Info
Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień1 - 0
- 2016, Marzec1 - 2
- 2015, Lipiec16 - 8
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień9 - 4
- 2015, Marzec5 - 5
- 2015, Luty13 - 0
- 2015, Styczeń15 - 5
- 2014, Grudzień6 - 2
- 2014, Listopad10 - 5
- 2014, Październik13 - 4
- 2014, Wrzesień9 - 2
- 2014, Sierpień1 - 1
- 2014, Lipiec19 - 3
- 2014, Czerwiec11 - 19
- 2014, Maj3 - 2
- 2014, Marzec21 - 47
- 2014, Luty22 - 26
- 2014, Styczeń19 - 19
- 2013, Grudzień16 - 3
- 2013, Listopad8 - 18
- 2013, Październik12 - 8
- 2013, Wrzesień15 - 4
- 2013, Sierpień20 - 32
- 2013, Lipiec22 - 23
- 2013, Czerwiec20 - 17
- 2013, Maj19 - 10
- 2013, Kwiecień11 - 13
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec5 - 11
- 2012, Czerwiec17 - 24
- 2012, Maj21 - 20
- 2012, Kwiecień21 - 10
- 2012, Marzec25 - 46
- 2012, Luty21 - 8
- 2012, Styczeń28 - 19
- 2011, Grudzień20 - 11
- 2011, Listopad19 - 22
- 2011, Październik17 - 25
- 2011, Wrzesień17 - 35
- 2011, Sierpień21 - 47
- 2011, Lipiec21 - 66
- 2011, Czerwiec22 - 70
- 2011, Maj27 - 99
- 2011, Kwiecień24 - 78
- 2011, Marzec20 - 72
- 2011, Luty22 - 102
- 2011, Styczeń22 - 37
- 2010, Grudzień20 - 9
- 2010, Listopad21 - 34
- 2010, Październik22 - 55
- 2010, Wrzesień15 - 51
- 2010, Sierpień26 - 56
- 2010, Lipiec23 - 54
- 2010, Czerwiec21 - 59
- 2010, Maj19 - 22
- 2010, Kwiecień15 - 15
- 2010, Marzec16 - 7
- 2010, Luty17 - 14
- 2010, Styczeń2 - 9
- 2009, Październik8 - 23
- 2009, Wrzesień21 - 26
- 2009, Sierpień22 - 9
- 2009, Lipiec16 - 0
- 2009, Czerwiec3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
100-150
Dystans całkowity: | 9213.52 km (w terenie 10.50 km; 0.11%) |
Czas w ruchu: | 301:25 |
Średnia prędkość: | 30.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.40 km/h |
Suma podjazdów: | 40 m |
Liczba aktywności: | 79 |
Średnio na aktywność: | 116.63 km i 3h 48m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
102.07 km
0.00 km teren
03:08 h
32.58 km/h:
Maks. pr.:43.82 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
A właśnie, że pojadę sobie stówę
Poniedziałek, 12 września 2011 • dodano: 12.09.2011 | Komentarze 1
W związku z tym, że byłem zmuszony zrobić sobie dziś wolny od pracy dzień (za to muszę iść do roboty w sobotę), szkoda było marnować kolejnego letniego dnia.Zastanawiałem się też nad wczorajszą niemocą i rozważając wszystkie za i przeciw, stwierdziłem, że spróbuje sprawdzić dziś swój organizm na odcinku o połowę krótszym od wczorajszego, czyli setce. Zastanawiało mnie czy dam radę, bo nogi czułem dziś rano jeszcze dobrze po wczorajszym.
