę aby wykorzystywać ostatnie podrygi lata. Na wodzie setki żaglówek. Faktycznie, dzisiejszy dzień jest piękny, tylko szkoda że ten wiatr. Nam on niepotrzebny. Za Białobrzegami proponuję Piotrkowi abyśmy utrzymali średnią 34 km/h. Biorę się za robotę. Jestem już jednak tak zmęczony a wiatr wieje prosto w twarz. Najzwyczajniej nie mam już siły i rezygnuję. Przed Radzyminem dobiją mnie dziury w drodze i odechciewa mi się już wtedy jazdy. Całkowicie rezygnuję z walki. Dojeżdżam do domu i tak na miękkich nogach. Jednak wyjazd był bardzo fajny i gdybym odpuścił dziś i skusił się na krótszą trasę, to tylko bym żałował. Odpocząć jeszcze zdążę, jak przyjdzie słota jesienna.Temp: 19-29°C (oczywiście max to na słońcu)
Wiatr: płd-wsch. 3-5m/s
Czas: 9:35-13:25
Trasa:
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
111.43 km
0.00 km teren
03:30 h
31.84 km/h:
Maks. pr.:42.07 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Zmęczenie materiału
Sobota, 3 września 2011 • dodano: 03.09.2011 | Komentarze 3
Wychodziło dziś tak, że pojedziemy na tę trasę Zawiszyn-Stanisławów, to te swoje chęci zagubione może odnajdę. Wyruszyliśmy z Kobyłki o godzinie dziewiątej. Rano dość chłodno. Kiedy wstałem dziś o godzinie szóstej, z samego rana, było 8°C. Nieźle, nieźle. Czy przypadkiem nie jest jeszcze lato?Kiedy wyjeżdżamy jest już tych stopni z osiemnaście. Wiatr jest jakiś taki nieprzyjemny i odczuwalna temperatura jest zapewne mniejsza. Na początku czuję się zupełnie inaczej niż wczoraj i mam całkiem niezłe chęci na kręcenie. Po jakiś 40-50 km mi mija i wtedy nieśmiało pytam Piotrak, czy rezygnujemy z tego Zawiszyna. Kolega ma pewnie takie same chęci jak i ja, więc w Jadowie skręcamy na Sulejów, skracając drogę. No i nie pojechałem po swoje chęci. Poleżą tam pewnie jeszcze długo.
Tak się teraz zastanawiam nad tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że najnormalniej w świecie jestem już zmęczony sezonem i kilometrażem. Po prostu następuje tak zwane zmęczenie materiału a może nawet i przesyt. Sam nie wiem, może mi jeszcze minie i dam radę bez patrzenia z obrzydzeniem na jezdnię, pojeździć jeszcze ze dwa miesiące. Się zobaczy...
Temp: 18-22°C
Wiatr: płd-zach. 2m/s
Czas: 8:40-12:25
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Zabraniec-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
55.25 km
0.00 km teren
01:43 h
32.18 km/h:
Maks. pr.:41.49 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
A chęci wczoraj na trasie zostały
Piątek, 2 września 2011 • dodano: 02.09.2011 | Komentarze 0
Po powrocie z pracy, umówiłem się z Piotrkiem na godzinę 17:30. O tej porze melduję się u niego pod domem i ruszamy na standardowy, porobotny trening. Od razu czuję, że dziś będzie ciężko, bo chęci brak. Właśnie zostawiłem je chyba wczoraj na trasie Zawiszyn-Stanisławów. Leżą sobie tam pewnie gdzieś i czekają aż po nie przyjadę.No i było ciężko. Dobrze, że Piotrek prowadził całą drogę a ja siedziałem mu na kole i utrzymywałem jego tempo. Mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie, bo szkoda weekendu marnować a ma być ciepły w miarę. Aaaaaa, właśnie, jeśli chodzi o ciepłotę, to dziś owej ciepłoty już nie było. termometr pokazywał minimalnie 14,9°C. Zmrok skradał się za nami już bardzo szybko, czyli jesień zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze trochę i po robocie już nie pojeździ.
Temp: 14,9-18,5°C
Wiatr: płn-zach. 3m/s
Czas: 17:20-19:05
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Karolew-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
123.18 km
0.00 km teren
03:45 h
32.85 km/h:
Maks. pr.:53.51 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Recepta na zszarpaną nerwę
Czwartek, 1 września 2011 • dodano: 01.09.2011 | Komentarze 4
Po dwóch wolnych dniach od roweru, wczoraj na popołudniowej zmianie w pracy, ogarnęła mnie straszna nerwa. W związku z tym, że w pracy mam ciągle kontakt z ludźmi (czytaj klientami, bardzo często upierdliwymi i wkurzającymi), pod wieczór miałem ogromną chęć na zabicie kilku osób i spokojne opuszczenie miejsca pracy. Jednak, że nie bardzo wchodziło to w rachubę, to wymyśliłem, że dziś zrobię sobie wolne, tak też uczyniłem. Zatem podaję dziś receptę na zszarpaną nerwę, czytać proszę, bo nie będę się powtarzał.Należy zaplanować trasę około 130 km, zaopatrzyć się w prowiant i napoje wzmacniające (i nie mówię tu wcale o napojach wyskokowych), sprawdzić prognozy pogody i wyjechać. Należy dołożyć do tego ogień w nogach i może ta nerwa przejdzie po przejechaniu zaplanowanego odcinka. Zanim wyjechałem, długo nie mogłem się zdecydować jaką trasę mam jechać. Rozmyślałem już o tym wczoraj, w trakcie powrotu do domu. Dziś z rana jeszcze studiowałem mapy. Zdecydowałem, że nie będę się pchał w żadne dwusetki, (bo po głowie mi chodził wyjazd do Ciechanowa lub Czerwińska nad Wisłą). O rezygnacji z takiej trasy przeważył też fakt, że w przypadku Czerwińska, musiałbym wepchnąć się na trasę nr 62 prowadzącą do Płocka. Skutkowałoby to pewnie zmasakrowaniem mnie przez TIR-y. Wybrałem za to drogę "sześćdziesiątkę", na której też było sporo TIR-ów, ale one dziś właściwe mi pomagały. Pchały mnie pod ten jeb... (ehhh miałem go nie wyklinać) wiatr. Bo właściwie, dzisiejszy wyjazd chciałem zadedykować osobom, które zajmują się internetowymi prognozami pogody. Najbardziej oczywiście dedykuję go tym, którzy zajmują się prognozowaniem kierunku i prędkości wiatru. Proponowałbym Wam abyście zajęli się może budową sosen. Może będzie Wam kochani to lepiej wychodziło, bo prognozy Wasze można o dupę potłuc. Wiatr, który według Szanownych Państwa miał wiać z prędkością 2-3m/s, doprowadził mnie dziś na trasie Zawiszyn-Stanisławów do totalnej rozpaczy. Potem też nie było lepiej, no ale cóż. Kto mi kazał sugerować się prognozą pogody? Mogłem splunąć na palucha i sam określić niezbędne mi dane.
Zatem umordowałem się czy tam ujechałem dziś okropielnie. Ale może ta nerwa mi przeszła. Zobaczymy później. Ogień też dziś na trasie w nogach był, ale w Zawiszynie wygasił mi go ten lekki wiaterek.
Temp: 18-22,5°C
Wiatr: wg. mnie płd-zach. 4-5m/s a wg. pogodynek i innych badziewiów internetowych także płd-zach. ale 2-3m/s
Czas: 8:50-12:40
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Józefów-Marianów-Słopsk-Niegów-Zazdrość-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Zawiszyn-Starchówka-Stanisławów-Papiernia-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150