Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:23278.68 km (w terenie 6.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:776:45
Średnia prędkość:29.97 km/h
Maksymalna prędkość:57.39 km/h
Suma podjazdów:30 m
Suma kalorii:1664 kcal
Liczba aktywności:351
Średnio na aktywność:66.32 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
93.10 km 0.00 km teren
03:17 h 28.36 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Kolejne zmagania z wiatrem

Poniedziałek, 28 marca 2011 • dodano: 28.03.2011 | Komentarze 4

W planach była setka a nawet i więcej. Warunki pogodowe, znaczy wietrzne zweryfikowały moje plany. Pod koniec jechałem już tempem spacerowym, bo najnormalniej na świecie brakło mi już sił na walkę z wiatrem.
Dzisiejsza jazda to:
nieustające popychanie ściany wiatru,
nieustający, brzmiący w uszach huk i wycie wiatru,
pod koniec drogi, przez około 15 km. czkawka, którą spowodowało wypicie Coca-Coli pod sklepem.
Ja tylko mam nadzieję, że jazda w tych super warunkach, zaowocuje zwiększeniem siły w nogach i kondycji.
Stanowczo lepiej jechało się wczoraj.
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Zazdrość-Niegów-Słopsk-Dąbrówka-Chruściele-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 5-10°C (odczuwalna dużo mniejsza, z powodu zimnego wiatru)
Wiatr: płd-zach. 5m/s (Czaaad)
Czas: 10:00-13:20
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
90.37 km 0.00 km teren
03:03 h 29.63 km/h:
Maks. pr.:54.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Zawsze pod ten p...(ukochany) wiatr

Niedziela, 27 marca 2011 • dodano: 27.03.2011 | Komentarze 2

Odnoszę ostatnio takie wrażenie, że któregoś dnia, kiedy wyjdę na dwór i nie będzie wiało, to zgłupieję, nie wsiądę na rower i wrócę do domu. Bo nie będę wiedział o co chodzi. No ale od początku.
Trzydniowa przerwa, wymuszona obowiązkami domowymi i pracowymi spowodowała, że na dzisiejszy wyjazd czekałem od rana z wywieszonym językiem. Od godz. 7:00 już zerkałem na zaokienny termometr, kontrolując przyrost temperaturki. O godz. siódmej było -5°C. Z Piotrkiem umówiony byłem na godz. 10:00, także było trochę czasu aby temperatura wzrosła. A ona wzięła i wzrosła do całych 4°C. Ustroiłem się w związku z tym na "zimowo" i o umówionej godzinie spotkałem się z Piotrkiem. Piotrek dowiózł mój ostatni nabytek, torebkę podsiodłową m-ki Topeak, która od razu została zamontowana.

Potem ruszyliśmy. Miałem w planie pojechać na Jadów, ale w związku z tym, że Piotr zaliczył wczoraj tę trasę, zdecydowaliśmy się pojechać na zaporę w Dębem.
Na samo dzień dobry, jedna menda zmotoryzowana chciała mnie rozjechać, chcąc wymusić pierwszeństwo. Stek wyzwisk i wszelakich wulgaryzmów, które padły z moich jak i z Piotrkowych ust, zapewne ostudziły jego zapały. Nie uniknąłem jednak trzęsienia łydek. Szybko jednak o tym zapomniałem, bo należało zając się siłowaniem z wiatrem. Nie był on jakiś tam mocno upierdliwy, ale na dłuższą metę, trochę męczył. Cały czas czekałem aż dojedziemy do ronda ze skrętem na Nowy Dwór Mazowiecki i odwrócimy się od tego... (i tu brak mi słów), znaczy się wiatru. Faktycznie zmieniliśmy kierunek jazdy i wiatr zaczął pomagać. Pomimo tego, że pchał i tak pod górkę za zaporą podjechałem lekko zielony. Robi ona mnie jakoś teraz wrażenie. Zaraz za tą górką skręciliśmy w stronę Zegrza i wtedy okazało się, że wiater duje znowu w ryło, co oznaczało, że zmienia kierunek swego poruszania. Przed Zegrzem dojżelismy jakiegoś rowerzystę jadącego na rowerku 2Danger, którego postanowiliśmy dogonić. Udało nam się a on chyba był zadowolony z tego faktu, gdyż siedział nam cały czas na kółku, do chwili kiedy w Nieporęcie odbił na Warszawę. Cały czas miałem nadzieję, że ten wiatr jeszcze będzie nam dziś pomagał ale tylko się przeliczyłem. W Białobrzegach postanowiliśmy jeszcze trochę wydłużyć traskę, co spowodowało jazdę przez kilkanaście kilometrów takimi dziurami, że odechciewało się wszystkiego. Właściwie to przecież nasze drogi są wszystkie takie, ale tamte były wręcz wybitne. Przy podchodzeniu do lądowania w okolicach mojej chałupy, Piotrek stwierdził, że dojedzie sobie setkę, co pewnie też uczynił. Ja za bardzo nie miałem czasu, a i nóżki też już szczypały. Jutro też mam wolne.
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Białobrzegi-Nieporęt-Wieliszew-Dębe-Jachranka-Zegrze-Nieporęt-Białobrzegi-Załubise Stare-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 4°C
Wiatr: na początku płn-zach. 2m/s a potem to już sam nie wiem, chyba płd-zach 4m/s
Czas: 10:00-13:11
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
88.58 km 0.00 km teren
02:58 h 29.86 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