Wyjechałem sobie dość późno, bo o godzinie 8:30. Wcześniej naszykowałem sobie muzyczkę, którą zabrałem dziś w trasę. Zawsze to milej i szybciej czas leci. Z rana nie było jeszcze mocno gorąco, jednak i tak pamiętając wczorajszy błąd, ubrałem się "na krótko". Skierowałem się na standardowy objazd okolicznych wiosek, no bo co tu można wymyślić w zwykły dzień, gdzie na drogach panuje ciasnota. Po wyjeździe, od razu czułem, że będzie lepiej niż wczoraj. Nóżka ładnie kręciła a ból mięśni czułem tylko chwilę, na samym początku. Później, jak ja to nazywam, wkomponowałem się w rower i pięknie się nam współpracowało. Wiedziałem, że kiedy w Jadowie skręcę na trasę, będzie trudniej, ale grunt to się nie załamywać. Wiatr przeszkadzał, jednak nie było tragicznie. Raz było lepiej a raz gorzej. Potem wiatr zmienił kierunek i wzmagał się, ale ja miałem już blisko do domu i nie przejmowałem się tym za mocno. Tak więc stówkę sobie machnąłem, pomimo wczorajszego zdemolowania mojego organizmu. I tak się teraz zastanawiam, w czym rzecz? Jednego dnia jedzie się całkiem bez siły, mija kilkanaście godzin i wtedy jest zupełnie inna jazda. Czy mój organizm tak szybko się regeneruje? A może muzyka faktycznie pomaga podczas kręcenia? Myślę też, że kiedy jedzie się samemu, to trzeba liczyć tylko na siebie, nie ma za kogo się schować i człowiek tak się nie cacka. Nie da rady się wtedy za bardzo oszczędzać, odpoczywać, po prostu trzeba jechać swoje.
Temp: 22-28°C
Wiatr: początkowo płd-wsch. 2m/s potem płd-zach 4-5m/s
Czas: 8:35-11:45
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Niegów-Słopsk-Dąbrówka-Trojany-Kozły-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Coś co pomaga w jeździe :)
&feature=related
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
107.20 km
0.00 km teren
03:20 h
32.16 km/h:
Maks. pr.:52.54 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Po trzydniowej przerwie
Sobota, 10 września 2011 • dodano: 10.09.2011 | Komentarze 3
Trzydniowa przerwa spowodowana była jesienną pogodą, która to ostatnio nawiedziła moje tereny. Dobrze właściwie się zdarzyło, bo wreszcie odpocząłem i zregenerowałem styrane już nogi. Tak więc dziś wsiadałem na rower też z większym zapałem. Umówiłem się z Piotrkiem na objazd wiosek okolicznych, czyli standard. Po przejechaniu około 80 km nogi bolały mnie jakbym zrobił ze trzysta co najmniej. Tak więc nie wiem, czy to dobrze robić taką przerwę. Normalnie odwykłem. Kiedy w Poświętnem zrobiliśmy pod sklepem przystanek na uzupełnienie napojów i kiedy ponownie wsiadłem na rower, to czułem jakby nogi były tak sztywne, że nie dadzą rady wcale kręcić. Potem mi odeszło trochę, ale i tak dzisiejsza jazda nie należała do bardzo udanych.Miało być dziś lato, ale jakoś się znowu gdzieś zapodziało. Kiedy wyjeżdżałem do Piotrka, było 12°C, więc wystroiłem się cały "na długo" i nawet rękawiczki z palcami założyłem. Za gorąco mi nie było. Ciekawe jak będzie jutro?
