Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:23278.68 km (w terenie 6.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:776:45
Średnia prędkość:29.97 km/h
Maksymalna prędkość:57.39 km/h
Suma podjazdów:30 m
Suma kalorii:1664 kcal
Liczba aktywności:351
Średnio na aktywność:66.32 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
86.84 km 0.00 km teren
02:56 h 29.60 km/h:
Maks. pr.:39.75 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Manewry wieczorowo-nocne

Piątek, 28 czerwca 2013 • dodano: 28.06.2013 | Komentarze 0

W związku z niedosytem, który wywołała moja dzisiejsza jazda bez napitków, postanawiam wyjechać jeszcze raz i pokręcić trochę po ciemaku. Myślałem już jakiś czas o takim treningu, takie przecież też potrzebne. Tym razem zabieram ze sobą całe zaopatrzenie, czyli wodę i coś na ząb. Wyjeżdżam około 20:30. W zamiarze mam zrobić jakieś siedem dyszek, ale jak zwykle wychodzi inaczej. Oczywiście na sam początek narzucam sobie za mocne tempo, co pod koniec bardzo się mści. Od Jadowa zaczynam jechać praktycznie na oparach, nie pomaga nawet jedzenie. Pewnie pomogłaby przerwa, ale jest dość chłodno i po postoju trząsłbym się jak osika. Tak więc jadę w egipskich ciemnościach, przyświecając sobie swoim super sprzętem Solarforce i modlę się abym dał radę dojechać. Przesadziłem trochę z kilometrażem, tym bardziej że jest to dziś drugi wyjazd, poprzedzony krótkim odpoczynkiem. Jest coraz chłodniej, zaczynam marznąc. Pod samym domem, latarka przygasa. Jest już tak blisko, że nie muszę zmieniać baterii na nową.
Dojeżdżam zmordowany, z omdlewającymi nogami. Jeszcze sporo pracy przede mną, gdybym chciał wyruszać na jakiś większy dystans.
W pewnym momencie, będąc pod Jadowem, miałem taki pomysł, aby zdobyć gminę Zawiszyn. Nadrobiłbym osiem kilometrów w obie strony. Jednak dobrze, że zrezygnowałem. Kolejna dyszka mogłaby już mnie uśmiercić.
Temp:17-12℃
Wiatr: płn-zach. 2m/s
Czas: 20:20-23:20
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
63.10 km 0.00 km teren
02:14 h 28.25 km/h:
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Oczekując na Cannondale'a

Sobota, 22 czerwca 2013 • dodano: 22.06.2013 | Komentarze 0

Dziś mam chęć odpocząć i wyciszyć się całkowicie. A taka możliwość może dać mi jazda w kierunku na Kuligów. Wyruszam z domu około godziny dziewiątej, jest już i tak nieźle gorąco, pomimo wczesnej pory. Po około dwustu metrach przypomina mi się, że tak się wybierałem, że nie zabrałem z domu żadnego picia. Zawracam i zasuwam po bidon. Zaopatrzony wyruszam odpoczywać. Rejony, o których wspomniałem zawsze dają poczucie luzu. Podziwiam sobie krajobrazy i rozmyślam w ciszy. Tam jest mało samochodów, a to bardzo mi pasuje. Jadę dziś znowu Czarnym, już mi tak nie przeszkadza jak podczas pierwszej jazdy i zaczynam się nawet zastanawiać nad setką jutro, jeśli pogoda pozwoli. Ciągnie mnie do zamku w Liwie. Dawno tam nie byłem. Zobaczymy co będzie jutro?
Graty do Cannondale'a zamówione w Cykloturze, zostały już wysłane. Czekam na kuriera.
Temp: 26℃
Wiatr: płn-zach. 3m/s
Czas: 9:00-11-30
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
64.40 km 0.00 km teren
02:07 h 30.43 km/h:
Maks. pr.:36.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Miało być rekreacyjnie