A słońce ma nas gdzieś...

Niedziela, 20 marca 2011 • dodano: 20.03.2011 | Komentarze 3

Z rana słoneczko na chwilę się pokazało, zapowiadając na niedziele przepiękną pogodę. Chociaż wiedziałem, że za gorąco nie będzie, to postanowiliśmy z Piotrkiem, że może uda nam się setkę zrobić. Kiedy wychodziłem z domu, aby kierować się w kierunku Piotrkowej chałupy, ze słońca pozostało już praktycznie wspomnienie. Napłynęły ciemne chmury i szczelnie zakryły niebo. I tak pozostało już przez cały czas dzisiejszej jazdy. Reasumując, pogoda do jazdy beznadziejna. Zimno, wietrznie i nieprzyjemnie. Dlatego też z tej setki zrezygnowaliśmy. Pod koniec drogi to chciałem być już jak najszybciej w domu. Czułem się po prostu już źle, było mi chłodno. Jutro pierwszy dzień wiosny, a ona sobie gdzieś poszła i razem ze słońcem ma nas w dupie.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Zielonka-trasa nieporęcka-Nieporęt-Białobrzegi-Stare Załubice-Kuligów-Józefów-Ludwinów-Dąbrówka-Kozły-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Tuł-Stare Grabie-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 4 °C
Wiatr: płn-zach. 2-3 m/s
Czas: 10:00-13:10
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
59.56 km 0.00 km teren
01:58 h 30.28 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Testowanie nabytków

Sobota, 19 marca 2011 • dodano: 19.03.2011 | Komentarze 1

Trzy dni przerwy, trzy dni bez jazdy. Dziś, kiedy zobaczyłem rano śnieg za oknem, opadły mi ręce. Wczoraj założyłem do Czarnulka nowy wspornik siodła BBB Toppost-Bsp-12 (400/27,2 mm) oraz wywaliłem swoje siodełko, do którego niestety nie mogłem przyzwyczaić tyłka. Założyłem siodełko, które kiedyś pożyczałem od Piotrka, czyli Selle Italia X2. Prezentuje się to tak:

Chciałem koniecznie sprawdzić, jak będę się czuł na nowym sprzęcie, a tu kurcze taki psikus pogodowy. Stwierdziłem, że warto jest poczekać, bo może wiatr obsuszy i będzie można wyjechać. Piotrek zaś walczył w sowim rowerze z wymianą kierownicy i założeniem lemondki. Wstępnie ustawiliśmy się na godz. 15:00 na to testowanie. Kiedy wyjechałem w kierunku Kobyłki, wiatr mało łba nie urywał. Nie spodziewałem się, że tak będzie wiało. Po spotkaniu z Piotrkiem, obejrzałem jego nowe nabytki.

