Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
79.74 km 0.00 km teren
02:28 h 32.33 km/h:
Maks. pr.:46.15 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

To był dzień lenia Tomka

Niedziela, 18 września 2011 • dodano: 18.09.2011 | Komentarze 4

Jeszcze wczoraj wieczorem zbuntowałem się i postanowiłem założyć związek zawodowy o nazwie: Mam to w dupie, nie wstaję rano!! Tym oto sposobem w niedzielę nie pojechałem z samego rana, odmówiłem zatem Piotrkowi wspólnego wyjazdu. Potem się okazało, że leń Piotrek też dziś triumfował, w jeszcze większym stopniu jak leń Tomek, Piotrek nie wyjechał wcale. Stwierdziłem, że i mnie też kiedy należy pospać (i tak wstałem o siódmej). Wyjechałem o godzinie dziewiątej z zamiarem przejechania niedzielnej setki. Na samo dzień dobry wiatr bujnął mną, oznajmiając: To ja tu dziś dowodzę!!
No, na początku za bardzo się nim nie przejmowałem i parłem do przodu, chcąc realizować swój plan. Po pewnym czasie leń Tomek przemówił kolejny raz:
- Setkę to sobie może walnij po powrocie do domu, ale dystans to proponowałbym skrócić.
- Wiesz przecież, że nie piję - odpowiedziałem.
- To soczku sobie nalejesz, ale odpuść sobie tę stówę, bo nie mam zamiaru wysłuchiwać później twoich przekleństw i zgrzytania zębami - przemawiał mi do rozsądku.
- Nieraz to ty masz rację - pomyślałem ale nic nie gadałem, żeby leń Tomek, nie zaczął się bardziej wymądrzać.
W ten oto sposób oszczędziłem sobie dziś trochę zdrowia, bo faktycznie ostanie kilometry, podczas powrotu do domu, to była męczarnia. Gdybym się wpakował w większy dystans, tylko bym żałował.
Temp: 16-20°C
Wiatr: płd-wsch. 5-6m/s
Czas: 9:00-11:30
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Wólka Kozłowska-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
37.89 km 0.00 km teren
01:08 h 33.43 km/h:
Maks. pr.:39.94 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zimne słońce

Sobota, 17 września 2011 • dodano: 17.09.2011 | Komentarze 0

Pamiętając wczorajszy ziąb na wieczornym treningu, dziś skróciłem dystans. Ubrałem się tak jak i wczoraj, czyli nie za grubo, bo kiedy wyjeżdżałem było jeszcze 20°C. Potem temperatura szybko spadała. Pomimo świecącego słońca, pęd powietrza oraz wiatr powodują, że odczuwalna temperatura jest o wiele niższa. Czyli słońce świeci i właściwie go nie czuć. Po drodze miejscowości Tuł, spotkałem kolegę Marcina, z którym rozwinęliśmy skrzydła i w bardzo ładnym tempie dojechaliśmy do Wołomina. W Wołominie trochę pogawędziliśmy, podziwiając swoje rowery. Coś trzeba wymyślić na jutro, sam nie wiem co. Znowu ma piździć 6m/s. Aż się odechciewa.
Temp: 20-16°C
Wiatr: wsch. 3m/s
Czas: 16:40-17:50
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Poświętne-Laskowizna-Karolew-Tuł-Stare Grabie-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
67.27 km 0.00 km teren
01:59 h 33.92 km/h:
Maks. pr.:47.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Noooo, tak to ja lubię