Temp: 12-20°C
Wiatr: zach. 3-4m/s
Czas: 10:00-13:26
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
126.36 km
0.00 km teren
03:45 h
33.70 km/h:
Maks. pr.:60.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Odnalezione chęci
Niedziela, 4 września 2011 • dodano: 04.09.2011 | Komentarze 7
Pomimo wczorajszych deklaracji, że już nie chce mi się jeździć, jeszcze wieczorem zasiadam do studiowania mapy i układam trasę, tak zwaną "ponadstówę". Właściwie z układaniem nie ma to nic wspólnego, bo po prostu kopiuję swoje wcześniejsze trasy. Umawiam się z Piotrkiem dziś na 9:30 i przedstawiam mu alternatywę: Wyszków-Serock lub Pułtusk-Nasielsk. Piotrek wybiera Wyszków a ja się cieszę, bo też jakoś bardziej korciło mnie na ten odcinek. Kiedy ruszamy, jest już w miarę ciepło, dziś jadę na krótki rękaw. Po kilku kilometrach na trasie do Jadowa, doganiamy nieznanego bikera, który kręci ogromnego młynka na Meridzie MTB. Mijamy go dość szybko i czekam co gość zrobi. Trochę mnie zdziwił, bo podczepił się na koło i jechał za nami ładnych parę kilometrów. Troszkę się zasapał i spocił, ale wcale go nie oszczędzaliśmy. Na rondzie w Miąsem "mtb" skręcił na Tłuszcz a my dalej pomknęliśmy sami. Widzę zatem, że tempo dziś będzie iście zacne, więc zaczynam je ładnie wypracowywać. W Zawiszynie, zabieram leżące w rowie, pozostawione wcześniej tam, swoje chęci i ostro ruszam do przodu. Dziś jedzie mi się zdecydowanie lepiej, no i właśnie te chęci dziś są. Mijamy Wyszków i wjeżdżamy na beznadziejny odcinek Wyszków-Serock. Beznadziejny z tego względu, że droga biegnie cały czas pomiędzy polami jest cały czas prosta jak w mordę strzelił. Owszem posiada lekkie pagórki, żeby nie zanudzić się na śmierć. Wiatr mamy boczny, pomagający, ale jeżdżące dziś TIR-y (niestety co dobre się skończyło i TIR-y już jeżdżą w weekendy) powodują takie zawirowania powietrza, że momentami ciężko jest utrzymać kierownicę. W pewnej chwili Piotrek zapytuje mnie, czy mam zamiar dziś nas zajechać i wyprzedza mnie na swoją zmianę. Tempo jest iście szaleńcze. Przychodzi jednak moment, że Piotrka łapie kryzys i zwalniamy, jednak szybko się ogarnia, ponownie wychodzi na zmianę i jedziemy dalej dość mocno. Przed Serockiem wykręcamy dzisiejszy max. Po wjeździe do Serocka, średnia wynosi 34,5 km/h. Od tej pory niestety zaczynają się schody. Przejazd przez miasto i niesprzyjający już wiatr, nie pozwolą na kontynuowanie szybkiej jazdy. Jeszcze tylko można przyspieszyć przed mostem na zalewie i na tym koniec dziś z szaleństwami. W Nieporęcie i Białobrzegach kolejne korki, wszyscy ciągną nad wodę aby wykorzystywać ostatnie podrygi lata. Na wodzie setki żaglówek. Faktycznie, dzisiejszy dzień jest piękny, tylko szkoda że ten wiatr. Nam on niepotrzebny. Za Białobrzegami proponuję Piotrkowi abyśmy utrzymali średnią 34 km/h. Biorę się za robotę. Jestem już jednak tak zmęczony a wiatr wieje prosto w twarz. Najzwyczajniej nie mam już siły i rezygnuję. Przed Radzyminem dobiją mnie dziury w drodze i odechciewa mi się już wtedy jazdy. Całkowicie rezygnuję z walki. Dojeżdżam do domu i tak na miękkich nogach. Jednak wyjazd był bardzo fajny i gdybym odpuścił dziś i skusił się na krótszą trasę, to tylko bym żałował. Odpocząć jeszcze zdążę, jak przyjdzie słota jesienna.Temp: 19-29°C (oczywiście max to na słońcu)
Wiatr: płd-wsch. 3-5m/s
Czas: 9:35-13:25
Trasa:
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
111.43 km
0.00 km teren
03:30 h
31.84 km/h:
Maks. pr.:42.07 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Zmęczenie materiału
Sobota, 3 września 2011 • dodano: 03.09.2011 | Komentarze 3
Wychodziło dziś tak, że pojedziemy na tę trasę Zawiszyn-Stanisławów, to te swoje chęci zagubione może odnajdę. Wyruszyliśmy z Kobyłki o godzinie dziewiątej. Rano dość chłodno. Kiedy wstałem dziś o godzinie szóstej, z samego rana, było 8°C. Nieźle, nieźle. Czy przypadkiem nie jest jeszcze lato?Kiedy wyjeżdżamy jest już tych stopni z osiemnaście. Wiatr jest jakiś taki nieprzyjemny i odczuwalna temperatura jest zapewne mniejsza. Na początku czuję się zupełnie inaczej niż wczoraj i mam całkiem niezłe chęci na kręcenie. Po jakiś 40-50 km mi mija i wtedy nieśmiało pytam Piotrak, czy rezygnujemy z tego Zawiszyna. Kolega ma pewnie takie same chęci jak i ja, więc w Jadowie skręcamy na Sulejów, skracając drogę. No i nie pojechałem po swoje chęci. Poleżą tam pewnie jeszcze długo.