I ruszyliśmy...
Ziąb i wiatr. Nie miałem zamiaru za bardzo się dziś oddalać od domu, jednak trasa tak się ułożyła z wiatrem, że w końcu wykręciliśmy te sześć dyszek.
Piotrek w pozycji na lemondce, odchodził mi tak, że właściwie nie mam co go gonić. A siodełko, myślę, że będzie lepsze od tego nieszczęścia, które nabyłem w tamtym roku.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Kozły-Wólka Kozłowska- Tłuszcz-Miąse-Tuł-Stare Grabie-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 4-2°C
Wiatr: płn-wsch. 4m/s
Czas: 14:40-16:50
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
58.10 km 0.00 km teren
01:57 h 29.79 km/h:
Maks. pr.:37.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Niedziela pod znakiem rowerów

Niedziela, 13 marca 2011 • dodano: 13.03.2011 | Komentarze 3

Dzisiejszy dzień zaplanowany był cały pod znakiem rowerów. Z rana, bo już o ósmej jechaliśmy z Piotrkiem na szybką rundę. Nie jechało mi się zbyt rewelacyjnie, nogi odczuwały wczorajsze sto kilometrów. Większość drogi prowadził Piotrek a ja usiłowałem dotrzymywać mu tempa. Ogólnie udawało mi się i w dość dobrym tempie zrobiliśmy zakładaną sześćdziesiątkę. Spieszyliśmy się, bo po jeździe, mieliśmy ruszyć na podbój Targów Rowerowych w Warszawie, edycja 2011.
Trasa: Wołomin-Majdan-Poświętne-Jaźwie-Kury-Miąse-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 5°C
Wiatr: 3-4 m/s
Czas: 8:00-10:00
Druga cześć dnia układała się tak:
Ogólnie rzecz biorąc byłem trochę zawiedziony. Wystawcy jakby znowu trochę olali, było mało szosówek. Ale co się naoglądałem to moje.

Coś z dziedziny ciekawostek
Rowery czasowe

Piękna Orbea

I równie przecudnej urody Ridley
Polscy producenci ram karbonowych

Luxtech

Ultima
Był jeszcze Peritus, ale zdjęcie mi marne wyszło.

Stoisko Speca

Stoisko pięknych Cannondale

Tej marki nie znam, ale rowerek ładny
Monzą było popatrzeć na kawałek historii.

Można było także zerknąć w przeszłość.

A także znaleźć coś dla lubujących się w wydawaniu wielkiej kupy kasy.

A teraz idę na imieniny żony, nawcinać się ciasta :)
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
93.13 km 0.00 km teren
03:16 h 28.51 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Kiedy kończy się przyjemność?

Wtorek, 8 marca 2011 • dodano: 08.03.2011 | Komentarze 11

Jak wspominałem, dziś dzień wolny od pracy. Mogłem więc wykręcić coś większego. Z takim też zamiarem wstałem jak zwykle wcześnie rano. Pogoda za oknem nie nastrajała optymistycznie. Pomimo zapowiadanego słońca, było pochmurno. O godzinie ósmej jechałem już na Stanisławów. Przypomniałem sobie, że któregoś dnia z powodu wiatru, nie zrealizowałem zaplanowanej trasy.
No właśnie, wspomniałem o wietrze. Mógłbym go właściwie pozostawić bez komentarza, ale tytuł wpisu mnie do czegoś zobowiązuje. Bo to wiatr dziś będzie głównym bohaterem tego wpisu. Droga do Stanisławowa, niby z wiatrem, to jedna wielka mordęga. Trzymam mocne tempo i czekam tylko kiedy skręcę na Poświstne, bo wtedy wiatr będzie bardziej pomagał. Nic bardziej mylnego. Jest trochę lepiej, kiedy jadę z Poświętnego na Międzyleś i potem jeszcze do Tłuszcza. Kiedy w Tłuszczu skręcam na Wolę Rasztowską, zaczyna się największy koszmar. Nogi mam już wymęczone i jedzie mi się strasznie. Przez całą drogę zastanawiam się właśnie, gdzie w tym wszystkim jest przyjemność. Bo czy przyjemnością jest słanie wszelakich bluzg i innych wymyslnych wyzwisk pod adresem tego właśnie, wyjącego ciągle w uszach i nie pozwalającego szybciej pojechać, towarzysza WIATRA.? No chyba nie… Czy także do przyjemności należy siłowanie się z nim (z wiatrem) i modlenie aby za często z naprzeciwka nie jechał samochód ciężarowy, bo wtedy jak dmuchnie, to spycha z jezdni? Też chyba nie. Nie doszukałem się zatem dziś przyjemności. Nawet nie chciało mi się dokręcić stówy, a zabrakło przecież mało.
Jedyna przyjemność dziś była wtedy, kiedy zatrzymałem się przed furtką posesji. Mięśnie w udach mi płonęły.
Trasa:

Temp: -1°C
Wiatr: płd-zach. 3-4 m/s
Czas: 8:00-11:30
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
84.54 km 0.00 km teren
02:56 h 28.82 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Rower z rana jak śmietana

