Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
60.49 km 0.00 km teren
02:02 h 29.75 km/h:
Maks. pr.:37.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Lany Poniedziałek

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 • dodano: 25.04.2011 | Komentarze 0

Dziś wszystko odwrotnie. Najpierw jazda aby przygotować miejsce na wielkie żarcie. Potem nie będzie czasu na sport, bo dzień poświęcony będzie odwiedzinom.
Razem z Piotrkiem ruszamy o 7:30. Mam mało czasu, więc kręcę tylko 60 km ale Piotrek ma dziś niedosyt, więc jedzie dalej.Ja wracam do domu, szykować się na poniedziałkowe wyjścia.
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Duczki-Tuł-Ostrówek-Klembów-Krusze-Chruściele-Trojany-Dąbrówka-Guzowatka-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp:10-12°C
Wiatr: wsch. 2m/s
Czas: 7:30-9:35
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
62.24 km 0.00 km teren
02:03 h 30.36 km/h:
Maks. pr.:42.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Wielka Niedziela

Niedziela, 24 kwietnia 2011 • dodano: 24.04.2011 | Komentarze 3

Kiedy odszedłem od stołu i szykowałem się do wyjścia na rower, zastanawiałem się czy dam radę wejść na rower sam, czy będzie potrzeba jakiegoś dźwigu. Nażarłem się jak chora krowa i byłem pełen obaw, czy mi się przypadkiem nie uleje, kiedy schylę się nad kierownicą. Na początek było ciężko, ale Piotrek widocznie też miał tę samą chorobę, bo wcale mocno nie kręcił. Zresztą wschodni wiatr nie zachęcał do mocnego ciśnięcia. Dopiero kiedy zmieniliśmy kierunek i wiatr zaczął z nami współpracować, trochę pocisnęliśmy mocniej. Chmury deszczowe krążyły cały czas w okół nas i było dość chłodno, ale dziś nie zmokłem ani się nie ubłociłem. Czyli sukces. Po powrocie do domu, czułem się zupełnie inaczej niż przed wyjazdem. Brzuch wrócił do normy.
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Międzyleś-Jaźwie-Franciszków-Miąse-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Wiktorów-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp: 11°C
Wiatr: wsch. 5m/s
Czas: 17:00-19:05
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
106.03 km 0.00 km teren
03:34 h 29.73 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Mała setka w Wielką Sobotę

Sobota, 23 kwietnia 2011 • dodano: 23.04.2011 | Komentarze 4

Sprawa wygląda tak, że na rower wychodziłem szczęśliwy i zadowolony. A bo to ciepełko i wyszedłem z łydą odkrytą pierwszy raz w tym roku. Od rana wyczekiwałem na cieplejsze chwile i około godziny dwunastej wyjechałem z zamiarem zrobienia stówki. Mogłem wyjechać wcześniej, ale obowiązki domowo-zakupowe oraz wspomniane wyczekiwanie na większa temperaturę, zmusiły mnie na wyjazd w porach późniejszych. Po wyjeździe, w ciągu około dwudziestu minut, w okół mnie zebrały się prześliczne granatowe chmury burzowe, ale dokuczający dziś także wiatr, odpychał je ode mnie. Cały czas zastanawiałem się co mam robić i czy jechać tę stówę. Trasę trochę zmieniłem i pojechałem inaczej niż zamierzałem, ale do tego zmusił mnie wiatr. W końcu pomyślałem, że i tak nie będzie padać (o czym zapewniała mnie przed wyjazdem żona), więc trzeba korzystać z wolnego ciepłego dnia. Chmury to oddalały się ode mnie, to znowu przybliżały. W okolicach Kuligowa trafiłem w końcu na mokre miejscami asfalty. Po chwili asfalty były całkiem mokre, baaaa było nawet sporo kałuż. Zatem ubłociłem się znowu jak nieboskie stworzenie. Kląłem na czym świat stoi i tak się wkurzyłem, że postanowiłem znowu pogniewać się na rower i nie dojechać tej stówy. Należy dodać, że temperatura spadła dość znacznie i zrobiło się chłodniej. Na szczęście jednak nie marzłem. Trafiłem na jedyny w tym dniu i okolicy padający deszcz. Takie moje szczęście w tym roku.
Ostatnie kilometry przed domem, to jazda pod wiatr, więc stan mojego wqurwienia wpływał maksymalnie na prędkość jazdy. Momentami jechałem spacerkiem, bo nie chciało mi się siłować z wiatrem. Przed samym domem, stwierdzam, że do stówy brak mi dwunastu kilometrów. Postanawiam jednak to dokręcić, co czynię, kierując się jeszcze do miasta Zielonka, gdzie odwiedzam kolegów na swoim byłym komisariacie. Chwila odsapki, wypijam colę i wracam do domu. I tak setuchna w Wielką Sobotę dochodzi do skutku.
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Miąse-Tłuszcz-Wólka Kozłowska-Kozły-Dąbrówka-Marianów-Ludwinów-Kuligów-Stare Załubice-Radzymin-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin-Kobyłka-Zielonka-Kobyłka-Wołomin
Temp: 20-13°C
Wiatr: wsch. 4m/s
Czas: 12:05-15:40
Wszystkim odwiedzającym składam serdeczne życzenie, zdrowych i wesołych Świąt. Pogody ducha i lepszej pogody w czasie wielu godzin spędzonych na ukochanych rowerkach :)
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
43.81 km 0.00 km teren
01:24 h 31.29 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Trochę szaleństw