Niedziela, 9 czerwca 2013 • dodano: 09.06.2013 | Komentarze 4

Dzisiejszy wyjazd planuję sobie na typowo rekreacyjny. Mam zamiar ruszyć na dziewicze jeszcze w tym roku tereny, czyli objechać sobie drogę z Okuniewa do Stanisławowa a potem wrócić do Poświętnego. Mam także zamiar nieprzekraczania prędkości 30km/h. Realizacje planu rozpoczynam około godziny 9:35. Po skręcie na Okuniew w Zabrańca spotyka mnie pierwsze miłe zaskoczenie tego dnia, droga jest nowa i jedzie się tym odcinkiem zupełnie inaczej, niżeli to co pamiętam z wcześniejszych wypraw, gdzie była tam dziura na dziurze. Jednak polscy drogowcy nie byli by sobą, gdyby i tak czegoś nie spieprzyli. Ostatnie sto czy dwieście metrów asfaltu przed skrzyżowaniem nie zostało zmienione i posiada piękne dziury!! Skręcam zatem na trasę Okuniew-Stanisławów, będącej częścią drogi Warszawa-Węgrów. Tam napotyka mnie kolejna niespodzianka. Droga ta, która jeszcze w tamtym roku wołała o pomstę do nieba, jest w większości naprawiona, nowy asfalt, aż miło jechać. Są odcinki gdzie nie wymieniono nawierzchni, ale one nie są tak tragiczne. Jedzie mi się całkiem fajnie, pilnuję się z prędkością, czasem trochę przyspieszam, ale zwalam to "na zjazd z górki". Docieram po godzince do Stanisławowa i kieruję się na Poświętne. Tam żadnych niespodzianek, droga nie jest zła, nie było co naprawiać, pomijając samo skrzyżowanie Stanisławów-Poświętne, które jest w tragicznym stanie. Docieram do Poświętnego, planuję jeszcze skoczyć na Klembów i wrócić do domu przez Stary Kraszew i Czarną. Zanim skręcam na Dąbrowicę, widzę kolarza na szosówce, który kieruje się na Wołomin. Zastanawiam się czy nie skoczyć razem z nim, jednak po krótkim namyśle jadę swoje. I to się potem mści.
Po wjechaniu na drogę Tłuszcz-Wołomin jest kolejna niespodzianka. Niebo nad Klembowem granatowe. Nie mogę za bardzo dojść do ładu, w którą stronę przemieszcza się burza. Kiedy stwierdzam, że idzie ona jednak nad Wołomin, decyduję się ścigać z ulewą i odpuszczam jazdę przez Klembów. Jadę już prosto przez Lipkę i Duczki do Wołomina. I to by było na tyle z mojej rekreacyjnej jazdy. Noga znowu dostaje sporą dawkę obciążeń. Niestety, wygrać z burzą mi się nie udaje. Kiedy zostaje mi około dziesięciu kilometrów zaczyna się błyskać, grzmieć i po woli padać. Deszcz natychmiast przechodzi w ulewę. W takiej przepięknej ulewie, z błyskami i piorunami nad głową dojeżdżam mokrzusieńki do domu. W Wołominie jezdniami płyną rzeki. I po co było wczoraj pucować rower? Gdybym w Poświętnem skoczył za tym kolarzem, pewnie bym nie zmókł. A tak zabrakło mi jakieś piętnaście minut aby dojechać do domu suchą oponą.
Rozpocząłem zabawę ze zdobywaniem gmin. Zaznaczyłem oczywiście gminy, które odwiedziłem w tym roku. Najpierw zaznaczyłem wszystkie, które odwiedziłem w całej mojej karierze kolarskiej, ale stwierdziłem, że cóż to za zabawa. Tak więc zaczynam od nowa. Na dzień dzisiejszy, jest ich całe trzynaście.
Zaliczone gminy: Zielonka, Stanisławów, Halinów, Dębe Wielkie
Temp: 22℃
Wiatr: płd. 2m/s
Czas: 9:35-11:45http://connect.garmin.com/activity/325044030
Kategoria 50-100, Gmina


Dane wyjazdu:
56.77 km 0.00 km teren
01:55 h 29.62 km/h:
Maks. pr.:38.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Absurdy deszczowe

Sobota, 8 czerwca 2013 • dodano: 08.06.2013 | Komentarze 0

Na popołudnie jak zwykle zapowiadane są deszcze, więc ruszam rano. Nienawidzę w sobotę tej pory do jazdy, bo wszędzie ciasno a na dodatek super kierowcy jeżdżą jak skończone debile. Kiedy zdążyłem odjechać od domu około jednego kilometra, czuje na sobie krople deszczu a sucha jezdnia przekształca się nagle w bajoro. Zawracam więc i zmierzam w kierunku Kobyłki aby objechać naokoło miejsce gdzie płynie woda. Po chwili dojeżdżam do Kobyłki, gdzie na jezdni widzę jeszcze większe bajoro niż było w Wołominie. Ponownie zawracam i skręcam do centrum Kobyłki, a potem przez Górki Mironowe ruszam w dzisiejszy objazd. Rower i tak zdążyłem już uświnić, znowu będzie co robić po powrocie.
Ciężko się dziś jedzie, nie ma czym oddychać, miejscami jest mokrawo i wszystko paruje. W oddali widzę krążące chmury deszczowe, więc za daleko się nie wypuszczam, czuje też trochę wczorajsze kręcenie. Jeszcze trochę się zejdzie zanim wrócę do jakiejkolwiek formy. Plan był dziś zupełnie inny, ale wyszło jak wyszło. też dobrze.
Temp: 20-22℃
Wiatr: płn. 2m/s
Czas: 9:35-11:35http://connect.garmin.com/activity/324496299
Kategoria 50-100, Gmina