Tak się teraz zastanawiam nad tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że najnormalniej w świecie jestem już zmęczony sezonem i kilometrażem. Po prostu następuje tak zwane zmęczenie materiału a może nawet i przesyt. Sam nie wiem, może mi jeszcze minie i dam radę bez patrzenia z obrzydzeniem na jezdnię, pojeździć jeszcze ze dwa miesiące. Się zobaczy...
Temp: 18-22°C
Wiatr: płd-zach. 2m/s
Czas: 8:40-12:25
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Zabraniec-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
123.18 km
0.00 km teren
03:45 h
32.85 km/h:
Maks. pr.:53.51 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Recepta na zszarpaną nerwę
Czwartek, 1 września 2011 • dodano: 01.09.2011 | Komentarze 4
Po dwóch wolnych dniach od roweru, wczoraj na popołudniowej zmianie w pracy, ogarnęła mnie straszna nerwa. W związku z tym, że w pracy mam ciągle kontakt z ludźmi (czytaj klientami, bardzo często upierdliwymi i wkurzającymi), pod wieczór miałem ogromną chęć na zabicie kilku osób i spokojne opuszczenie miejsca pracy. Jednak, że nie bardzo wchodziło to w rachubę, to wymyśliłem, że dziś zrobię sobie wolne, tak też uczyniłem. Zatem podaję dziś receptę na zszarpaną nerwę, czytać proszę, bo nie będę się powtarzał.Należy zaplanować trasę około 130 km, zaopatrzyć się w prowiant i napoje wzmacniające (i nie mówię tu wcale o napojach wyskokowych), sprawdzić prognozy pogody i wyjechać. Należy dołożyć do tego ogień w nogach i może ta nerwa przejdzie po przejechaniu zaplanowanego odcinka. Zanim wyjechałem, długo nie mogłem się zdecydować jaką trasę mam jechać. Rozmyślałem już o tym wczoraj, w trakcie powrotu do domu. Dziś z rana jeszcze studiowałem mapy. Zdecydowałem, że nie będę się pchał w żadne dwusetki, (bo po głowie mi chodził wyjazd do Ciechanowa lub Czerwińska nad Wisłą). O rezygnacji z takiej trasy przeważył też fakt, że w przypadku Czerwińska, musiałbym wepchnąć się na trasę nr 62 prowadzącą do Płocka. Skutkowałoby to pewnie zmasakrowaniem mnie przez TIR-y. Wybrałem za to drogę "sześćdziesiątkę", na której też było sporo TIR-ów, ale one dziś właściwe mi pomagały. Pchały mnie pod ten jeb... (ehhh miałem go nie wyklinać) wiatr. Bo właściwie, dzisiejszy wyjazd chciałem zadedykować osobom, które zajmują się internetowymi prognozami pogody. Najbardziej oczywiście dedykuję go tym, którzy zajmują się prognozowaniem kierunku i prędkości wiatru. Proponowałbym Wam abyście zajęli się może budową sosen. Może będzie Wam kochani to lepiej wychodziło, bo prognozy Wasze można o dupę potłuc. Wiatr, który według Szanownych Państwa miał wiać z prędkością 2-3m/s, doprowadził mnie dziś na trasie Zawiszyn-Stanisławów do totalnej rozpaczy. Potem też nie było lepiej, no ale cóż. Kto mi kazał sugerować się prognozą pogody? Mogłem splunąć na palucha i sam określić niezbędne mi dane.