Piątek, 4 marca 2011 • dodano: 04.03.2011 | Komentarze 11

Dzień wolny od pracy należy spożytkować jak najlepiej.Weekend mam pracujący, więc zgodnie z wcześniejszymi założeniami postanowiłem wykręcić coś większego. Tylko zaraz nasuwało mi się pytanie. Co znaczy o tej porze roku coś większego? Nieważne. Ważne jest to, że jest chęć do jazdy, a w trasie będzie się korygować plany.
Jak zwykle, kiedy mam wyjechać rano, budzę się dużo wcześniej, aby się przygotować i zjeść dobrze przed wyjazdem. Na rowerze siedzę zatem już o godz. 8:00. Trasę ułożyłem sobie jeszcze wczoraj i dziś zaczynam ją realizować. Kieruję się więc do Zielonki i wjeżdżam na trasę nieporęcką, na której panuje dziś spory ruch. W połączeniu z okropnym (miejscami) asfaltem na tej trasie, trochę to frustruje. Wiatr, który miał być dziś mało odczuwalny, nie zaniedbuje się w swojej robocie i utrudnia trochę jazdę. Jak wspominałem kiedyś, trasa nieporęcka biegnie przez cały czas przez las, więc nie jest tak źle. Dojeżdżam do Nieporętu i kieruję się na Nasielsk. Odcinek od Nieporętu do zapory w Dębem daje mi się mocno we znaki. Bardzo duży ruch, ciągle jadące za mną i trąbiące samochody ciężarowe plus zachodni wiatr, męczą szybko. Nie zatrzymuję się nawet na fotki na zaporze. Jest tłoczno a druga sprawa nie chcę się zatrzymywać aby się nie wychłodzić. W końcu cały czas jest delikatny mróz. Zaraz za zaporą jest podjazd na którym lekko zielenieję a moje nogi wołają o pomstę do nieba. Po pokonaniu go skręcam na Jachrankę aby dostać się do Zegrza. I tam kolejne zdziwienie. Ruch w przeciwną stronę jest dalej ogromny. W pewnej chwili mija mnie nawet autobus rejsowy Mrągowo-Warszawa. Hmmmm, zaraz chwileczkę, on nie powinien jechać tą trasą. W ogóle na tej trasie nie panował nigdy taki tłok. Czyżby trasa z Serocka do Warszawy była zamknięta? Zatrzymuje się w sklepie na popas i uzupełnienie płynów, gdzie dowiaduję się, że w Zegrzu był wypadek i trasa w kierunku mostu, czyli na Warszawę jest zamknięta. No pięknie. Jak ja przejadę? Może rowerzystę puszczą? Trochę mi mina zrzedła, bo przyznam, że miałem dziś chęć bić rekord prędkości na zjeździe do mostu na zalewem. Dojeżdżam do skrzyżowania i z daleka widzę kierującego ruchem policjanta. Wszystkie samochody muszą skręcać w lewo, ja jednak dostaję pozwolenie na skręt w prawo, czyli mogę przejechać zgodnie ze swoim założeniem. Ciekawe co bym zrobił, gdybym nie mógł tam skręcić? Musiałbym wrócić z powrotem na Dębe i do Wieliszewa.
Widok zmasakrowanych samochodów, odbiera mi chęć bicia rekordów. Przy samym miejscu wypadku schodzę z roweru, na szybko dowiaduję się, że nikt nie zginął. Przeprowadzam mój pojazd drugim pasem. Na miejscu odbywa się już sprzątanie,czyli za jakiś czas puszczą ruch. Zatem jeszcze przez jakiś czas będę miał cały pas ruchu tylko dla siebie. I faktycznie, do ronda w Nieporęcie nie mija mnie żaden samochód. Dalsza cześć drogi mija mi szybko i zaczynam rozmyślać czy jechać dziś sto. Trzymałem całą drogę mocne tempo i sam nie wiem co mam zrobić. W końcu jednak rezygnuję na rzecz poszwendania się po mieście. Zajeżdżam do Świata Rowerów, najpierw na Długiej, potem na Kościelnej, gdzie dowiaduję się, że nie posiadają wspornika siodłowego, odpowiedniego dla mojego roweru. No cóż, trzeba będzie kupić przez internet. W pewnym momencie żałuję, że zrezygnowałem z setki, ale cóż... Jest jeszcze zima i takich setek, mam nadzieję zrobię jeszcze sporo.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Zielonka-Marki-Trasa Nieporęcka-Nieporęt-Wieliszew-Dębe-Jachranka-Zegrze-Nieporęt-Białobrzegi-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: od -3°C do -1°C
Wiatr: zach. 2m/s
Czas: 8:00-11:05
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
51.13 km 0.00 km teren
01:53 h 27.15 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Buran wieje z tamtej strony