Piątek, 16 września 2011 • dodano: 16.09.2011 | Komentarze 3

Jadąc z pracy do domu, kiedy już się zdrzemnąłem w autobusie, zacząłem rozmyślać czy ja mam dziś wyjeżdżać na trening, czy może nie. Zdecydowałem, że jednak wyjadę, bo przecież dziś już ma mniej wiać. Wystroiłem się, na ząb na szybko coś tam wrzuciłem i pojechałem. Plan był taki, że mam dojechać dziś do dwunasty tysięcy kilometrów. A brakowało mi do tego dystansu 67 km. Niby nie dużo, ale wyjeżdżałem z domu około godziny siedemnastej. Jeśli zaś chodzi o wiatr, o którym bardzo często wspominam, to wiał chyba tak jak i wczoraj. Zmienił tylko kierunek a ja dziś go wykorzystywałem jak mogłem. Od samego początku narzuciłem mocne tempo i takie trzymałem przez cały dystans. Kilka razy zastanawiałem się czy jechać te niecałe 70 km. Momentalnie zrobiło się bardzo zimno. Pod koniec treningu, było tylko 12°C. Zawiało zatem po rajstopach Arktyką całkiem nieźle. Jeśli tak to już ma być, to trzeba się już ubierać inaczej na popołudniowe treningi. Dojechać zaplanowany dystans się udało. Czyli mam w tym roku dwanaście tysięcy kilometrów!!
Temp: 18-12°C
Wiatr: zach. 5-3m/s
Czas: 16:50-18:50
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Jaźwie-Franciszków-Międzyleś-Poświętne-Krubki Górki-Zabraniec-Cięciwa-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
51.56 km 0.00 km teren
01:38 h 31.57 km/h:
Maks. pr.:40.13 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po woli jesień się skrada

Czwartek, 15 września 2011 • dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0

Dwa dni wolnego dały odpoczynek moi umordowanym ostatnio mięśniom. Już im się należało. Dziś po powrocie z pracy, wyskoczyłem wreszcie na standardowy trening porobotny. Pierwsza część treningu, ta z wiatrem, przebiegała bardzo miło. Ta druga... No cóż. Co tu dużo mówić. Wiatr wiał z prędkością 6m/s. Momentami rzucało mnie po jezdni jak piłeczkę w bębnie do losowania LOTTO. Zatem nic miłego. Mam nadzieję, że wiatr trochę osłabnie, bo to nic przyjemnego, to zmaganie się z nim i ciągłe wysłuchiwanie gwizdów w uszach. Pomimo tego, cieszyłem się, że wyjechałem. Czuć już coraz bardziej jesień. Nim się człowiek obejrzy, koniec sezonu będzie.
A Piotrek zasuwa se po górach. Jak ja mu zazdroszczę.
Temp: 20-18°C
Wiatr: płd-zach. a potem zach. 6m/s
Czas: 16:20-18:00
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Tuł-Ostróek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-WOłomin Słoneczna-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
102.07 km 0.00 km teren
03:08 h 32.58 km/h:
Maks. pr.:43.82 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

A właśnie, że pojadę sobie stówę

Poniedziałek, 12 września 2011 • dodano: 12.09.2011 | Komentarze 1

W związku z tym, że byłem zmuszony zrobić sobie dziś wolny od pracy dzień (za to muszę iść do roboty w sobotę), szkoda było marnować kolejnego letniego dnia.
Zastanawiałem się też nad wczorajszą niemocą i rozważając wszystkie za i przeciw, stwierdziłem, że spróbuje sprawdzić dziś swój organizm na odcinku o połowę krótszym od wczorajszego, czyli setce. Zastanawiało mnie czy dam radę, bo nogi czułem dziś rano jeszcze dobrze po wczorajszym.
Wyjechałem sobie dość późno, bo o godzinie 8:30. Wcześniej naszykowałem sobie muzyczkę, którą zabrałem dziś w trasę. Zawsze to milej i szybciej czas leci. Z rana nie było jeszcze mocno gorąco, jednak i tak pamiętając wczorajszy błąd, ubrałem się "na krótko". Skierowałem się na standardowy objazd okolicznych wiosek, no bo co tu można wymyślić w zwykły dzień, gdzie na drogach panuje ciasnota. Po wyjeździe, od razu czułem, że będzie lepiej niż wczoraj. Nóżka ładnie kręciła a ból mięśni czułem tylko chwilę, na samym początku. Później, jak ja to nazywam, wkomponowałem się w rower i pięknie się nam współpracowało. Wiedziałem, że kiedy w Jadowie skręcę na trasę, będzie trudniej, ale grunt to się nie załamywać. Wiatr przeszkadzał, jednak nie było tragicznie. Raz było lepiej a raz gorzej. Potem wiatr zmienił kierunek i wzmagał się, ale ja miałem już blisko do domu i nie przejmowałem się tym za mocno. Tak więc stówkę sobie machnąłem, pomimo wczorajszego zdemolowania mojego organizmu. I tak się teraz zastanawiam, w czym rzecz? Jednego dnia jedzie się całkiem bez siły, mija kilkanaście godzin i wtedy jest zupełnie inna jazda. Czy mój organizm tak szybko się regeneruje? A może muzyka faktycznie pomaga podczas kręcenia? Myślę też, że kiedy jedzie się samemu, to trzeba liczyć tylko na siebie, nie ma za kogo się schować i człowiek tak się nie cacka. Nie da rady się wtedy za bardzo oszczędzać, odpoczywać, po prostu trzeba jechać swoje.
Temp: 22-28°C
Wiatr: początkowo płd-wsch. 2m/s potem płd-zach 4-5m/s
Czas: 8:35-11:45
Trasa: Wołomin-Majdan-Cięciwa-Zabraniec-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Obrąb-Niegów-Słopsk-Dąbrówka-Trojany-Kozły-Wola Rasztowska-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Coś co pomaga w jeździe :)
&feature=related
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
200.26 km 0.00 km teren
06:27 h 31.05 km/h:
Maks. pr.:49.64 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wyjazd do Ciechanowa, błędami obkupiony