Zatem umordowałem się czy tam ujechałem dziś okropielnie. Ale może ta nerwa mi przeszła. Zobaczymy później. Ogień też dziś na trasie w nogach był, ale w Zawiszynie wygasił mi go ten lekki wiaterek.
Temp: 18-22,5°C
Wiatr: wg. mnie płd-zach. 4-5m/s a wg. pogodynek i innych badziewiów internetowych także płd-zach. ale 2-3m/s
Czas: 8:50-12:40
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Józefów-Marianów-Słopsk-Niegów-Zazdrość-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Zawiszyn-Starchówka-Stanisławów-Papiernia-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
118.64 km
0.00 km teren
03:39 h
32.50 km/h:
Maks. pr.:42.27 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Kiedyś może będzie lepiej?
Niedziela, 21 sierpnia 2011 • dodano: 21.08.2011 | Komentarze 1
Dziś przed samym wyjazdem, podejmujemy decyzje o kierunku jazdy. Wiem, że większość wyjdzie pod wiatr, ale powrót do domu będzie przynajmniej lżejszy. Wiatr zdecydowanie słabszy niż wczoraj, ale do tego aby osiągnąć właściwy komfort jazdy, jest jeszcze daleko. Decydujemy się dziś pojechać do Zawiszyna przez Stanisławów i potem skręcić na Jadów. Pomimo niedzieli na trasie na Ostrów Mazowiecką panuje spory ruch, cieszy tylko fakt, że nie ma dziś tak wielu samochodów ciężarowych. Niedzielny zakaz dla ciężarówek, to jest to!! W Jadowie zastanawiamy się chwilę czy nie skręcić aby do Urli aby popatrzeć na zawody Poland Bike Marathon, ale odpuszczamy sobie i zaczynamy kilkudziesięciu kilometrową walkę z wiatrem. Piotrek dziś narzeka, że jedzie mu się ciężko, no ale komu przy takim wietrze jest łatwo. Tym bardziej, że wczoraj wiatr dał nam mocno w kość. Po drodze snujemy plany na przyszły sezon a przy gadaniu czas leci szybciej. Przy chwili słabości już mamy skracać trasę, ale dzielnie podejmujemy decyzje, że "lecimy" jeszcze na Kuligów. A co tam, damy radę. Jak wspomniałem, ostatnie 20 km jest już z wiatrem, więc lżej jechać. Wiatr pomimo tego, że słabszy i tak nas wymęczył. Już chyba nigdy nie przestanie wiać?!!Temp: 18-23°C
Wiatr: zach. 3-4m/s
Czas: 9:30-13:15
Trasa: Wołomin-Majdan-Zabraniec-Krubki Górki-Poświętne-Turze-Papiernia-Stanisławów-Strachówka-Zawiszyn-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Niegów-Słopsk-Józefów-Kuligów-Załubice Stare-Ruda-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
105.06 km
0.00 km teren
03:14 h
32.49 km/h:
Maks. pr.:48.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Pogoda zmienia plany
Niedziela, 14 sierpnia 2011 • dodano: 14.08.2011 | Komentarze 4
Dzisiejszy dzień miał wyglądać zupełnie inaczej. Miało być dwieście kilometrów w wiekszym towarzystwie, ale jak zwykle nasza super letnia pogoda pokrzyżowała plany. W związku z tym, że całą noc i cały poranek lało (a miała być przepiękna pogoda), trzeba było zrezygnować z założeń i czekać aż jezdnie wyschną. No a potem, eehhh, objazd okolicznych wiosek. Od początku jedziemy z Piotrkiem jakoś tak bez przekonania. Wychodząc na trening, zerkałem na prognozy pogody i cieszyłem się, że będzie słaby wiatr. Ale wiatr słaby miał tylko być, niestety nie był. Przez cały czas huczał w uszach tak dokładnie, że trzeba było się nieźle wydzierać, żeby kompan usłyszał co się mówi. Zaczyna się wszystko źle, bo przed Starym Kraszewem pod