Dane wyjazdu:
74.55 km 0.00 km teren
02:26 h 30.64 km/h:
Maks. pr.:39.36 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Chęci na setkę

Piątek, 7 czerwca 2013 • dodano: 07.06.2013 | Komentarze 0

Jak za starych dobrych czasów, wyjeżdżam już o godzinie ósmej. Mam dziś dzień wolny od pracy, więc chęci na jakiś porządny wyjazd pojawiły się już wczoraj. Nie planowałem jednak nic, pozostawiając szukanie kilometrów przypadkowi. Rano pogoda szału nie robi, ale przynajmniej nie pada, nie zapowiada się też raczej na deszcz. Gorąco jednak nie jest, więc szykuję się na długi rękaw. Decyduję się na wypad na Rynie i potem Kuligów. Rozmyślam po drodze o setce, no i oczywiście o tym, o czym miałem rozmyślać, czyli co ma zrobić z tym bieganiem? Drogowcy kilka razy zaskakują mnie dziś pozytywnie, bo w miejscach, gdzie wcześniej nie dało się już jechać, jest położony nowy asfalt> Odcinek od Beniaminowa do Białobrzeg pozostaje jednak bez zmian. Tam jest masakra. Cieszy bardzo nowiutki asfalcik biegnący od Białobrzeg do Starych Załubic. Tam też jeżdżenie było raczej męką. Teraz jest jak lotnisko. Droga mija całkiem przyjemnie, muzyczka gra aja biję się z myślami. Z setki rezygnuję, bo od strony, w którą musiałbym się kierować, ciągną granatowe chmurki. Druga sprawa, że jak zwykle narzuciłem za mocne tempo i nie wiem czy wytrzymałbym taki dystans? Kończę trening na ponad siedemdziesięciu kilometrach, nogi mam ujechane całkiem nieźle. Zdecydowanie moja lewa noga czuje się lepiej na rowerze niż podczas biegania. Zatem odpowiedź chyba jest prosta i jedna. Nie chciałbym w tym momencie składać żadnych obietnic, ale po namyśle, mam jakieś plany rowerowe i będę teraz starał się je realizować. O ile zdrowie i partia pozwoli !!
A Tomek wygląda teraz tak:

http://connect.garmin.com/activity/324071125
Temp: 18-20℃
Wiatr: płn-zach. 2-3m/s
Czas: 8:05-10:35
Kategoria 50-100, Gmina


Dane wyjazdu:
75.46 km 0.00 km teren
02:26 h 31.01 km/h:
Maks. pr.:40.13 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Troszkę dłużej

Niedziela, 2 czerwca 2013 • dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Ehhhh, żeby taka pogoda jak dziś była zawsze. No cudnie. Nie za gorąco, bezwietrznie. Pięknie się jechało. Pomysł z rana był na jakieś pięćdziesiąt kilometrów, wyszło troszkę więcej. Jechało się na prawdę bardzo dobrze, więc wydłużałem. Po drodze mijałem kilku rowerzystów a na sam koniec, pod Wołominem dogonił mnie mały mały peletonik trenujących na góralach z teamu Banaszka. Przed sobą mieli prowadzący samochód, ale i tak się zdziwiłem jak mnie wyprzedzili. Po chwili ich dogoniłem i trzymałem się z nimi przez parę chwil. Jednak po jakimś czasie zwolnili, więc wyprzedziłem całe towarzystwo i spokojnie dojechałem do domu.
Dziś nie będzie zapisanej trasy GPS, zegarek odmówił posłuszeństwa po 10 km, gdyż zapomniałem go naładować.
Temp: 19°C
Wiatr: wsch. 1m/s
Czas: 10:00-12:30
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
75.91 km 0.00 km teren
02:30 h 30.36 km/h:
Maks. pr.:40.13 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Głód jazdy