Niedziela, 11 września 2011 • dodano: 11.09.2011 | Komentarze 4

Wyjazd, który dziś został zrealizowany, planowany był od bardzo długiego czasu. A to nie było kiedy, a to za daleko i tak ciągle się odwlekało. Wreszcie przyszedł czas. Jednak, jak wspomniałem w tytule wpisu, był to wyjazd, podczas (a nawet już przed wyjazdem) zostało popełnione kilka błędów, które podczas powrotu, skutkowały bólem i zgrzytaniem zębów.
Pierwszym błędem, który popełniłem już wczoraj w nocy, było oglądanie walki bokserskiej Adamka z Kliczką. Wiedząc, że muszę wstać dziś dość wcześnie, bo o 5:30, siedziałem do późnych godzin nocnych, zamiast normalnie wypocząć. Po prostu zbagatelizowałem dystans. Obudziłem się dziś rano z bólem głowy i zaraz popełniłem kolejny błąd. Nie wziąłem żadnej tabletki od bólu, stwierdziłem, że przejdzie mi w drodze. Oj, mocno się myliłem.
Wyjazd nastąpił o godzinie siódmej rano i wtedy było jeszcze jedynie 13°C. Ubrałem zatem koszulkę na długi rękaw. Kolejnym błędem, pierwszym dzisiejszego dnia, było założenie jedynie koszulki na długi rękaw. Powinienem założyć pod spód koszulkę z krótkim rękawem, w której zostałbym, kiedy temperatura dochodziła na słońcu już do 30°C. Kolejny błąd, to za mocne tempo, które narzuciłem w drodze do Ciechanowa. No bo jedziemy z wiatrem, więc można poszaleć. Nic bardziej mylnego, wiedząc jaki jedziemy dystans, powinienem się oszczędzać. Postąpiłem jak totalny nowicjusz.
Od samego początku, nie mogłem się zdecydować, w którą stronę będziemy jechać. We wczorajszej prognozie telewizyjnej, podawano kierunek wiatru jako płd-wsch. Internetowe pogodynki twierdziły, że będzie wiało z płd-zach. Decyduję się w końcu na jazdę najpierw przez Pułtusk, czyli zawierzam telewizji. Alternatywą jest Nasielsk, jednak stwierdzamy, że jeśli zaliczymy "górki" na trasie na Pułtusk na samym początku, będzie o wiele lepiej. Rano jest także na tej trasie mniejszy ruch i lepiej jest jechać w mniejszym samochodowym ścisku. Tym bardziej, że TIR-y już nie mają w weekendy zakazu. Tak więc, do Ciechanowa lecimy z wiatrem, który i tak jest jakiś dziwny. Niby pomaga, ale... Jeśli miałbym wspomnieć o stanie dróg w kierunku na Ciechanów, to jedynym problemem jest niewielki odcinek, zaraz za Pułtuskiem, gdzie po jezdni przejechały frezarki i potem zapomniano, że na to leje się nowy asfalt. Takich miejsc jest teraz sporo na drogach. Widocznie to nowy sposób remontowania dróg, może jakie nowe wytyczne z Unii? Po za tym odcinkiem, droga jest w porządku. Obawiam się trochę drogi nr 60 Ostrów Mazowiecka-Ciechanów, ale okazuje się, że panuje tam totalny luz. Wjeżdżamy do Ciechanowa około godziny dziesiątej. Żałuję, że nie ustawiłem się z kolegą sikor4fun. Może pokazałby nam kawałek miasta. A tak, wjeżdżamy zaraz z trasy nr 60 na trasę nr 