koła wpada mi kot-idiota, który zamiast zpieprzać z jezdni do najbliższego pobocza, wraca ponownie na jezdnię, wprost pod moje przednie koło. Już widzę siebie jak leżę na jezdni, ale jakimś cudem po przejechaniu go, udaje mi się wybronić przed upadkiem. Nogi mi miękną, ale dobrze, że udało się nie leżeć. Do około sześćdziesiątego kilometra jedziemy tak aby tylko jechać i już bez żadnych przygód. Potem przed Jadowem robimy sobie przerwę na uzupełnienie napojów i po wypiciu Coca Coli, narzucamy mocne tempo, które daje nieźle w kość. Potem znowu słabniemy a przed samym Poświętnem, humor psuje nam wypadek dwóch pojazdów, na który najeżdżamy. Na miejscu jest już karetka, w której odbywa się badanie krzyczącego wniebogłosy niemowlaka. Dziecko trzyma na rekach matka i próbuje go uspokoić. Lekarz bada twarz dziecka. Chyba obyło się bez ofiar. Po upływie około 15 minut mija nas pędząca na miejsce dzielna Policja a za następne dziesięć minut, mijamy radiowóz Ruchu Drogowego, który jedzie załatwić zdarzenie. Do samego domu użeramy się z wiatrem, którego przecież dziś nie ma. Dojeżdżam do domu i już wiem, że dziś przekroczyłem dziesięć tysięcy kilometrów!!Temp: 25-23°C
Wiatr: płd-zach.3-4m/s
Czas: 15:30-18:55
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Kury-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
133.18 km
0.00 km teren
04:03 h
32.88 km/h:
Maks. pr.:63.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Nihil novi
Środa, 3 sierpnia 2011 • dodano: 03.08.2011 | Komentarze 4
Wolny dzień od pracy należy wykorzystać odpowiednio. Tym bardziej, że w sierpniu to ja sobie za bardzo jeszcze nie pojeździłem. Nie kombinuję żadnych tras, ruszam jak zwykle na objazd okolicznych wiosek. Najpierw kieruję się na Radzymin z zamiarem dojechania do zapory na Dębem. W dniu dzisiejszym, najważniejszy w całym wyjeździe jest wiatr. Robi co chce i nie ułatwia mojego zadania, pomyślałem sobie, że mocno pocisnę. Zamierzałem zrobić trasę około 150 km. W stronę zapory idzie o dziwo jakoś łatwo, nie jestem jeszcze przecież zmęczony. Trochę zielenieję na podjeździe za zaporą, bo jest pod wiatr. Tam skręcam na Zegrze i szykuję się do szybkiej jazdy z górki przed mostem na zalewie. Na górce tej robię dzisiejszy Vmax. Nie jest to żadna rewelacja ale na mnie i tak robi wrażenie. Jakoś boję się podkręcić mocniej. Wracam na Nieporęt i po dotarciu na Białobrzegi, ruszam na Rynię aby dostać się na dalszą cześć trasy. Cały czas moim zamiarem jest przejazd przez Kuligów i potem przez Niegów i Mokrą Wieś do Jadowa. Jazda w stronę Mokrej Wsi to istna masakra, słabnę coraz bardziej a wiatr wydaje się wiać coraz mocniej. To jest mój "ulubiony" wiatr. Drzewa nawet nie drgną a ja pcham po jezdni ścianę. Dojeżdżając do Mokrej Wsi, zmieniam decyzje i postanawiam skręcić na Tłuszcz. Jak zawszę w trakcie jazdy wydłużam trasy, dziś jestem skłonny skracać. Przed skrętem na Tłuszcz, znowu zmieniam plan i "lecę" prosto na Wolę Rasztowską. Od Mokrej Wsi niby mam z wiatrem, ale dziś to chyba nigdzie nie jest z wiatrem. Kiedy mija różne flagi, czy to państwowe, które zostały jeszcze nie zdjęte po obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego, czy flagi reklamujące różne firmy, widzę, że powiewają one w różne strony. Znaczy się wiatr wieje jak chce, nie tam żeby z jednego kierunku. Z Woli Rasztowskiej mam praktycznie rzut beretem, ale jest coraz gorzej z moimi nogami. Pomimo wiatru za bardzo nie zwalniałem i teraz to wszystko się mści. Nogi czasami mdleją, ale co tam, dam radę. Dojeżdżam do domu dość mocno zmęczony, ale zadowolony, że to już. Wymęczyłem się bardziej dziś, niż ostatnio sobotnią jazdą na takim dużym dystansie.Temp: 21°C