Piątek, 10 maja 2013 • dodano: 10.05.2013 | Komentarze 0

Już może więcej nie będę pisał, że czas na odpoczynek. Co dzień to piszę po treningu a następnego dnia i tak wyjeżdżam. I co zrobić jeśli chce mi się jeździć? Chyba nic, tylko jeździć. Miało być dziś domowo a wyszło ponad siedem dyszek. Całkiem przyjemnie się jechało.
W rowerze zmieniony został wspornik siodełka na Amoeba Vitra o wadze 280g. Super regulacja, momentalnie uzyskuje się położenie siodełka, dokładnie takie, którego oczekujemy.
Temp: 26-20°C
Wiatr: płd. 2-3m/s
Czas: 17:00-19:30
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
55.46 km 0.00 km teren
01:53 h 29.45 km/h:
Maks. pr.:36.06 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wyroku nie było

Czwartek, 9 maja 2013 • dodano: 09.05.2013 | Komentarze 2

Wczorajszy dzień dobroci dla zwierząt, czyli dzień bez wiatru niestety minął. Dziś już wiatr zabrał się dziarsko do swojej roboty. Oczywiście im bardziej byłem zmęczony, tym on bardziej wiał. No i to chyba oczywiste, że powrót do domu był pod wiatr, centralnie. Ujechałem się trochę, ale było całkiem nieźle. Jutro już raczej odpocznę.
Zapomniałbym, dziś byłem u lekarza. I właściwie to sam nie wiem, raczej będę jeździł. Lekarz właściwie jednoznacznej odpowiedzi mi nie dał. teraz będę załatwiał skierowanie na rehabilitację. Może na rehabilitacji się coś dowiem. Ogólnie Pan doktor podczas USG stawu skokowego, stwierdził, że tragedii nie ma. O bieganiu na razie nie ma mowy.
Czas: 14:00-15:55
Temp: 26℃
Wiatr: płd. a potem płd-zach. 3-4m/s
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
64.98 km 0.00 km teren
02:14 h 29.10 km/h:
Maks. pr.:41.88 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Niedziela i to wiosenna

Niedziela, 5 maja 2013 • dodano: 05.05.2013 | Komentarze 0

W niedzielny poranek, za oknem powitała mnie prawdziwie wiosenna pogoda. Słoneczko świeciło i stojące przed blokiem drzewa zbytnio się nie kiwały, znaczy nie wieje zbytnio. Kiedy wyjechałem, wiatr jednak przyszedł już do roboty. Ruszyłem sobie dziś nad Bug, czyli trasa na Kuligów. Ciągnęło mnie trochę aby nie skręcać na Dąbrówkę, tylko pojechać dalej na tzw. standardowy objazd wiosek, ale to wiązałoby się z setką. Stwierdziłem jednak, że nie jestem jeszcze na nią gotowy i jednak skręciłem na tę Dąbrówkę. W Chruścielach dostałem już odpowiednim wiaterkiem i siłując się z nim, dojechałem do domu. Spotkałem dziś sporo bikerów.
Czas: 9:35-11:50
Temp: 17℃
Wiatr: płd-zach. 2-3m/s
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
72.23 km 0.00 km teren
02:23 h 30.31 km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sobotni

Sobota, 4 maja 2013 • dodano: 04.05.2013 | Komentarze 0

Wyjeżdżam dziś koło południa, decydując się, że nie czekam na obiecywane w prognozach słońce, bo i tak pewnie go nie będzie. Nie mam zbytnio konkretnego planu, ruszam zrobić normalny trening. Na wszelki wypadek sprawdzam sobie kierunek wiatru i obmyślam sobie trasę aby jak najdłużej się z nim "dogadywać". No i dziś nawet mi się to udaje. Większość drogi jest z wiatrem. Po zaliczeniu dwóch podjazdów na wiaduktach w Radzyminie, skręcam na Wolę Rasztowską. W Woli dogania mnie marcint, na kole którego bujam się do skrętu na Tłuszcz w Wólce Kozłowskiej. Nieźle mnie kolega przeciągnął. Na razie nie na moją kondycję te prędkości, choć na kole mogłem właściwie siedzieć. W Wólce Kozłowskiej rozstajemy się, Marcin jedzie dalej prosto na Jadów a ja skręcam na Tłuszcz i kieruję się w nasze znajome strony. Za Poświętnem zaczyna się już pod wiatr a ja mam mocno zmęczone nogi, nie oszczędzałem się dziś. Kończę już dobrze ujechany.
Czas: 12:00-14:30
Wiatr: płn. podobno 2m/s
Temp: 16°C
Kategoria 50-100