50 prowadząca do Płońska i tyle widzieliśmy Ciechanów. Na rogatkach miasta robimy postój na jedzonko i toaletę. Po krótkim postoju ruszamy dalej. Teraz już następuje moment krytyczny dzisiejszego wyjazdu, 100 km pod wiatr, który nie oszczędza i masakruje nasze kończyny. Kierujemy się do miejscowości Ojrzeń, aby znalezionym przeze mnie skrótem, dostać się do Nowego Miasta. Nie mam zamiaru jechać do Płońska, wiązałoby się to z nadrobieniem kilkudziesięciu kilometrów. Był nawet moment, w którym żałowałem, że nie pojechaliśmy przez Płońsk. Jednak teraz uważam, że była to rozsądna decyzja aby jechać przez Ojrzeń. Te dodatkowe kilometry mógłby dziś mnie złamać. Droga z Ojrzenia do Nowego miasta jest w średnim stanie. Sporo długich podjazdów i zjazdów, wiele niewielkich nierówności w asfalcie. To informacja przeznaczona dla eliza. Kiedyś wymienialiśmy się informacjami dotyczącymi dróg w tamtych okolicach a ja miałem sprawdzić właśnie ten skrócik. Pozdrawiam eliza !!
W pewnym momencie, w okolicach Nowego Miasta, kończy mi się prąd. Zjeżdżamy po miejscowy sklep, gdzie zaczynam uzupełnianie węglowodanów. Po wsunięciu w siebie dwóch bananów, batona i słodkiej bułki ruszamy dalej. Oczywiście wcześniej, w czasie drogi też jadłem, ale widocznie nie stykło paliwa. Od tej pory właściwie to Piotrek trzyma na sobie ciężar wyjazdu, ja nie nadaję się już na dawanie zmian. Jest mi strasznie gorąco, głowa boli mnie niemiłosiernie. Czuję każdą nierówność, która potęguje ból. W mękach dojeżdżamy w końcu do zapory na Dębem i kierujemy się na Nieporęt, w którym o dziwo nie ma korka. Kolejny raz, zatrzymujemy się w Białobrzegach. Piotrek też już narzeka, że brak mu sił, ale po odpoczynku dalej podejmuje się holowanie "wycieczki" do domu. Mijamy Radzymin i ostatnie kilometry, mijają mi już na autopilocie. Pod domem mam 197 km na liczniku i wtedy mój kompan, namawia mnie na dokrętkę. Choć wcześniej zarzekałem się, że dwieście nic mnie nie obchodzi, ruszam jednak na rundę honorową wokół domu. Kiedy wpadam do domu, dostaję procha od bólu pustego łba i za chwilę przepyszny obiadek. A potem muszę to wszystko odleżeć, może przejdzie mi choć ten ból.
Podsumowując dzisiejszy wyjazd, rodził on się dość długo i kiedy w końcu się narodził, wymordował nas okropnie. Przyniósł też jak wspomniałem błędy, które mam nadzieję, nie zostaną więcej powtórzone. Był to pewnie już ostatni dłuższy wyjazd w tym sezonie. A ogólnie rzecz biorąc, to było pierwsze i jedyne dwieście kilometrów w tym roku.
Temp: 13-30°C (niewielka różnica, hehe)
Wiatr: płd-wsch. 2-4 m/s (te dwa to z rana było)
Czas: 7:00-14:05
Trasa:
Kategoria 200-250


Dane wyjazdu:
107.20 km 0.00 km teren
03:20 h 32.16 km/h:
Maks. pr.:52.54 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po trzydniowej przerwie