Czwartek, 21 kwietnia 2011 • dodano: 21.04.2011 | Komentarze 5

Z samego rana musiałem trochę podyskutować z leniem Tomkiem, bo uparł się, że dziś nigdzie nie jedziemy. Jednak po kilku mocnych argumentach udało mi się go przekonać i wyruszyliśmy po ósmej na rundkę tzw. przedrobotną. Dziś o wiele cieplej niż wczoraj, nie trzęsło mnie przynajmniej na początek. Nie miałem żadnych planów, no bo co można zaplanować na półtorej godziny jazdy. To postanowiłem trochę przyspieszyć. Nie było to przyspieszenie typu, język w szprychach. Tak żeby za mocno się nie wymęczyć. Wiatr o dziwo pozwalał na swawole. Przez całą drogę wykręciłem średnią 31,6 km/h ale pod samym domem władowałem się w korek i zostało to co zostało. Uważam, że jest całkiem dobrze. Marzy mi się strasznie rower szosowy, może uda się zrealizować te marzenie w tę zimę. Zobaczymy co czas przyniesie?
Trasa: Wołomin-Majdan-Ręczaje Polskie-Poświętne-Karolew-Tuł-Ostrówek-Klembów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin
Temp:11-15°C
Wiatr: płn-wsch. 2m/s
Czas: 8:15-9:40
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
41.25 km 0.00 km teren
01:21 h 30.56 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Runda przed robotą

Środa, 20 kwietnia 2011 • dodano: 20.04.2011 | Komentarze 1

Dziś jakoś śladu nie zostało po wczorajszym zmęczeniu. Teraz jestem pewny, nogi wykańcza mi ciągłe łażenie w pracy.
Do roboty na II zmianę, więc krótki wyjazd w celu pościgania się z wiatrem. Rano dość chłodno. Zastanawiałem się przez chwilę czy się nie zawrócić i nie przebrać, bo komfortowo nie było. Wytrzymałem a potem się już rozgrzałem.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Zabraniec-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Temp: 5-8°C
Wiatr; płd-wsch. 3m/s
Czas: 8:15-9:40
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
56.08 km 0.00 km teren
01:56 h 29.01 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

