Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
185.94 km 0.00 km teren
06:06 h 30.48 km/h:
Maks. pr.:43.82 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na Mazury

Środa, 7 sierpnia 2013 • dodano: 09.08.2013 | Komentarze 1

Zaplanowany wyjazd na Mazury dochodzi do skutku. Ja wyjeżdżam rowerem przed godziną piątą rano, żona samochodem godzinkę później. Zaraz za Radzyminem, po około dziesięciu kilometrach, przypomina mi się, że nie zabrałem z domu żadnych pieniędzy, jadę tylko z kartą bankomatową, tak więc w razie potrzeby jakiś zakupów, nie będzie tragedii. Pierwsza godzina, już chyba jak zwykle, ciągnie mi się niemiłosiernie. Startuję jeszcze przy szarówce i temperaturze 17°C. W Beniaminiowie spotykam pierwszego w tym dniu bikera, jadącego w okolice Nowego Dworu Mazowieckiego na jakimś góralu. Zamieniamy kilka słów i ja ruszam troszkę szybciej. Pomimo wczesnej pory wiatr już w robocie. Ale on dziś ma być moim sprzymierzeńcem. Wiem, że ma wiać w ciągu dnia z prędkością do 5 m/s i nie wiem czy zdecydowałbym się na ten wyjazd, gdybym miał z nim walczyć po drodze. Do zjazdu na Maków Mazowiecki dojeżdżam nieźle zmachany, pagórki na obwodnicy Serocka i w drodze do Pułtuska, dają się we znaki. Po mimo wczesnej pory, jedzie też trochę TIR-ów i innych samochodów, które na tej drodze męczą jakoś szczególnie. Za Makowem Mazowiecki zatrzymuję się w tym samym co zawsze zajeździe przydrożnym, na pierwsze śniadanko (właściwie to drugie śniadanie, pierwsze było przed wyjazdem). Krótka przegryzka, popitka i ruszam dalej. Zaczyna się robić coraz cieplej a będzie dziś bardzo gorąco, zresztą jak to w ciągu ostatniego czasu bywało. Mijam Przasnysz i wyznaczam sobie kolejny cel, dojechać do Chorzel. Układam sobie takie plany w głowie, aby łatwiej było mi jechać. O dziwo nie mam dziś żadnego kryzysu i tak pozostaje do końca drogi. Zatrzymuje się jeszcze dwa razy na króciutkie przystanki. Obawiam się, że przed samym Szczytnem droga będzie mi się bardzo dłużyła, ale mija na prawdę bardzo szybko, choć jadę już na oparach swoich napojów. Upał jest już niemiłosierny. Od chwili kiedy ruszyłem, temperatura wzrosła prawie dwukrotnie. Za Szczytne zaczynają się znowu podjazdy i one dają mi już w kość całkiem nieźle. Dojeżdżam wreszcie do zjazdu do naszego domku w miejscowości Marksewo. Tam spotykam dwóch sakwiarzy, jestem jednak tak zmęczony, że nie rozmawiam z nimi. Tylko krótkie pozdrowienie i zjazd z asfaltu. Zostaje 200m do naszej działki. Na miejscu żona uwiecznia szaleńca.

Jestem zadowolony, że udało mi się dojechać.
Temp: 17,5°C-32,5°C
Wiatr: płd-wsch. 2-4m/s
Czas: 4:50-11:17
Zdobyte gminy: Szelków, Maków Mazowiecki, Karniewo, Płoniawy-Bramura, Przasnysz, Krzynowłoga Mała, Chorzele, Wielbark, Szczytno.
Kategoria 150-200, Gmina, Mazury



Komentarze
kejta
| 16:47 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj Niezła trasa...!
Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!