Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Isgenaroth z miasta Wołomin. Mam przejechane 50117.01 kilometrów w tym 60.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
mapa odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Isgenaroth.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1228.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:09
Średnia prędkość:29.86 km/h
Maksymalna prędkość:46.73 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:55.85 km i 1h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.42 km 0.00 km teren
00:57 h 19.39 km/h:
Maks. pr.:24.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarny

Spacer z żoną

Niedziela, 14 lipca 2013 • dodano: 14.07.2013 | Komentarze 0

Na początku dziwnie jechać takim tempem, ale jak już się przywyknie, okazuje się, że tak też się da jeździć. Fajnie i całkowicie lajtowo.
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
64.47 km 0.00 km teren
02:07 h 30.46 km/h:
Maks. pr.:36.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wiosenne lato

Niedziela, 14 lipca 2013 • dodano: 14.07.2013 | Komentarze 7

Jak zwykle plany zostają zweryfikowane przez aurę, która nie bardzo sprzyja dalszym wyjazdom. Nie chcąc zmoknąć, postanawiam kręcić się wokół domu i w ten sposób udaje się bez zmoknięcia wykręcić sześć dyszek. Dziś towarzyszy mi taka piosenka zasłyszana w radio.

Po drodze wysyp rowerzystów, ale oczywiście każdy napotkany jedzie w przeciwnym kierunku. No cóż, jadę sam... a właściwe z wiatrem, z którym trzeba się dziś trochę poprzepychać.
Temp: 20℃
Wiatr: płn-zach. 5m/s
Czas: 9:55-12:05
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
59.41 km 0.00 km teren
01:54 h 31.27 km/h:
Maks. pr.:43.82 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sobotnie pod wiatr

Sobota, 13 lipca 2013 • dodano: 13.07.2013 | Komentarze 0

Po mimo zapowiedzi opadów, udaje się wygospodarować trochę kilometrów o zrobić trening. Chmury krążą dookoła, ale przejeżdżam całą drogę "suchą oponką". Dziś sporo pracuje pod wiatr, ale nie jest jakoś zbyt ciężko. Zaliczam podjazdy, których nie udało się pojechać wczoraj. Na jutro miało być coś więcej, ale czy pogoda pozwoli?
Temp: 17℃
Wiatr: zach. 2-3m/s
Czas: 9:30-11:25
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
24.83 km 0.00 km teren
00:51 h 29.21 km/h:
Maks. pr.:37.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pies tańcował z tą pogodą

Piątek, 12 lipca 2013 • dodano: 12.07.2013 | Komentarze 0

Na wszelkich prognozach pogody zapowiadane deszcze praktycznie na cały weekend. Miałem dziś zrobić jeszcze wolne, ale martwiąc się, że w sobotę i w niedzielę nie da się pojeździć, co i raz zerkam za okno i patrzę na przewalające się chmury. W końcu przed osiemnastą decyduję się wyjechać. Po dojechaniu do Zabrańca, zawracam widząc nad Poświętnem czarną chmurę. Planuję skoczyć na Stary Kraszew a potem Radzymin i zaliczyć jeszcze dwa podjazdy na wiaduktach. Po kilku kilometrach wjeżdżam w strefę opadu konwekcyjnego i w końcu zakręcam w stronę domu. Tyle by było na dziś. A deszcz i tak pewnie nie będzie padał.
Temp: 17℃
Wiatr: płn-zach. 3m/s
Czas: 17:45-18:40


Dane wyjazdu:
6.38 km 0.00 km teren
00:14 h 27.34 km/h:
Maks. pr.:34.51 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tajemnice Cannondale'a

Czwartek, 11 lipca 2013 • dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Każdy rower ma swoje tajemnice. Tajemnicą mojego roweru jest to, że nigdy nie chce za szybko zdradzić gdzie go boli i skąd biorą się słyszane podczas jazdy trzaski czy stuki. Tak ma pewnie każdy, ale ja znam tylko swojego.
Od jakiegoś czasu, czyli od ostatniej kąpieli na szosie 9 czerwca 2013, wtedy kiedy pływała Trasa Toruńska, użeram się z dziwnymi trzaskami, dochodzącymi z okolic mostka. Czego to już nie robiłem przy tym, żeby dojść o co chodzi. Odkręcana kierownica, czyszczone wszystko, rozkręcane stery, rozbierane wszystko co się da w okolicy widelca przedniego i kierownicy. Nic nie pomaga, baaa, to wszystko się nasila.
Wczoraj, podczas jazdy, wsłuchiwałem się w te trzaski i kombinowałem: może pedały, a może siodełko?
Dziś zszedłem do stajni Cannondale'a i najpierw odkręciłem całą sztycę z siodłem, poczyściłem tam wszystko, poluzowałem ślrubki od koszyków na bidony. Ponownie rozkręciłem kierownicę na mostku i znowu skręciłem.
Wpadłem też na pomysł, że podjadę do Piotrka, może rower zdradzi jemu swoje skrywane tajemnice? Może jest nieśmiały i mnie się boi? Zadzwoniłem do Piotrka, który stwierdził, żebym przyjechał. Jadę więc i po jakimś kilometrze stwierdzam, że coś dziwnie się jedzie. Nagle... olśnienie, nic nie trzeszczy!! Dojechałem do Piotrka, nic się nie odezwało. W drodze powrotnej, to samo, cisza!! Rower więc nie zdradził swojej tajemnicy i nie wiadomo czy odpoczął, a może któryś z dzisiejszych zabiegów mu pomógł? Oby wszystko było w porządku jak najdłużej. Nie lubię jak się z nim dzieje coś złego.
Kategoria 0-50, Po mieście


