Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
56.94 km 0.00 km teren
01:48 h 31.63 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Treningowe rozmyślanki

Środa, 28 marca 2012 • dodano: 28.03.2012 | Komentarze 1

W przypadku takich dni jak dzisiejszy, bądź wczorajszy, kiedy w ryło wieje osiem albo więcej metrów na sekundę, nachodzą mnie podczas jazdy refleksje. Na co mi to jeżdżenie? Dokąd i po co ja tak jadę i co ja z tego wszystkiego mam? Pewnie zdarza się to każdemu lub może części rowerzystom? Zastanawiam się co dają mi te treningi, o ile treningami można to nazwać? I do czego maja one doprowadzić? Bywa nieraz tak, że chciałbym aby spadł deszcz to nie będzie trzeba wyjeżdżać, bo nieraz czuję się wychodząc na rower jakbym szedł na II zmianę do roboty. Z drugiej jednak strony, myślę sobie - jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz ciężko pracować. Tylko co ja chcę osiągnąć? Nie biorę przecież udziału w żadnych zawodach. Wyznaczam sobie jakiś tam cel na dany rok i staram się osiągnąć. W tym roku ma to być jazda 24 godziny.
No i właśnie tu chyba zaczyna się wytłumaczenie tego, po co to robię. Żeby osiągać sukcesy, niekoniecznie muszą one być przecież we współzawodnictwie z innymi. Bo chcę sobie pokazywać, że potrafię coś zrobić, chęć jeszcze więcej pracować aby doprowadzić do tego sukcesu. Kiedy wyznaczam sobie kolejny cel i potem go realizuję, to właśnie jest to. Pamiętam jak dziś, kiedy ostatniego dnia lipca 2011r na moim liczniku pokazał się 400 km jako dystans dzienny. Byłem zmasakrowany przez deszcz, ale zadowolony i szczęśliwy, tak właśnie szczęśliwy, że się udało przejechać zaplanowany dystans, nawet z nawiązką.
Zastanawiam się też, jak teraz wyglądałoby moje życie bez roweru? I chyba nie bardzo mogę sobie to wyobrazić. Któregoś dnia wspominałem o euforii jaka wyzwala się we mnie, kiedy pochylony zasuwam na Canonie i tak na prawdę super się nam współpracuje. Bo pewnie uwielbiam to co robię i gdyby mi tego zabrakło czułbym się nieszczęśliwy. A dni są lepsze i gorsze. Jak sam dobrze wiem, te gorsze szybko mijają. W końcu przestanie wiać i przestaną mi do głowy głupoty przychodzić!!
Temp: 18°C
Wiatr: zach. 7-8m/s (armagedon w połączeniu z masakrą))
Czas: 15:30-17:18
Trasa: Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Klembów-Ostrówek-Tuł-Szczepanek-Międzyleś-Poświętne-Nowe Reczaje-Majdan-Wołomin
Kategoria 50-100



Komentarze
eliza
| 08:23 sobota, 31 marca 2012 | linkuj ostatnie zdanie stanowi wyjątkowo celną puentę:) każdemu czasem spada motywacja, ale cała zabawa w tym, żeby się przemóc i jednak...znowu...jeździć swoje:) czego Ci życzę i pozdrawiam:)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!