A słowa znowu nie dotrzymałem

Wtorek, 19 kwietnia 2011 • dodano: 19.04.2011 | Komentarze 2

Po niedzielnej masakrze rowerowej, obiecywałem sobie, że gniewam się na rower i pogodę przez dwa dni. Wczorajsze popołudnie spędziłem na doprowadzeniu roweru do stanu używalności. Dziś jednak, pomimo tego, że przedwczoraj się zarzekałem, wsiadłem na rower i pojechałem. Sił brakowało znowu, bo w robocie natyrałem się jak wół. Piotrek też nie tryskał siłami, więc tempo robiliśmy spacerowe. Po drodze omawialiśmy, czemu brakuje tych sił i stwierdzilismy, że wpływ na to ma:
- zmęczenie po pracy
- wczesne wstawanie
- jazdy ciągle tymi samymi trasami, czyli nuda.
Do pracy chodzić trzeba, aby do niej dojechać, muszę wstać bardzo rano a samych tras codziennych za bardzo nie zmienię, bo nie mam na jakie. Zatem należy się przyzwyczaić.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Stary Kraszew-Wola Rasztowska-Krusze-Klembów-Ostrówek-Karolew-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Temp: 15-13°C
Wiatr: płn. 3m/s
Czas: 16:50-18:50
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
100.10 km 0.00 km teren
03:21 h 29.88 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Totalna wtopa

Niedziela, 17 kwietnia 2011 • dodano: 17.04.2011 | Komentarze 6

I nastała niedziela, a że wzięła i nastała, to miało być dziś dwieście kilometrów. No właśnie, miało...
Po kilku debatach dotyczących trasy na ten dzień, wypadło na Brok i Węgrów. Po drodze mieliśmy zaliczyć wizytę u Piotrkowych teściów, gdzie żona Piotrka przygotowywała nam posiłek, który miał nas wzmocnić na drogę powrotną do domu. Uparłem się, żebyśmy wyjechali o godzinie siódmej, choć Piotrek trochę się temu sprzeciwiał. Ja jednak wolę wyjechać wcześniej i wcześniej wrócić. Na dziś zapowiadano zachmurzenie, ale nikt nie wspominał o deszczu. Obaj, śledząc prognozy pogody, sprawdzaliśmy obszar w okolicy Wołomina. Nikt nie pomyślał, że przecież odjedziemy na wschód ponad sto kilometrów. No i to był błąd.
Poranny wyjazd przywitał nas chmurami. Po przejechaniu około dwudziestu kilometrów, poczuliśmy pierwsze krople deszczu, który za mocno nie przeszkadzał i nie moczył ani nas ani nawet zbytnio jezdni. Pomimo wczorajszych problemów z siłą, dziś jechało się całkiem dobrze, czasami musiałem hamować Piotrka, bo jakby zapominał, że czeka nas dwieście kilometrów. Na trasie życie umilały nam TIR-y, które jak zwykle powodowały ogromne zagrożenie na drodze, wyprzedzając na trzeciego, traktując nas jak powietrze. Dwa razy musieliśmy salwować się ucieczką na pobocze, po wcześniejszym zeskakiwaniu z roweru. Kląłem tych sk... na czym świat stoi. Życzyłem śmierci i kalectwa. Ehhh.
Po dojechaniu do Broku i skręcie na Małkinię, zaczął się armagedon. Deszcz wzmógł się (padał cały czas). Na jezdni była pływalnia, czyli padało tam mocno i dużo wcześniej. W ciągu kilku chwili byliśmy cali mokrzy i zrobiło się bardzo zimno. W tej sytuacji Piotrek zaproponował, że dojeżdżamy do jego teściów do Godlewa i zostajemy tam a do domu wrócimy samochodem z jego żoną. Kiedy to usłyszałem, chwyciłem się tej myśli jak ostatniej deski ratunku. Było mi tak zimno w nogi, że nie wiem jak przejechałem jeszcze te dwadzieścia kilometrów, które pozostały nam do Godlewa. Po drodze mijaliśmy miejscowość Zuzela, w której urodził się Kardynał Stefan Wyszyński. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wyglądaliśmy obaj jak ostatnie nieszczęścia. Wszystkie ubrania były mokre, z butów wylewała się woda. Na miejscu zostaliśmy natychmiast poratowani suchymi ubraniami i poczęstowani takimi wspaniałościami, że ślinka cieknie. Na początek było makaron z sosikiem a potem kotlecik z dzika. Nażarliśmy się jak chore świnki i poprawiliśmy jeszcze ciastem. Przeknałem się o gościnności naszych rodaków. Potraktowano nas po królewsku!!
Przed wyjazdem udało nam się zapakować oba rowery do Piotrkowego kombi i wygięci w chińskie osiem, wracaliśmy do domu.
Wyjazd zatem należy uznać do nieudanych. Deszcz pokrzyżował plany. Nie byliśmy na niego przygotowani. Trzeba planować kolejne dwieście kilometrów i mieć nadzieję, że utrafimy w pogodę.
Temp: 8°C
Wiatr: płn-zach 3-4 m/s
Czas: 7:00-10:30
Trasa:
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
75.44 km 0.00 km teren
02:32 h 29.78 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Gdzie jest siła?