Wiatr: płn-zach. a w trakcie zmienił się chyba na płd-zach 4m/s
Czas: 8:10-12:15
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wiktorów-RAdzymin-Beniaminów-Białobrzegi-Nieporęt-Wieliszew-Dębe-Jachranka-Zegrze-Nieporęt-Białobrzegi-Rynia-Stare Załubice-Kuligów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Wólka Kozłowska-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
100.70 km
0.00 km teren
03:14 h
31.14 km/h:
Maks. pr.:49.25 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Setka niechcący
Czwartek, 28 lipca 2011 • dodano: 28.07.2011 | Komentarze 3
Od rana czekałem, kiedy wszystko wyschnie na ulicach aby móc się wybrać na jakąś niewielka trasę i nie zabłocić się po łokcie. Czekałem aż do godziny piętnastej, kiedy stwierdziłem, że już czas. W planach miałem zrobić jakieś sześc czy siedem dyszek. Niechcący wyszło inaczej. Najpierw "kroki" swe skierowałem do Radzymina, tam wahałem się dokąd jechać. Zdecydowałem się na Kuligów i skierowałem się na skręt do miejscowości Ruda. Kiedy do niego dojechałem, okazało się, że płynie nim rzeka. Radzymin podobno podczas ostatniej ulewy mocno "oberwał" a to pewnie były jeszcze tego wszystkiego skutki. Kawałek podjechałem ale po chwili zapytany przechodzeń, powiedział, że im dalej tym gorzej. Zatem zawróciłem i postanowiłem pojechać jednak na ten Kuligów ale przez Zalew Zegrzyński. Jak pomyślałem, tak też uczyniłem. Będąc już nad zalewem, wjechałem na teren jednego z ośrodków wypoczynkowych (tego co zawsze) i zrobiłem krótką sesje foto.Myślałem, że nad zalewem coś się dzieje w taki wiatr, ale pływało po nim tylko kilka zagłówek. No tak, w trakcie tygodnia niewielu ma czas.
Canonek na wyprawie
i Tomuś na wyprawie
Po krótkiej sesji wyruszyłem dalej, co chwila napotykając na szosach pozostałości po ostatnich ulewach. Aby się nie upaprać w błocie, musiałem co jakiś czas mocno zwalniać. Droga mijała mi szybko, choć wiatr nie umilał dziś życia. Po skręcie w Wólce Kozłowskiej na Tłuszcz, rozpocząłem walkę z wiatrakami, czyli jazdę pod wiatr. Męczyło szybko a ja nie miałem za bardzo zamiaru się z nim siłować. W miejscowości Poświętne miałem zamiar wracać do domu szosą "idącą" przez las ale szybko obliczyłem, że jeśli pojadę przez Zabraniec, to wyjdzie mi równa stówa. No i tak właśnie wróciłem. Żeby nie ostatnie ulewy, to dziś stówy by nie było.
Temp: 21°C
Wiatr: zach. 4m/s
Czas: 15:00-18:25
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-RAdzymin-Beniaminów-Białobrzegi-Stare Załubice-Kuligów-Dąbrówka-Trojany-Kozły-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Jaźwie-Franciszków-Międzyleś-Poświętne-Krubki Górki-Zabraniec-Cięciwa-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
147.54 km
0.00 km teren
04:30 h
32.79 km/h:
Maks. pr.:53.32 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cannondale
Oby do lata!!