Sobota, 10 września 2011 • dodano: 10.09.2011 | Komentarze 3

Trzydniowa przerwa spowodowana była jesienną pogodą, która to ostatnio nawiedziła moje tereny. Dobrze właściwie się zdarzyło, bo wreszcie odpocząłem i zregenerowałem styrane już nogi. Tak więc dziś wsiadałem na rower też z większym zapałem. Umówiłem się z Piotrkiem na objazd wiosek okolicznych, czyli standard. Po przejechaniu około 80 km nogi bolały mnie jakbym zrobił ze trzysta co najmniej. Tak więc nie wiem, czy to dobrze robić taką przerwę. Normalnie odwykłem. Kiedy w Poświętnem zrobiliśmy pod sklepem przystanek na uzupełnienie napojów i kiedy ponownie wsiadłem na rower, to czułem jakby nogi były tak sztywne, że nie dadzą rady wcale kręcić. Potem mi odeszło trochę, ale i tak dzisiejsza jazda nie należała do bardzo udanych.
Miało być dziś lato, ale jakoś się znowu gdzieś zapodziało. Kiedy wyjeżdżałem do Piotrka, było 12°C, więc wystroiłem się cały "na długo" i nawet rękawiczki z palcami założyłem. Za gorąco mi nie było. Ciekawe jak będzie jutro?
Temp: 12-20°C
Wiatr: zach. 3-4m/s
Czas: 10:00-13:26
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
53.86 km 0.00 km teren
01:40 h 32.32 km/h:
Maks. pr.:44.21 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bo to korbą jeszcze trzeba kręcić...

Wtorek, 6 września 2011 • dodano: 06.09.2011 | Komentarze 3

Oj, żeby mi się chciało tak jak mi się nie chciało. Po pracy nie mogłem za bardzo się zdecydować czy mam jechać. Na decyzję na TAK zaważyła prognoza pogody na kolejne dni, czyli prawdopodobnie deszcz. Szkoda więc było dzisiejszego ciepłego i słonecznego dnia. Moje chęci zakończyły się jakoś tak na wdrapaniu się na rower, a to podobno jeszcze kręcić pedałami trzeba. No i z tym pedałowaniem było właśnie gorzej. Siły brakowało i dopiero pod koniec mocno za robotę się wziąłem, żeby nie wyszło, że się czołgałem. Dni coraz krótsze i tylko patrzeć jak się zakończy możliwość jazdy po robocie.
Temp: 23-20°C
Wiatr: zach. 4-3m/s
Czas: 16:30-18:10
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Tuł-Karolew-Józefin-Poświętne-Nowe Ręczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
126.36 km 0.00 km teren
03:45 h 33.70 km/h:
Maks. pr.:60.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Odnalezione chęci