Sobota, 16 kwietnia 2011 • dodano: 16.04.2011 | Komentarze 3

Wczoraj po pracy nawet przez chwilę nie pomyślałem o wyjściu na rower. Byłem tak zmęczony, że w autobusie zasnąłem, zanim on zdążył ruszyć. Piotrek dzwonił i dopytywał czy jadę, ale ja zdecydowanie odmówiłem.
Dziś z rana czułem już chęć wyjazdu i około godziny dziewiątej rano jechałem już do Piotrka. Z rana było dość zimno i jak zwykle zawiewało. Od początku jazdy czułem jakiś brak sił w nogach. Wydawały się jakby były omdlałe. Po jakimś czasie trochę się rozjechałem, ale i tak nie była to normalna jazda. Piotrek także odczuwał to samo. Czyżby to zmęczenie po całym tygodniu pracy? Sam nie wiem. Oby jutro było lepiej.
Trasa: Wołomin-Kobyłka-Wołomin-Czarna-Radzymin-Guzowatka-Chajęty-Dąbrówka-Kozły-Wólka Kozłowska-Tłuszcz-Miąse-Jaźwie-Międzyleś-Poświętne-Ręczaje Polskie-Majdan-Wołomin
Temp: 8°C
Wiatr: płn-zach. 3m/s
Czas: 9:05-11:50
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
46.72 km 0.00 km teren
01:36 h 29.20 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Jakoś tak bez chęci

Czwartek, 14 kwietnia 2011 • dodano: 14.04.2011 | Komentarze 2

Nie miałem chęci dziś zbytnio się ruszać. Jakoś w ogóle ostatnio jestem nastawiony na anty. Nie wiem czemu.Wracam zmęczony po robocie, wstaje co dziennie o piątej rano. Jednak stanowcze TAK Piotrka nakazało mi się wystroić i skierować rowerem w stronę Kobyłki. Ale moje nastawienie anty dalej działało i zbuntowałem się przeciw szybkiej jeździe. Okazało się, że Piotrek też dziś nie pospieszał i tempo zrobiliśmy sobie spacerowe. Zimno mi było i pod koniec chciałem już szybko do domu.
Muszę szykować siły na niedzielę, planujemy dwieście.
Temp: 10-7°C
Wiatr: płn 3m/s
Czas: 16:50-18:38
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
42.94 km 0.00 km teren
01:24 h 30.67 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Nie ma to jak się posłuchać kolegi ...

Wtorek, 12 kwietnia 2011 • dodano: 12.04.2011 | Komentarze 4

W pracy, wyglądając przez okno i widząc ładna pogodę, rozmyślałem o dzisiejszym wyjeździe. Sprawdziłem sobie prognozę w internecie i okazało się, że jak wrócę do domu z roboty, to ... zacznie padać. W drodze do domu, faktycznie zaczęły zbierać się dookoła chmury. Skontaktowałem się z Piotrkiem i stwierdzilismy, że odpuszczamy.
Po jakimś czasie Piotr ponownie zatelefonował do mnie, twierdząc, że deszcz jeśli będzie padał to malutki, więc można spróbować pojechać. Wystroiłem się więc, bo chęć wielką miałem jechać i pognałem do Kobyłki. Ruszyliśmy w swoją standardową trasę. Pierwszy deszcz złapał nas w okolicach Zabrańca a od Poświętnego padało już cały czas. Ubłociłem się, zmoczyłem i rower usyfiłem. No i właśnie, już któryś raz pojechałem, wiedząc, że będzie padać. W drodze denerwowałem się trochę, że dałem się namówić, ale przecież nikt na silę mnie nie ciągnął. No ale cóż, bywało gorzej.
Temp: 14-10°C
Wiatr: 4m/s
Czas: 16:50-18:15
Kategoria 0-50