Niedziela, 24 lipca 2011 • dodano: 24.07.2011 | Komentarze 3
Z dzisiejszym wyjazdem miały być problemy. Na noc i ranek zapowiadali deszcze. Na wszelki wypadek jednak zaplanowałem jakąś tam trasę i umówiliśmy się z Piotrkiem, że jeśli nie będzie padać, to ruszymy o godzinie dziewiątej. W planach było pojechać do Nowego Dworu Mazowieckiego i znowu zwiedzić ścieżki rowerowe w Kampinoskim Parku Narodowym. Ponadto zamierzaliśmy, po wyjeździe z Kampinosu, "zawadzić" o miejscowość Leszno a potem droga powiatową 579 wrócić do Nowego Dworu Mazowieckiego.Kiedy się dzisiaj obudziłem, nie mogłem nacieszyć oczu błękitem nieba. Nie do wiary, nie pada, nie wieje i jest ciepło. No tylko się radować. Zatem przed godziną dziewiątą zameldowałem się już u Piotrka i grzecznie czekałem na wyjazd. Ruszyliśmy najpierw na trasę nieporęcką, gdzie "leśne ssaki" szykowały się już do pracy. Ruch był mały o tej porze więc za wielu klientów to one pewnie z rana nie miały. Oczywiście na sam początek narzuciliśmy mocne tempo, jakbyśmy nigdy rowerów nie widzieli. Z rana jeszcze nie wiało za bardzo, więc można było "ciągnąć" mocniej. Kombinowałem, że w drodze powrotnej będzie z wiatrem, jakże mocno się myliłem.
Droga do Nowego Dworu Mazowieckiego zleciała bardzo szybko. Bez problemów trafiliśmy na te "nasze" ścieżki rowerowe.
Byliśmy tam około godziny jedenastej i o tej porze, po drodze mijaliśmy sporo rowerzystów i rowerzystek. Zanim dojechaliśmy do drogi, która mieliśmy pojechać do Leszna, stwierdzilismy że damy sobie spokój z tym Lesznem a w zamian pojedziemy kawałek na Płock i potem odbijemy na Serock. Kiedyś już tamtędy jechaliśmy, wtedy TIR-y umilały nam bardzo mocno życie.
Wcześniej jednak, jeszcze w Kampinosie zrobiliśmy przerwę na jedzonko.
Cannondale na pasionku
Po wyjeździe na trasę na Płock mijało nas sporo kolarzy, prawdopodobnie ekipa z Ronda Babka. Żaden jednak nie reagował na pozdrowienia, no bo gdzież tam "zawodowcy" będą się z amatorami spoufalać. Pffff... Od Nowego Dworu Mazowieckiego zaczęła się też szaleńcza walka z wiatrem, która trwała właściwie do domu. Do samego Serocka jednak nie dojechaliśmy, wcześniej skręcając na zaporę na Dębem. Po wyjeździe z Nieporętu, skręciłem jeszcze na w stronę Ryni aby dojechać do Starych Załubic i wrócić normalnym asfaltem do Radzymina. Chociaż sam dojazd do Starych Załubic z Białobrzeg, to męka katorżnicza. Asfalt jest w stanie agonalnym. Ciekawe czy kiedykolwiek przyjdzie komuś do łba aby go naprawić. Gmina, która zarabia ciężką kasę na turystach, całkiem ma ich w dupie. To tylko Polska!! Będąc już w Radzyminie, byłem całkiem nieźle zmęczony. Jeszcze tylko podjazd pod wiadukt, dziewięć kilometrów i w domu. Na sam koniec deszcz próbował nas zmoczyć, ale jednak tylko pokropiło i dało dojechać do domu suchą nogą. Piotrek trochę dziś narzekał na zmęczenie, że za szybko jedziemy ale dzielnie się trzymał. Ogólnie jazda była całkiem miła i przyjemna, tylko żeby tak nie wiało. Ehhh, kiedy będzie normalne lato?
Temp: 20-18°C
Wiatr: płn-zach. 2-6m/s
Czas: 8:45-13:40
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Nadma-trasa nieporęcka-Niporęt-Wieliszew-Nowy Dwór Mazowiecki-Kampinos-Aleksandrów-Sowia Wola-Kazuń Nowy-Nowy Dwór Mazowiecki-Pomiechówek-Dębe-Wieliszew-Nieporęt-Białobrzegi-Stare Załubice-Ruda-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 100-150