Dane wyjazdu:
46.81 km 0.00 km teren
01:31 h 30.86 km/h:
Maks. pr.:39.36 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Środa

Środa, 10 lipca 2013 • dodano: 10.07.2013 | Komentarze 0

Powtórka z wczoraj, tylko w odwrotną stronę. Wietrznie.
Temp: 26℃
Wiatr: zach. 4m/s
Czas: 16:30-18:05


Dane wyjazdu:
46.81 km 0.00 km teren
01:34 h 29.88 km/h:
Maks. pr.:37.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wtorkowy

Wtorek, 9 lipca 2013 • dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0

Trening po robocie. Miałem zrobić małe kółko, wyszło troszkę większe. Trasa ta sama co zawsze, nic szczególnego.
Temp: 25℃
Wiatr: płn-zach. 2-3m/s
Czas: 16:10-17:45
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
122.01 km 0.00 km teren
04:01 h 30.38 km/h:
Maks. pr.:46.73 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zbrojownia Liw

Niedziela, 7 lipca 2013 • dodano: 07.07.2013 | Komentarze 7

Wyjazd ten planowałem od dwóch czy trzech tygodni, nigdy jednak pogoda nie była dobra na tyle, abym mógł go zrealizować. Ciągłe opady i burze, przeszkadzały w ponownym odwiedzeniu miejscowości Liw koło Węgrowa. Dziś opadów żadnych nie zapowiadano, martwił mnie trochę tylko przepowiadany dość silny wiatr. No ale cóż, wiatr to nie deszcz.
Wyjeżdżam z rana około godziny 8:30. Jest chłodnawo, na niebie zbiera się sporo chmur, które skutecznie zakrywają słońce, jeszcze bardziej zmniejszając temperaturę. Kieruję się na Okuniew i potem Stanisławów. Zamierzam wracać przez Poświętne. Dzisiejsza trasa to nie kółeczko, tylko w obie strony ta sama droga, więc wracając, choć pod koniec zamierzam pojechać trochę inaczej.
W drodze do Stanisławowa, temperatura spada momentami do 18°C, tak więc ciągnie trochę po krótkim rękawie. Nie jest jednak źle. Dojeżdżam w miarę sprawnie do Stanisławowa i kieruję się na trasę na Węgrów. Podoba mi się od razu znak stojący na początku tej trasy, zakazujący wjazdu na nią pojazdom powyżej 8 ton. Przy niedzieli i wczesnej porze ruch jest mały, a to rowerzyści chyba lubią najbardziej. Wiatr jest dziś północny i nieźle sobie poczyna, ale ja mam go przeważnie z boku, choć nieraz w połączeniu z podjazdami na tej trasie, trochę robi na mnie wrażenie. Staram się nie szarżować z prędkością, choć folguję sobie na zjazdach. I tak wspinam się na zjazdy, zjeżdżam z nich i mknąc w stronę miejscowości Liw, słucham sobie Radia ZET. Po upływie dwóch godzin, dojeżdżam do celu. Na krótką chwilę wpada mi do głowy pomysł, aby podjechać te parę kilometrów jeszcze do samego Węgrowa, ale widząc zjazd do Zbrojowni, odpuszczam sobie. Będzie kolejna okazja przyjechać w te strony. Asfalt na tej trasie jest całkiem nowy i jazda taką drogą to sama, czysta przyjemność.
Po skręcie do zbrojowni, telepię się chwilę po "kocich łbach", którymi wyłożona jest droga dojazdowa. Po zatrzymaniu wcinam "posiłek rowerowy", czyli banan i batonik. Potem zabieram się za fotki.