Wtorek, 1 marca 2011 • dodano: 01.03.2011 | Komentarze 1

Dzisiejszy wyjazd, zaplanowałem kilka dni temu. Ułożyłem sobie trasę, z zamysłem wyjazdu do Stanisławowa a potem powrotu przez Poświętne do Wołomina. Około godz. 9:35 rozpocząłem swoją podróż. Na początek kierunek wschód. No i tu zaczął się podstawowy dzisiaj problem, czyli wschodni wiatr. Kiedy dojechałem do Zabrańca (trochę na okrągło), zacząłem powoli zielenieć, a moje zbolałe nogi, odmawiały posłuszeństwa, nie chcąc w ogóle kręcić.
Leń Tomek stwierdził wtedy.
- Jeśli chcesz popełnić rowerowe samobójstwo, to zasuwaj sobie do tego Stanisławowa. Na niezbyt lubianej przez Ciebie trasie Warszawa-Węgrów, wiatr Cię zmasakruje.
Cóż, chociaż rzadko przyznaję mu rację, dziś musiałem się z nim (z tym moim leniem) zgodzić. Zatem należy korygować plany. Daję sobie spokój ze Stanisławowem i kieruję się prosto do Poświętnego, czyli moja standardowa trasa. Mniej więcej w Poświętnem jestem gotowy powoli zsiadać i prowadzić, ale cóż... ninja jest twarda, jadę dalej. Docieram do swojego zaprzyjaźnionego sklepiku w miejscowości Szczepanek, gdzie wzbudzam zainteresowanie miejscowego kwiatu podsklepowego. No bo w zimę na rowerze? To musi być jakiś chory. Nie zwracając uwagi na komenty, łykam sobie w sklepie Powerade i ruszam dalej, pchany myślami, że zaraz zacznę jechać z wiatrem. Dziś całą drogę nachodzi mnie pytanie.
Skąd się bierze wiatr?
Odpowiedź brzmi.
Zewsząd.
Kiedy zmieniam w końcu ten cholerny kierunek jazdy, mogę trochę nadrobić i rozwinąć normalne prędkości przelotowe. Trochę zmęczony i spocony (za ciepło dziś się ubrałem), docieram do domu.
Tytuł dzisiejszego wpisu zaczerpnięty został ze zbioru opowiadań Jarosława Grzędowicza pt. Wypychacz zwierząt.
Polecam samo opowiadanie jak i cały tomik.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Leśniakowizna-Ossów-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Szczepanek-Tuł-Stare Grabie-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: -3°C
Wiatr: wsch. 2m/s (ściana)
Czas: 9:35-11:32
Owijka na kierownicy i nowe rogi sprawują się bardzo dobrze. Na początku trochę dziwnie było, ale kwestia przyzwyczajenia. Będzie dobrze.
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
55.20 km 0.00 km teren
02:06 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:35.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Nad Zalew Zegrzyński

Środa, 16 lutego 2011 • dodano: 16.02.2011 | Komentarze 13

Kiedy rano otworzyłem zaspane oczka, nie mogłem wyjść z podziwu. O matkoooo, spałem do godz. 8:10. No to pięknie, a dziś tyle roboty przede mną. Zaplanowałem sobie, że w trakcie urlopu, oprócz przyjemności, czyli jazdy na rowerze, zrobię także coś dla domu. I tak, wczoraj posprzątałem w piwnicy, a dziś zabrałem się za renowację foteli z pokoju. Namówiłem nawet syna żeby mi trochę pomógł. Po jakimś czasie uporałem się z jednym fotelem, a że skończyła mi się farba, drugi postawiłem zostawić na jutro. Użytkowałem farbę, która została mi po malowaniu ubytków na nowym widelcu. Tym bardziej należało skończy gdyż było już po godz. 11:00 i trzeba było po woli zbierać się do wyjazdu.