Niedziela, 4 września 2011 • dodano: 04.09.2011 | Komentarze 7

Pomimo wczorajszych deklaracji, że już nie chce mi się jeździć, jeszcze wieczorem zasiadam do studiowania mapy i układam trasę, tak zwaną "ponadstówę". Właściwie z układaniem nie ma to nic wspólnego, bo po prostu kopiuję swoje wcześniejsze trasy. Umawiam się z Piotrkiem dziś na 9:30 i przedstawiam mu alternatywę: Wyszków-Serock lub Pułtusk-Nasielsk. Piotrek wybiera Wyszków a ja się cieszę, bo też jakoś bardziej korciło mnie na ten odcinek. Kiedy ruszamy, jest już w miarę ciepło, dziś jadę na krótki rękaw. Po kilku kilometrach na trasie do Jadowa, doganiamy nieznanego bikera, który kręci ogromnego młynka na Meridzie MTB. Mijamy go dość szybko i czekam co gość zrobi. Trochę mnie zdziwił, bo podczepił się na koło i jechał za nami ładnych parę kilometrów. Troszkę się zasapał i spocił, ale wcale go nie oszczędzaliśmy. Na rondzie w Miąsem "mtb" skręcił na Tłuszcz a my dalej pomknęliśmy sami. Widzę zatem, że tempo dziś będzie iście zacne, więc zaczynam je ładnie wypracowywać. W Zawiszynie, zabieram leżące w rowie, pozostawione wcześniej tam, swoje chęci i ostro ruszam do przodu. Dziś jedzie mi się zdecydowanie lepiej, no i właśnie te chęci dziś są. Mijamy Wyszków i wjeżdżamy na beznadziejny odcinek Wyszków-Serock. Beznadziejny z tego względu, że droga biegnie cały czas pomiędzy polami jest cały czas prosta jak w mordę strzelił. Owszem posiada lekkie pagórki, żeby nie zanudzić się na śmierć. Wiatr mamy boczny, pomagający, ale jeżdżące dziś TIR-y (niestety co dobre się skończyło i TIR-y już jeżdżą w weekendy) powodują takie zawirowania powietrza, że momentami ciężko jest utrzymać kierownicę. W pewnej chwili Piotrek zapytuje mnie, czy mam zamiar dziś nas zajechać i wyprzedza mnie na swoją zmianę. Tempo jest iście szaleńcze. Przychodzi jednak moment, że Piotrka łapie kryzys i zwalniamy, jednak szybko się ogarnia, ponownie wychodzi na zmianę i jedziemy dalej dość mocno. Przed Serockiem wykręcamy dzisiejszy max. Po wjeździe do Serocka, średnia wynosi 34,5 km/h. Od tej pory niestety zaczynają się schody. Przejazd przez miasto i niesprzyjający już wiatr, nie pozwolą na kontynuowanie szybkiej jazdy. Jeszcze tylko można przyspieszyć przed mostem na zalewie i na tym koniec dziś z szaleństwami. W Nieporęcie i Białobrzegach kolejne korki, wszyscy ciągną nad wodę aby wykorzystywać ostatnie podrygi lata. Na wodzie setki żaglówek. Faktycznie, dzisiejszy dzień jest piękny, tylko szkoda że ten wiatr. Nam on niepotrzebny. Za Białobrzegami proponuję Piotrkowi abyśmy utrzymali średnią 34 km/h. Biorę się za robotę. Jestem już jednak tak zmęczony a wiatr wieje prosto w twarz. Najzwyczajniej nie mam już siły i rezygnuję. Przed Radzyminem dobiją mnie dziury w drodze i odechciewa mi się już wtedy jazdy. Całkowicie rezygnuję z walki. Dojeżdżam do domu i tak na miękkich nogach. Jednak wyjazd był bardzo fajny i gdybym odpuścił dziś i skusił się na krótszą trasę, to tylko bym żałował. Odpocząć jeszcze zdążę, jak przyjdzie słota jesienna.
Temp: 19-29°C (oczywiście max to na słońcu)
Wiatr: płd-wsch. 3-5m/s
Czas: 9:35-13:25
Trasa:
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
111.43 km 0.00 km teren
03:30 h 31.84 km/h:
Maks. pr.:42.07 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zmęczenie materiału

Sobota, 3 września 2011 • dodano: 03.09.2011 | Komentarze 3

Wychodziło dziś tak, że pojedziemy na tę trasę Zawiszyn-Stanisławów, to te swoje chęci zagubione może odnajdę. Wyruszyliśmy z Kobyłki o godzinie dziewiątej. Rano dość chłodno. Kiedy wstałem dziś o godzinie szóstej, z samego rana, było 8°C. Nieźle, nieźle. Czy przypadkiem nie jest jeszcze lato?
Kiedy wyjeżdżamy jest już tych stopni z osiemnaście. Wiatr jest jakiś taki nieprzyjemny i odczuwalna temperatura jest zapewne mniejsza. Na początku czuję się zupełnie inaczej niż wczoraj i mam całkiem niezłe chęci na kręcenie. Po jakiś 40-50 km mi mija i wtedy nieśmiało pytam Piotrak, czy rezygnujemy z tego Zawiszyna. Kolega ma pewnie takie same chęci jak i ja, więc w Jadowie skręcamy na Sulejów, skracając drogę. No i nie pojechałem po swoje chęci. Poleżą tam pewnie jeszcze długo.
Tak się teraz zastanawiam nad tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że najnormalniej w świecie jestem już zmęczony sezonem i kilometrażem. Po prostu następuje tak zwane zmęczenie materiału a może nawet i przesyt. Sam nie wiem, może mi jeszcze minie i dam radę bez patrzenia z obrzydzeniem na jezdnię, pojeździć jeszcze ze dwa miesiące. Się zobaczy...
Temp: 18-22°C
Wiatr: płd-zach. 2m/s
Czas: 8:40-12:25
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Ruda-Stare Załubice-Kuligów-Ludwinów-Słopsk-Niegów-Obrąb-Mokra Wieś-Jadów-Sulejów-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Zabraniec-Majdan-Wołomin
Kategoria 100-150