Już przy samym zamku mozna przeczytać informację, z której wynika, że:
Zespół zamkowy w Liwie jest jednym z najciekawszych zabytków na pograniczu podlasko-mazowieckim. Około 1429 r. książę warszawski Janusz I Starszy zbudował zamek murowany na sztucznej wyspie wśród bagien rzeki Liwiec, ówczesnej granicy księstwa.
Po wygaśnięciu linii męskiej Piastów mazowieckich od 1526 do 1536 r. zamkiem władała księżniczka Anna Mazowiecka, która otrzymała Liw jako zaopatrzenie do czasu zamążpójścia. Po jej ślubie ze Stanisławem Odrowążem w 1537 r. ziemię liwską wcielono do Korony. W latach 1548-1556 zamek należał do królowej-wdowy Bony Sforzy.
W 1656 r. („potop”) i 1703 r. (wojna północna) Szwedzi zdobywali i plądrowali warownię, która po drugim najeździe popadła w ruinę. W 1782 r. starosta Tadeusz Grabianka zbudował na siedzibę kancelarii starostwa i sądu ziemskiego dwór barokowy, który spłonął w połowie XIX wieku.
Podczas II wojny światowej niemiecki starosta Ernst Grass zamierzał rozebrać ruiny zamku na cegłę. Zapobiegł temu młody archeolog Otto Warpechowski, przekonując starostę o krzyżackim rzekomo pochodzeniu zamku i doprowadzając do rozpoczęcia jego odbudowy. Prace renowacyjne, przerwane przez Niemców w 1944 roku, ukończono w 1961 r.
Obecnie zamek jest jednym z największych muzeów broni w Polsce, prezentując w swojej kolekcji broń białą, palną i drzewcową z XV-XX w. Muzeum szczyci się również kolekcją portretu sarmackiego z XVII-XVIII w. Oraz dużym zbiorem malarstwa i grafiki o tematyce batalistycznej, zawierającym dzieła m. in. Wojciecha i Jerzego Kossaków, Tadeusza Ajdukiewicza, Leona Kaplińskiego, Stefano Dell Belli, Eryka Dahlberga. Wystroju wnętrz dopełniają zabytkowe meble i tkaniny.
Wszyscy odwiedzający Liw podkreślają unikalny, kameralny nastrój panujący w muzeum i jego najbliższej, nadrzecznej okolicy, nieskażonej cywilizacją, jakby żywcem przeniesionej z osiemnastowiecznych pejzaży.
Choć nie lubię szwendać się w butach z blokami, pospacerować chwilę trzeba aby pofocić w zabytku. Na wejście do wnętrza nie decyduję się. Garmin przypomina mi pikaniem, że czeka mnie przecież powrót do domu. Jeszcze kilka zdjęć i trzeba wracać.




Obawiam się o powrót, bo wiem, że skoro wiatr bardziej pomagał w tę stronę, to w przeciwną będzie przeszkadzał. Nie jest jednak tak źle. Pierwszy podjazd za Liwem i pod wiatr trochę mnie osłabia, ale potem jest już tylko lepiej. Droga mija mi tak zwanym pędzikiem. Jakiś czas przed skrętem na Stanisławów zaczynam marzyć o zjedzeniu zimnego super loda i obiecuję sobie to zrobić w miejscowości Poświętne. Po dojechaniu do Poświętnego, przejeżdżam koło zamkniętego sklepu i oblizuję się smakiem. Wtedy moje myśli zaczyna zaprzątać pizza, którą żona szykuje w domu na obiad. Prędkość przelotowa w tę stronę jest trochę za mocna i pewnie będę tego żałował. A w tamtą stronę się pilnowałem. Mam już dość problemów z tą nogą, no ale co zrobić?
Po dojechaniu do domu, jeszcze jedna sesja zdjęciowa, tym razem bez samoobsługi. Synek śmiejąc się z ojca, robi fotki.

Wyjazd uważam za bardzo udany. Cieszę się, że konfrontacja z dzisiejszym wiatrem przebiegła w miarę bezboleśnie, bo inaczej pewnie zmasakrowałby mnie. Słabo nie wiał.
Temp: 18-23℃
Wiatr: płn. 4m/s
Czas: 8:30-12:45
Zdobyte gminy: Dobre, Korytnica, Liw
Kategoria 100-150, Gmina


Dane wyjazdu:
63.85 km 0.00 km teren
02:05 h 30.65 km/h:
Maks. pr.:41.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sobota

Sobota, 6 lipca 2013 • dodano: 06.07.2013 | Komentarze 0

Wyjazd jak wiele innych. Pogoda bardzo dobra, z rana jeszcze niezbyt gorąco, mogłoby jedynie mniej zawiewać. Układa mi się jednak tak, że większość jest z wiatrem. Za Poświętnem widzę wyjeżdżającą z bocznej ulicy grupę kolarzy na szosach, którzy cisną dość mocno. Oddalają się dość szybko. Po chwili wpadam na pomysł aby ich trochę podgonić. Przyspieszam do 41 km/h i zbliżam się do nich pomału. Dochodzę jednak do wniosku, że szkoda męczyć nogi. Odpuszczam zatem i swoim tempem wracam już do domu. Jutro jak pogoda i noga pozwoli, może coś więcej pojadę.
Temp: 21-25℃
Wiatr: płn-zach. 4m/s
Czas: 9:15-11:20
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
34.65 km 0.00 km teren
01:09 h 30.13 km/h:
Maks. pr.:35.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Znowu małe kółko

Czwartek, 4 lipca 2013 • dodano: 04.07.2013 | Komentarze 0

Powrót do krótszego kółka, bo po ostatnich wydłużeniach i a pewnie bardziej przyspieszeniach, znowu odzywają się ścięgna. A tym bardziej, że to trzeci dzień. Tak więc jadę te trzy dyszki, żeby odpocząć po robocie. Jeśli w ogóle przy tym upale można mówić o jakimś odpoczynku. Jest masakrycznie.
Temp: 28℃ oczywiście w cieniu
Wiatr: płd-wsch. 3m/s
Kategoria 0-50