Trochę byłem zrezygnowany, kiedy wyjrzałem przez okno i widziałem, co wiatr wyprawia z drzewami, ale cóż... Kto nie ryzykuje ten w kozie nie siedzi. Postanowiłem dziś zmienić trochę trasę i najpierw udałem się do Zielonki, gdzie po drodze zakiełkował mi pewien pomysł.

A jakby tak skoczyć nad Zegrze Trasą Nieporęcką? Cała droga prowadzi przez las, to się tak nie umorduję.
Takie miałem przemyślenia. Jak pomyślałem, tak też uczyniłem. Droga mijała szybko, bo wiaterek popychał i jak wspomniałem, szosa biegnie przez lasy. Trochę ponarzekałem na nasze asfalty, bo mnie lekuchno wytelepało. Osobom odpowiedzialnym za nasz drogi, życzyłem hmmmm. Śmierci w najgorszych męczarniach. Ale u nas przecież nikt za nic nie odpowiada.
Po drodze, przecierałem oczy ze zdumienia. Żądne zysku i nie tylko zysku!! bułgarskie ssaki leśne, stały na swoich stanowiskach.

O kurczę, w taki mróz ciągnąć lo... eeee to znaczy... A sam nie wiem co one tam robią.
Miałem chęć uwiecznić nierządnice na fotografii, ale zaraz wyobraziłem sobie, że może się to szybko zemścić.

Pozostawiłem je daleko w tyle i prułem do swojego celu.
A jak myślisz, jeśli teraz jedziesz przez te około trzydzieści kilometrów i wiatr Cie popycha, to co będzie jak już zaczniesz wracać? - zapytał mnie leń Tomek.
Ehhh, zamknij się i nie zabieraj mi przyjemności - wydyszałem. Zapomniałem szybko o gderaniu lenia Tomka i gnałem dalej. Niedługo dotarłem do zamarzniętego jeszcze Zalewu Zegrzyńskiego.


I żeby nikt nie powiedział, że to nie ja tam byłem.

Fotki porobione, można zatem wracać. No i niestety zmieniłem kierunek jazdy. Droga powrotna jawiła się w ten oto sposób.

Chciało się zwiedzać, więc teraz trzeba odcierpieć swoje. I cierpiałem, ale tylko tak troszkę. Bo drogi ubywało mi dziś bardzo szybko. Pomimo tego wiatru, wyjazd ten zaliczam do najbardziej udanych w tym roku. I wcale nie zmarzłem dziś, dzięki radom kolegów z Bikeststs.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Zielonka-Trasa Nieporęcka-Nieporęt-Białobrzegi-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: -6°C
Wiatr: wsch. 6m/s
Czas: 11:35-13:45
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
57.18 km 0.00 km teren
02:05 h 27.45 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Staruszek

Niedziela ze słoneczkiem

Niedziela, 13 lutego 2011 • dodano: 13.02.2011 | Komentarze 2

Dzisiejszy poranek wręcz zachęcał do niedzielnego wypadu za miasto. Widząc przepiękną pogodę za oknem, szybko skontaktowałem się z Piotrkiem i już 10:20 jechaliśmy w stronę Radzymina. Troszkę za lekko się dziś ubrałem, gdyż słoneczko trochę mnie zwiodło. Zanim się mocniej rozgrzałem, było mi trochę chłodno. Bywało jednak gorzej. Planowałem abyśmy skoczyli dziś na Kuligów, lecz właśnie ten chłód i wczorajsza słabsza dyspozycja Piotrka, trochę mnie ostudziły. Zrezygnowałem z tej trasy i skierowaliśmy się z Radzymina na Dąbrówkę. Jechało się dziś bardzo dobrze a Piotrek był dzisiaj zupełnie innym kolarzem. Utrzymywaliśmy przez cały czas dobre tempo, na co dzisiejszy brak wiatru doskonale pozwalał. Po drodze przedyskutowaliśmy wczorajsza niedyspozycję i doszliśmy do pewnych wniosków. Trzeba jeździć a wszystko będzie się układało. Nie zamartwiać się niepowodzeniami, tylko dalej robić swoje.
Po koniec trasy trochę jednak żałowałem, że nie pojechaliśmy tej dłuższej trasy, ale cóż. Nic straconego. Teraz mam urlop i jeśli tylko aura pozwoli, będzie można pojeździć.
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Zawady-Guzowatka-Dąbrówka-Kozły-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: -3°C
Wiatr: płn-zach. 2m/s
Kategoria 50-100